POLSKA - IRLANDIA PŁN 1:1 (0:1)
POLSKA - IRLANDIA PŁN 1:1 (0:1)
Bramki: M, Lewandowski (80) - Lafferty (37).
POLSKA: Boruc - Golański, Dudka, Żewłakow, Krzynówek - Błaszczykowski, M. Lewandowski (od 61 min R. Lewandowski), Murawski, Guerreiro, Obraniak (od 46 min Smolarek) - Brożek.
IRLANDIA PŁN: Taylor - McCauley, Evans, Hughes, Craigan - Johnson, Clingan, McCann, Davis - Lafferty (od 54 min Paterson), Healy.
Żółta kartka Golański. Sędziował Manuel Mejuto Gonzalez (Hiszpania). Widzów 43.000.
Wydawało się, że moc jest z nami. Irlandczycy to mniej niż średniak europejski. Ot, silne chłopaki, potrafiące coś grać, a częściej faulować. Mogą tylko wspominać, że mieli kiedyś kogoś takiego jak fenomenalny George Best. Porażka w Belfaście? Przypadek, ,,samobój" Marcina Żewłakowa i fart gospodarzy. Tak myślało 43 tysiące widzów, którzy zjechali do Chorzowa z całej Polski. Może mniej radykalnie, ale w podobnym tonie oceniali starcie z Irlandczykami dziennikarze. Do tego dochodziła świadomość, że musimy zwyciężyć.
- Bardzo chcieliśmy, a wyszło jak zawsze - tak podsumował mecz jeden kibiców. Miał rację. Pierwsza połowa, to był koszmar. Czy tak gra zespół, który walczy o wszystko? Skąd tak tragiczne błędy w obronie? Po co wrzucanie piłki górą, do środka, gdzieś na wysokich obrońców irlandzkich? Gdzie były nasze skrzydła? Czy nie jest trochę wstyd, że para David Healy - Kyle Lafferty tak niemiłosiernie objeżdżała naszą obronę? To pytania, które zadawali sobie fani.
Ale przy stanie 0:0 nie było jeszcze tragedii. Przecież zawsze coś można zmienić, przestawić, poprawić celownik. Niestety, nieporadność naszych ,,zakwitła" w 37 min. Szkolna akcja zagranie na prawą stronę, podciągniecie piłki przez Lallerty'ego, położenie na trawie Artura Boruca (do niego nie można mieć żadnych pretensji), strzał i gol. Prawda, że proste?
A miało być tak pięknie! Przed meczem stadion skandował ,,Marcin Wasilewski", na cześć obrońcy Anderlechtu, któremu w ubiegłą sobotę, w lidze belgijskiej, rywal złamał nogę. Migawki z tego zdarzenia poruszyły całą piłkarską Europę. Nasi wyszli na rozgrzewkę w koszulkach ,,Wasyl jesteśmy z tobą". Jeśli popularny Wasyl oglądał mecz, to co wyprawiali jego koledzy w obronie, pewnie go tylko rozwścieczyło. Było kilka zgrzytów, jak choćby ten, kiedy grano hymn Zjednoczonego Królestwa część widzów klaskała, ale większa gwizdała.
Zmiany jakich w przerwie dokonał Leo Beenhakker były dziwne. Zdjął Ludovica Obraniaka, jedynego który mógł jakoś niekonwencjonalnie strzelić, a wstawił Ebiego Smolarka, zawodnika bez klubu, od dawna nie grającego regularnie. Owszem, atakowaliśmy, staraliśmy się, ale udało się nam strzelić tylko jednego gola. To jak Irlandia broniła się rozpaczliwie w ostatnich minutach, ograniczając się do wybijania piłki z własnego pola karnego, pokazało jak słabą jest drużyną. Tym bardziej żal, że z takim zespołem nie potrafiliśmy wygrać i to u siebie...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?