MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Polscy siatkarze urwali Brazylijczykom tylko jednego seta

Robert Gorbat 95 722 69 37 [email protected]
W przedostatnim meczu grupowej fazy Ligi Światowej siatkarska reprezentacja Polski przegrała w środę z Brazylią 1:3 (23:25, 25:18, 16:25, 24:26). Biało-czerwoni wystąpili w składzie: Bartman, Ruciak, Nowakowski, Żygadło, Kurek, Możdżonek, Ignaczak (libero) oraz Bąkiewicz, Woicki, Jarosz, Kubiak i Kosok.

Ponad 12 tys. widzów, zgromadzonych w katowickim Spodku bardzo pragnęło zwycięstwa gospodarzy. Wiadomo - Brazylijczycy to aktualni mistrzowie świata, których ostatni raz pokonaliśmy w mistrzowskim pojedynku... dziewięć lat temu (na dodatek na ich terenie)! Goście przylecieli do naszego kraju dopiero we wtorek, mieli spore problemy aklimatyzacyjne, więc korzystny dla nas scenariusz wydawał się całkiem realny.

Zaczęliśmy fantastycznie - od prowadzenia 3:0 i 5:2 w pierwszym secie. Zaskoczyliśmy rywali bardzo urozmaiconym atakiem, małą liczbą własnych błędów i dobrymi serwisami. W miarę upływu czasu najlepsza drużyna ostatniej dekady odzyskała jednak równowagę, a od stanu 20:19 ani razu nie pomyliła się w kontrach. Gdy Sidao ustrzelił asową zagrywką Bartosza Kurka, a w następnej akcji nasz skrzydłowy nadział się na blok przeciwników, musieliśmy się pogodzić z porażką do 23.

Partie numer dwa i trzy miały bardzo podobny, choć zupełnie odmienny dla obydwu zespołów przebieg. W drugiej wykorzystaliśmy znakomitą dyspozycję Piotra Nowakowskiego na środku siatki i niespotykaną serię błędów Brazylijczyków. Od stanu 17:16 nasi siatkarze oddali mistrzom z Południowej Ameryki tylko dwa (!) punkty i pewnie triumfowali do 18. W następnej odsłonie role się odwróciły. Tym razem to goście pokarali biało-czerwonych seriami znakomitych zagrywek i bloków, gromiąc ich do 16. Włoski trener Polaków Andrea Anastasi szybko pogodził się z porażką, desygnując na boisko po drugiej przerwie technicznej wszystkich rezerwowych graczy.

Najbardziej widowiskowy i zacięty okazał się czwarty set. Gospodarze prowadzili w nim 2:0, 8:5 i 10:8, by po kilkunastu minutach przegrywać 15:18. Do remisu 19:19 doprowadził nasz rezerwowy atakujący Jakub Jarosz, bezpardonowo uderzając z pierwszej i drugiej linii, a także częstując przeciwników potężnymi serwisami. Po dwóch błędach Kurka (atak w aut i blok rywali) przegrywaliśmy w końcówce 22:24. Ten sam Kurek wyrównał jednak na 24:24, nie bojąc się uderzyć z całej siły z lewego skrzydła, a następnie z pola zagrywki. W rozgrywce na przewagi górą byli jednak goście. Przy trzecim setbolu zablokowali Jarosza i po trwającej 122 minuty walce zgarnęli wszystkie trzy punkty meczowe.

Drugi mecz Polska - Brazylia rozpocznie się w katowickim Spodku w czwartek o godz. 20.30. Niezależnie od wyniku tego pojedynku, Brazylia jest już pewna pierwszego miejsca w grupie A i awansu do finałowego turnieju (6-10 lipca w Trójmieście). Nasza reprezentacja wystąpi w tych zawodach, korzystając z przywileju gospodarza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska