MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Porwanie aniołów

DARIUSZ CHAJEWSKI (68) 324 88 36 [email protected]
W piątek w Borowie Wielkim odkryto zniknięcie czterech barokowych rzeźb z miejscowego kościoła. Zdaniem policjantów była to kolejna kradzież na zlecenie.

Wczoraj do kościoła w Borowie Wielkim na mszę o godz. 9.00 niektórzy wierni wchodzili z zaciśniętymi pięściami. Jednej z kobiet pociekły łzy. Ktoś ukradł kolejne rzeźby z ich kościoła.
- A żeby mu ręce uschły - mówi kobieta.
- I to pewnie zrobił ktoś, kto twierdzi, że jest katolikiem - wtóruje jej sąsiadka. Że się piekła nie boi.

Porwanie aniołów

Dwa trzydziestocentymetrowe aniołki i więcej niż dwukrotnie większe figury św. Jana i Matki Boskiej Bolesnej stały w kościele w Borowe Wielkim od kiedy najstarsi ludzie pamiętają. Wszystkie były barokowe. Nie wiadomo nawet, kiedy złodzieje ogołocili świątynię. Brak rzeźb zauważyła w piątek starsza kobieta opiekująca się kościołem. Od ostatniej mszy do piątku nikogo w świątyni - poza złodziejami - nie było.
Według policjantów sprawcy dostali się do wnętrza przez drzwi, w których stary zamek nie stanowił dla nich żadnej przeszkody. Takie twierdzenie denerwuje proboszcza, jest on przekonany, że rabusie dostali się przez okno. Nie chce rozmawiać z dziennikarzami zarzucając im uganianie się za sensacjami. Protestuje tylko przeciwko twierdzeniu, że kościół nie jest zabezpieczony przeciwko włamywaczom.
- Alarmy podobno jakieś i założyli - przytakuje parafianka. - W końcu ten nasz kościół co i rusz okradają. Nic tylko ktoś z miejscowych.
Ostatni raz złodzieje bawili w tej świątyni we wrześniu ubiegłego roku. Wówczas ich łupem padły niezwykle cenne, późnogotyckie rzeźby dwunastu apostołów i kielich mszalny. Konserwatorzy mówili wtedy o niepowetowanej stracie, a policjanci o tym, że złodzieje byli fachowcami. Wybrali starsze rzeźby, zostawiając te barokowe. Teraz wrócili po barok...

Chociaż fotografie

- Kościoły, zwłaszcza te w małych miejscowościach, nie są zabezpieczone - ocenia Andrzej Kulesza z biura prasowego lubuskiej komendy policji. - Powołaliśmy specjalną grupę zajmującą się zabytkami sakralnymi. Jednak na razie koncentrujemy się na tym, aby zabytki w kościołach chociaż zarejestrować. Żebyśmy, kiedy zginą, mieli chociaż ich fotografie.
Z kolei wojewódzki konserwator zabytków Jarosław Lewczuk mówi o prawdziwej tragedii, ale nie chce wskazywać winnych naszej bezradności w konfrontacji z kościelnymi rabusiami. Mamy do czynienia z prawdziwą plagą, giną ostatnie cenne przedmioty. Chociażby detale zabytków z kożuchowskiego lapidarium.
- Zaczęła się wielka moda na późne średniowiecze i barok, a jednocześnie granica przestała być szczelna - mówi J. Lewczuk. - Na dodatek, chociażby w celu promocji turystycznej, zaczęliśmy chwalić się tym, co mamy. Czy władze kościelne powinny bardziej dbać o zabytki? Cóż, powinny, ale ciągle jest to tylko hasło. Zresztą powinniśmy dbać o nie wszyscy.

Po niego też przyjdą

Co dalej z zabytkami? Do policjantów i służb granicznych trafił już dokładny opis zaginionych rzeźb. Jednak bardzo prawdopodobne jest, że już są w Niemczech lub w Wielkiej Brytanii. Niedawno jedną z ukradzionych w Lubuskiem rzeźb odnaleziono na warszawskim bazarze. Jednak setek przedmiotów, których wartości nawet nie znamy, nigdy nie odnaleziono.
- Gdyby nie Chrystus, który się na ołtarzu ostał, do pustej skrzyni byśmy się modlili - załamuje ręce mieszkanka Borowa. - Pewnie po niego też przyjdą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska