Luksusowy samochód stał na miejscu dla inwalidy na terenie galerii handlowej przy ul. Wrocławskiej. Auto miało niemieckie numery rejestracyjne. Ponieważ nie było właściciela, policjanci postanowili odholować samochód na policyjny parking.
Wezwano dyżurującą w poniedziałek pomoc drogową. Ta zazwyczaj przyjeżdża natychmiast. Kiedy jednak chodziło o luksusowe ferrari, ociągała się. W końcu pomoc nadjechała. Minęła ponad 1 godz. Wtedy pracownik dokładnie zobaczył, o jakie auto chodzi. Na widok ferrari najprawdopodobniej skonsultował się ze swoim szefem. Samochód cały czas stał nieruszony.
Przeczytaj też:Policjanci odzyskali skradzione luksusowe BMW X6 (zdjęcia)
Po chwili kierowca holownika oznajmił, że nie weźmie ferrari. Powód? Oficjalny - przyczyny techniczne. Jednak nieoficjalnie wiadomo, że chodziło o strach przed ewentualnym uszkodzeniem auta lub zarysowaniem lakieru ferrari wartego ponad 1 mln zł. - Gdyby coś się stało, odszkodowanie wyniosłoby setki tysięcy złotych i masę problemów - wyjaśnia pracownik z branży pomocy drogowych.
Policja na szczęście nie musiała ściągać kolejnej lawety. Zjawił się właściciel auta. - Mandatu jednak nie przyjął. Sprawa trafi do sądu, który zadecyduje o grzywnie dla kierowcy ferrari - mówi podinsp. Mariusz Olejniczak z zielonogórskiej policji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?