Cegiełki funkcjonują od kilku lat. Wzięły się z biedy. Czytelników, zmuszonych ograniczyć wizyty w księgarniach i bibliotek, którym też brakuje pieniędzy na zakup nowości.
Półka z czytadłami
Na pierwsze pomysły wzbogacenia zbiorów wpadli czytelnicy. Właściciele popularnych ,,czytadeł'' - po lekturze - oddawali je do biblioteki, by korzystać z szerszej oferty. Potem weszły cegiełki - za 2, 5 lub 10 zł.
- Bibliotekarki zachęcają do ich kupna każdego czytelnika - Halina Zielińska, starszy kustosz w Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej w Zielonej Górze odpowiada za udostępnianie księgozbioru w mieście. - Najchętniej kupują je ci, którzy częściej korzystają ze zbiorów: studenci oraz emeryci.
Dzięki ,,sponsorom'' mizerny wskaźnik zakupu nowości - obecnie 3,7 wolumina na 100 mieszkańców - nie odstaje jeszcze bardziej od obowiązujących (niestety na papierze) 18 woluminów.
W ub. roku cegiełki przyniosły 14.400 zł (12 proc. budżetu biblioteki na zakup książek). W tym roku - dzięki ich promocji, m.in. przez plakaty i rozmowy z czytelnikami - zebrano 33 tys. zł (22 proc.). Z porównania z liczbą czytelników - ok. 32 tys. - widać, że nie każdy kupuje cegiełkę.
Czy bierze pan(i) pod uwagę wsparcie naszej biblioteki? - pyta zwykle kierowniczka zielonogórskiej Filii nr 1 Zofia Rohatyńska.
Niektórzy odmawiają. Dla zasady (bo zgodnie z prawem dostęp do książek w bibliotece jest bezpłatny). Inni dlatego, że nawet taki wydatek bywa ponad możliwości.
Kolejka do książki
- Na nic mnie już nie stać, jeśli chodzi o kulturę - skarżył się nam czytelnik. - Została mi już tylko biblioteka. Gdzie czuję się czytelnikiem gorszej kategorii dlatego, że korzystanie z nowości uzależnia się od zakupu cegiełek.
- Nie ma takiej zależności - zaprzecza dyrektorka WiMBP Maria Wasik.
Ci, którzy wykupują cegiełki, mogą liczyć na pierwszeństwo w korzystaniu z nowości, opatrzonych specjalnym ,,cegiełkowym'' ekslibrisem - dowiaduję się od H. Zielińskiej.
- Nie dzielę czytelników - mówi Z. Rohatyńska. - Chyba że czytelnik kupuje cegiełkę z myślą o konkretnym tytule, na którym bardzo mu zależy. Jeśli uznamy, że innych książka też może zainteresować, kupujemy ją. I odkładamy dla ,,sponsora''. Ale to naprawdę wyjątkowe sytuacje, które nie powodują konfliktów. Odkładamy także inne zamówione przez czytelników książki.
Każdy bibliotekarz wolałby zachęcać czytelnika do korzystania z księgozbioru, niż zakupu cegiełek. Sęk w tym, że większość dopytuje o nowości. Których - bez cegiełek - byłoby na półkach jeszcze mniej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?