Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Półkolonie w leśniczówce pod Zbąszyniem

Eugeniusz Kurzawa 0 68 324 88 54 [email protected]
Dzieciaki przychodziły codziennie do leśniczówki, żeby miło spędzić tutaj wolny czas. Opiekowała się nimi m.in. studentka Paulina Nowak.
Dzieciaki przychodziły codziennie do leśniczówki, żeby miło spędzić tutaj wolny czas. Opiekowała się nimi m.in. studentka Paulina Nowak. fot. Marek Marcinkowski
Malutka (208 mieszkańców) wioska Stefanowice szarpnęła się na społeczną organizację dziecięcych wakacji. Od 3 sierpnia do dziś do Leśniczówki Emaus przychodziło 11 dzieciaków, żeby w ciągu paru godzin spędzić wolny od nauki czas.

- W zeszłym roku udało się chyba po raz pierwszy w historii wsi przygotować zajęcia wakacyjne dla dzieci - wspomina Mirosława Majerowicz-Klaus, poznanianka, która parę lat temu wraz z rodziną osiedliła się w Stefanowicach i uruchomiła ośrodek terapii małżeńskiej "Leśniczówka Emaus". - Wówczas spotkania odbywały się w sali wiejskiej. W tym roku z przyczyn formalnych i organizacyjnych przeniosłam je do siebie.

Te przyczyny to brak wykwalifikowanej kadry pedagogicznej, która mogłaby wziąć dzieci pod opiekę. Natomiast mająca stosowne uprawnienia pani Mirosława nie ma czasu (bo prowadzi własną działalność oraz agroturystykę) na przebywanie w odległej świetlicy wiejskiej. Posiada jednak na tyle dużą posiadłość i dobre warunki, że dzieciaki mogą bywać u niej. Na dodatek wciąż są "na oku" zarówno gospodyni, jak i dwóch studentek-stażystek.

Kto mógł to pomógł

- Są to jednak stażystki uczące się działalności agroturystycznej, bez uprawnień pedagogicznych - wyjaśnia M. Majerowicz-Klaus. - W tej materii podpisałam bowiem umowę z Uniwersytetem Przyrodniczym w Poznaniu.

Dzieciaki ze wsi przychodzą zatem codziennie do Leśniczówki o godz. 9.00 i tutaj studentki do 13.30 organizują im zajęcia. - Są to przede wszystkim zabawy ruchowe, ale i nauka piosenek, był dzień sportu, dzień teatru, pojechaliśmy na wycieczkę do zoo i muzeum wikliniarstwa - wylicza opiekunka maluchów. W półkoloniach uczestniczą dzieci od lat trzech do 12.

Istotnego wsparcia półkoloniom udzieliła poznańska fundacja Tres, której prezesem jest zaprzyjaźniony z Leśniczówką Wojciech Olejniczak, rodem z Zbąszynia.

- Gdy pan Wojtek dał 500 zł to mieliśmy zagwarantowane półkolonie przez pięć dni - przekazuje pani Mirosława. - Ale na zebraniu wiejskim, gdy o tym mówiłam, 200 zł dorzuciła jeszcze rada sołecka, a 300 zł obecny akurat burmistrz Leśny. W sumie za 1 tys. zł mogliśmy sobie pozwolić na dziesięć dni zorganizowanych wakacji.

Nie wszyscy rodzice

Szkoda tylko, iż stosunkowo niewielu rodziców zdecydowało się wysyłać swoje pociechy. Fakt, wieś jest mała (liczy 208 obywateli), ale w zeszłym roku do świetlicy przychodziło 16 uczniów, w tym tylko 11, większość chłopców. Ponoć maluchy chcą, ale nie wszyscy rodzice są przekonani do takiej formy spędzania wolnego czasu. Mimo że - dodajmy - półkolonie są darmowe! Dzieci nie płacą ani grosza, ba, mają jeden posiłek, ponadto codziennie inny z rodziców (dobrowolnie) piecze dla wszystkich małych uczestników smaczny placek. Czyżby w zagubionych wśród lasów i pól Stefanowicach czas się zatrzymał? Jednak dziś już na zmianę decyzji jest za późno. Półkolonie po raz ostatni w tym roku odbyły się w środę...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska