PGE Spójnia Stargard - Enea Zastal BC Zielona Góra 82:77
- Kwarty: 18:11, 25:21, 18:27, 21:18.
- Spójnia: Cowels 14 (2), Threatt: 11 (2), Matczak 9, Kostrzewski 7 (2), Steele 8 oraz:
- oraz: Młynarski 14 (2), Gudul 9, Faust 7 (1), Han 3 (1), Szmit 0.
- Enea Zastal BC: Richard 11 (1), Groselle 14, Brembly 12 (2), Berzins 12, Bowlin 8 (2) oraz: Freimanis 11 (1), Willimas 4, Koszarek 0.
Słabość w pierwszej połowie staje się powoli ,,specjalizacją” Enei Zastalu BC. Przez pierwsze trzy minuty wydawało się, że jednak tym razem będzie inaczej, bo zaczęliśmy od 5:0, a po chwili wygrywaliśmy 7:5. Niestety w tym momencie kompletnie stanęliśmy. Tradycyjnie nie mogliśmy trafić zza linii 6,75 m, piłka nie wpadała do kosza w sytuacjach, w których powinna, popełnialiśmy błędy zarówno w ataku jak i w obronie. Nic więc dziwnego, że Spójnia, która zaczęła agresywnie z dobrym rzutem po pierwszej kwarcie wygrywała 18:11. W drugiej nic się nie zmieniło. Nadal raziliśmy słabością rzutową i błędami, które w taki m nasileniu nie powinny nam się zdarzać. W 24 było 30:22 dla gospodarzy i wtedy zaliczyliśmy zryw. Wybroniliśmy dwie akcje, wpadły nam dwie trójki a wynik 28:30 sugerował że wreszcie zaczniemy grać. Nic z tego. Znów wpadliśmy w bylejakość. Przez pięć minut zdobyliśmy tylko cztery punkty, Spójnia 13, a wynik 43:30 dla gospodarzy nie wróżył nam nic dobrego o ile oczywiście gralibyśmy nadal tak słabo jak w pierwszej połowie.
Graliśmy lepiej, ale nie na tyle, by wygrać. To nie był Enea Zastal BC z ostatich spotkań. Raziliśmy słabością rzutów z dystansu (6 celnych za trzy na 25 prób), było zbyt wiele strat i pomyłek. Graliśmy falami. Mieliśmy kilka dobrych akcji, dochodziliśmy rywala, by potem zmarnować kilka posiadań piłki i pozwolić rywalom na celne rzuty. :Przed czwartą kwartą było tylko 61:59 dla Spójni. Kiedy za trzy trafił Skyler Bowlin i odzyskaliśmy prowadzenie 62:61 wydawało się, że to przełomowy moment. Nic z tych rzeczy. Znów nie trafialiśmy, znów traciliśmy piłkę. Spójnia, aczkolwiek już zmęczona mogła więc prowadzić. Przy stanie 75:77 na 46 sekund przed końcem przy niecelnym rzucie za trzy w wykonaniu Filipa Matczaka sędziowie orzekli, że był on faulowany. Trener Żan Tabak zdenerwował się, dostał drugiego ,,technika” i musiał udać się do szatni. Gospodarze wykonywali więc pięć rzutów wolnych. Trafili tylko dwa. Potem kiedy do końca pozostawało już tylko 14 sekund przy prowadzeniu Spójni 80:77 mieliśmy piłkę i szansę, by doprowadzić do dogrywki. Niestety popełniliśmy kolejną stratę i rywale mogli się cieszyć. Szkoda...
WIDEO: Jeździ na hoverboardzie i równocześnie kozłuje piłkami do koszykówki. Popis umiejętności w wykonaniu 7-latka
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?