Nasi chyba wyczerpali limit szczęścia, bo w sobotę Piotr Protasiewicz oświadczył, że ma poważną kontuzję kręgosłupa. Wybornego znawcy ścieżek przy Sportowej zabrakło nawet w parkingu. Był jego zespół i silnik, który wylądował w ramie Nielsa Kristiana Iversena. Stało się jasne, że "PePe" będzie zastępowany przez kolegów. Zastanawialiśmy się, z jakim skutkiem. Jak spiszą się pozostali zawodnicy?
Seria remisów
Zaczęło się zupełnie nie tak, jak byśmy sobie życzyli. W wyścigu juniorów zupełnie pogubił się Grzegorz Zengota. Zamknięty na starcie nie liczył się w stawce. Patryk Dudek wstrzelił się idealnie, ale na trzecim okrążeniu Emil Sajfutdinow wszedł mu pod łokieć i wyprzedził. Drugi cios dostaliśmy chwilę później. W pierwszym łuku wywrócił się Iversen. Arbiter uznał, że to on był winny i wykluczył Duńczyka. Osamotniony Rafał Dobrucki, który pierwszy zastąpił Protasiewicza, nie dał się zaskoczyć, wygrał start i przez cztery koła uciekał rywalom.
Próbkę umiejętności w III wyścigu dali także Grzegorz Walasek i Fredrik Lindgren. Przegrywaliśmy 1:5, ale obie "Myszy" jedna za drugą minęły Krzysztofa Buczkowskiego. Trzeci remis zafundował bezbłędny spod taśmy "Rafi" i dystans do Polonii wciąż wynosił dwa "oczka". Liczyliśmy, że najgorsze minęło.
Dobrucki nas ratuje
Niestety, w V gonitwie "Fred" i Iversen fatalnie rozegrali akcję na wyjściu z pierwszego łuku. Rywale zamknęli obu naszych i dowieźli podwójne prowadzenie. Trener Żyto nie czekał i w następnym wyścigu sięgnął po rezerwę taktyczną. W miejsce Szweda pojechał bezbłędny Dobrucki. Ależ to była walka. Walasek zablokował napędzającego się pod deskami Emila Sajfutdinowa. Skorzystał na tym "Rafi", ale także Jonas Davidsson. "Greg" poradził sobie z przeciwnikiem na dystansie, a jego partner koncertowo odpierał ataki Rosjanina.
"Co on robił na tym motocyklu? Prawdziwy rycerz!" - zachwycał się siedzący obok Maciej Noskowicz z "Radia Zachód", kiedy Dobrucki pojechał w VII biegu z asem Polonii Andreasem Jonssonem tak, jakby miał abonament na treningi przy Sportowej. "Rafi" bezbłędnie pokonał cztery okrążenia, Zengota wyprzedził Tomasza Chrzanowskiego i nadal mieliśmy tylko dwa "oczka" przewagi gospodarzy.
Obudzili się, a my nie
POLONIA BYDGOSZCZ - FALUBAZ ZIELONA GÓRA 51:39
POLONIA: Jonsson 9 (2, 2, 1, 1, 3), Chrzanowski 6 (1, 0, 3, 2, -), Lindbaeck 9 (3, 3, 2, 1, 0), Buczkowski 4 (0, 2, 0, 2), Davidsson 13 (2, 2, 3, 3, 3), Woźniak 1 (1, -, 0, -), Sajfutdinow 9 (3, 1, 0, 3, 2).
FALUBAZ: Protasiewicz zz, Iversen 6 (w, 1, 2, 1, 2, 0), Walasek 10 (2, 3, 1, 2, 0, 1, 1,), Lindgren 1 (1, 0, -, 0, 0, -), Dobrucki 18 (3, 3, 1, 3, 3, 3, 2), Dudek 2 (2, 0, -, -), Zengota 2 (0, 1, 1, 0).
Sędziował Piotr Lis (Lublin). Widzów osiem tysięcy.
Później szala zaczęła się wahać. Renesans przeżywali Davidsson z Chrzanowskim, a wśród naszych wybornie spisywał się tylko Dobrucki. Kiedy w XI biegu gospodarze pokonali nas 5:1 zrobiło się nerwowo. W następnej gonitwie mieliśmy nierównego Iversena i Zengotę, a rywale Sajfutdinowa i rozkręcającego się Antonio Lindbaecka. Duńczyk powalczył, ale "Zengi" nie odegrał żadnej roli i Polonia odjechała na osiem punktów.
Dobrucki uratował nam skórę w XIII gonitwie, ale jego starcie z Buczkowskim dało nam zaledwie remis, bo "Fred" znów finiszował ostatni.
Bigi nominowane, co tu kryć, nie poprawiły naszej sytuacji. Walasek wyraźnie nie udźwignął i wywalczył w nich tylko dwa "oczka", a "Rafi" nie mógł sam zadbać o wynik. Rewanż może być bardzo trudny, a miejsce w finale wcale nie jest pewne. Trener Zenon Plech ocenił, że goni się znacznie trudniej niż ucieka.
BIEG PO BIEGU
I: Sajfutdinow (63,91), Dudek, Woźniak, Zengota 4:2
II: Dobrucki (63,22), Jonsson, Chrzanowski, Iversen (u) 3:3 (7:5)
III: Lindbaeck (63,06), Walasek, Lindgren, Buczkowski 3:3 (10:8)
IV: Dobrucki (62,88 - NCD), Davidsson, Sajfutdinow, Dudek 3:3 (13:11)
V: Lindbaeck (63,22), Buczkowski, Iversen, Lindgren 5:1 (18:12)
VI: Walasek (63,36), Davidsson, Dobrucki, Sajfutdinow 2:4 (20:16)
VII: Dobrucki (64,34), Jonsson, Zengora, Chrzanowski 2:4 (22:20)
VIII: Davidsson (63,25), Iversen, Walasek, Woźniak 3:3 (25:23)
IX: Chrzanowski (63,72), Walasek, Jonsson, Lindgren 4:2 (29:25)
X: Dobrucki (63,44), Lindbaeck. Zengota, Buczkowski 2:4 (31:29)
XI: Davidsson (63,84), Chrzanowski, Iversen, Walasek 5:1 (36:30)
XII: Sajfutdinow (63,75), Iversen, Lindbaeck, Zengota 4:2 (40:32)
XIII: Dobrucki (64,26), Buczkowski, Jonsson, Lindgren 3:3 (43:35)
XIV: Jonsson (64,31), Sajfutdinow, Walasek, Iversen 5:1 (48:36)
XV: Davidsson (63,93), Dobrucki, Walasek, Lindbaeck 3:3 (51:39)
PIOTR ŻYTO, trener Falubazu
- Myślę, że do X biegu, kiedy ten tor był jeszcze w miarę mokry, szło nam nieźle. Gorzej zrobiło się, gdy się przesuszył. Zawodnicy Polonii, którzy go znają szybko się przełożyli, a my nie. Nie robiłbym z tego jednak tragedii. Jeszcze nie umieramy, bo przecież za tydzień mamy rewanż. Wynik dwumeczu nadal jest otwartą sprawą. I nie mamy żadnej trzęsiawki. Trzeba twardo stać na nogach i przygotować się tak, jak do każdego meczu na naszym torze.
RAFAŁ DOBRUCKI, najlepszy z naszych
- Potrenowałem w Zielonej Górze, sprawdziłem różne przełożenia i ustawienia, bo spodziewałem się, że będzie bardzo twardo. Tor zmienił się jednak po opadach deszczu i zadziałały standardowe ustawienia, które trudno nazwać eksperymentem. Po drodze miałem małą awarię sprzęgła i uciekły dwa, trzy punkty. Ale sprzęt spisuje się dobrze, a ja odpowiednio to odczytuję. Byłem nawet zdziwiony, że poszło aż tak dobrze, bo byłem naprawdę szybki i mogłem się bawić.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?