Przed dwoma miesiącami pisaliśmy o konflikcie pomiędzy mieszkanką Zacisza Rozalią Król, a właścicielką sklepu spożywczo - monopolowego Krystyną Wojtowicz ("Nie dają spokojnie żyć!", "GL" z 23 marca).
Pani Rozalia twierdziła, że klienci punktu handlowego piją alkohol pod blokiem, śmiecą i załatwiają potrzeby fizjologiczne pod jej balkonem.
- Te oskarżenia to nieprawda - odpowiadała wówczas właścicielka. - Próbowaliśmy dojść do porozumienia z tą panią, ale ona nawet nie chce z nami rozmawiać.
Po artykule na stronie internetowej rozgorzała dyskusja. Większość użytkowników forum opowiedziało się w obronie pani Krystyny.
Człowiek się boi
- W czwartek po 23.00 oglądałam w domu telewizję - opowiada mieszkanka bloku. - Nagle poczułam zapach farby i usłyszałam głosy młodzieży. Przeszkadzały mi, więc zamknęłam okno. Nazajutrz synowa podwoziła mnie do centrum. Jak wracałyśmy koło południa zobaczyłam, że mój balkon i ściana pod oknem są pomalowane. To zemsta za tamten artykuł!
Na murze widnieją obraźliwe napisy. Żeby nie było wątpliwości, do kogo się odnoszą wandale wymalowali również strzałki w kierunku okien.
- Człowiek nie raz widzi, co tu się wieczorem wyprawia - mówią mieszkańcy Zacisza. - Ale boi się odezwać. Strach, że chuligani okna w samochodzie powybijają. Podać nazwisko do gazety? Nie ma mowy.
- Nigdy nie będzie tu najbezpieczniej, bo nasza ulica jest "przechodnia" - tłumaczy gospodarz bloku pan Marian. - Codziennie mijają ją ludzie z całego osiedla, którzy idą w stronę centrum.
Szkody będą naprawione
- Znamy sprawę i już podjęliśmy pierwsze kroki, żeby usunąć szkodę - zapewnia administrator Bogusław Okuniewski. - Porozumieliśmy się ze wspólnotą. Teraz dobierzemy farbę i będziemy szukać wykonawcy prac porządkowych. Jak tylko go znajdziemy obraźliwe napisy zostaną zamalowane. Pani Rozalia nie będzie musiała pokrywać kosztów z własnej kieszeni. Takie interwencje finansuje cała wspólnota mieszkaniowa.
- Najgorsze jest dla mnie zachowanie młodzieży - ocenia R. Król. - Nawet jak wychodzę na balkon, to do mnie wykrzykują. A na zebraniu wspólnoty ludzie mi dogryzali. Nawet na balkon staram się wychodzić tylko, jak koniecznie muszę powiesić pranie czy podlać kwiaty. Czasami czuję się w swoim domu jak w więzieniu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?