Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomylił daty?

(th)
- Tonę już w papierach, skargach i pismach. Teraz czekam na kolejną opinię ministerstwa sprawiedliwości - wyjaśnia Witold Rabski.
- Tonę już w papierach, skargach i pismach. Teraz czekam na kolejną opinię ministerstwa sprawiedliwości - wyjaśnia Witold Rabski. Fot. Tomasz Hucał
Za błędy w przeszłości, trzeba zapłacić. Ale co się dzieje, kiedy człowiek zapłacił, a komornik nadal zabiera pieniądze. Mieszkaniec Żagania oddał długi, ale jeszcze kilka miesięcy był "kasowany".

Jak kończą się spółki, wiadomo już od dawna. Nawet spółka z własną, potem już byłą żoną nie musi być szczęśliwa. - Do tego nie chce wracać. Nie będę nikogo obwiniał - ucina spekulacje Witold Rabski, mający kiedyś z żoną sklep z piłami.

Pomylił daty?

W. Rabski zaczął działać sam w 2002 roku, ale już dwa lata później okazało się, że jego poznański dostawca żąda najpierw zwrotu długów, żeby znów sprzedawać towar. W 2004 roku dług, wraz z odsetkami wynosił ok. 47 tys. zł.
Swoją działalność zaczął więc komornik. Jako, że W. Rabski nie pracował, pieniądze ściągano z emerytury matki - Heleny Rabskiej. - Po pierwsze komornik, w myśl starej, obowiązującej go ustawy, miał prawo jedynie rok ściągać długi. A robił to dłużej. Po drugie w maju 2005 roku dług spłaciłem, a pieniądze z konta matki nadal były zabierane - denerwuje się W. Rabski.
Zdaniem mieszkańca czynności komornicze rozpoczęły się 15 marca 2004 roku i 14 marca 2005 powinny się zakończyć. - Jak więc tłumaczyć ściąganie aż do września 2005 roku pieniędzy z emerytury mojej matki - pyta W. Rabski.
Zdaniem żagańskiego komornika jego były "klient" myli pojęcia. - W marcu rozpoczęło się postępowanie zabezpieczające. A egzekucja została wszczęta 25 maja 2004 roku. Tak więc zamknęliśmy się z nią w ciągu roku - zapewnia żagański komornik Zbigniew Zarychta. - Natomiast co do spłaty zadłużenia i ściągania pieniędzy z emerytury sprawa jest skomplikowana. Nadwyżkę zabraną pani Rabskiej oddaliśmy.

Sprawa dla ministra

Komornik przyznaje, że dług został spłacony, ale przez osobę trzecią, a dokładnie przez siostrę W. Rabskiego. I tu kolejny problem, komornik naliczył sobie ponad 10 tysięcy zł kosztów postępowania, obciążając mieszkańca Żagania.
Ten twierdzi, że nie powinien tego zapłacić, bo przecież dług spłacił, bez pomocy komornika. - Nas jednak o tej sprawie nie powiadomił. Owszem jeżeli ktoś spłacił długi poza komornikiem, to nasze koszta go nie obejmują. Ale gdy robi to sam - wyjaśnia Z. Zarychta. - Tą sprawą zajmie się sąd, jeżeli nakaże nam oddać pieniądze to tak zrobimy - zapewnia komornik.
A sąd sprawą zajmuje się już od czerwca 2005 roku. I mimo, że sąd w Żaganiu otrzymał w lipcu ur. nakaz niezwłocznego rozpatrzenia sprawy. Dopiero w styczniu uchylił skargę na komornika. Odwołanie odrzucił także sąd okręgowy w Zielonej Górze. - Zbadaliśmy sprawę i nie mieliśmy podstaw zmienić decyzji. Jeżeli chodzi o przewlekłość, przebadamy na pewno dokładnie tę sprawę - zapewnia rzecznik prasowy zielonogórskiego sądu Ryszard Rólka.
W. Rabski skierował też pismo do ministra sprawiedliwości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska