Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W lidze i kadrze

DANIEL SAWICKI
Jest jednym z najlepszych polskich siatkarzy. Niestety, od początku sezonu, mimo że bardzo chce, Karol Hachuła nie może grać w GTPS Gorzów Wlkp.

W lidze i kadrze

W lidze i kadrze

Karol Hachuła ma 202 cm wzrostu i 106 kg wagi. Jest zawodnikiem atakującym. Występował w Zniczu i Stilonie Gorzów Wlkp., KP Polskiej Energii Sosnowiec, KS Nysa, NKS Nysa. W latach 1988-92 był członkiem kadry narodowej juniorów, od 1992 roku występował w pierwszej reprezentacji Polski. Kontuzje uniemożliwiły mu dalszą karierę reprezentacyjną. Grając w Stilonie, zdobył tytuł wicemistrza i drugiego wicemistrza Polski seniorów.

Dzieje się tak, ponieważ aktualny jeszcze klub tego atakującego, NKS Nysa, upiera się, aby zatrzymać siatkarza u siebie.

Miało być tak pięknie

Przypomnijmy: K. Hachuła związał się z nyskim klubem w 2001 roku. Przeszedł tam z KP Polskiej Energii Sosnowiec. Jednak zespół z Nysy należy do najbiedniejszych w lidze. Przez cały poprzedni sezon zawodnicy nie otrzymywali tam wynagrodzeń, a zarząd klubu niemal cały rok zwodził siatkarzy. Przed rozpoczęciem sezonu 2002/03 zaproponowano zawodnikom, że otrzymają zaległe wypłaty w zamian za podpisanie nowych kontraktów. Tak też postąpił K. Hachuła.
- Nie wiedziałem, w co się pakuję - stwierdza siatkarz. - Obiecano uregulować wszystkie zaległe sprawy. Mówiono o przyjściu strategicznego sponsora. Miało być wspaniale. Tymczasem okazało się, że to wszystko było kłamstwem. Nie chciałem, aby sytuacja z ubiegłego roku powtórzyła się i dlatego wróciłem do Gorzowa. Wiem, że tutaj także nie jest najlepiej z finansami, ale przynajmniej są regularnie wypłacane stypendia. Z tego, co słyszałem, w przyszłym roku miasto pomoże klubowi. Wiem, że szefostwo klubu nie załamuje się i rozmawia z potencjalnymi sponsorami.

Finał w sądzie

Aby odejść z nyskiego zespołu, K. Hachuła zdecydował się nawet na rezygnację z pieniędzy, jakie jest mu winny NKS. Nie jest to mała kwota, jednak - jak mówi sam zawodnik - woli stracić trochę kasy i grać w Gorzowie, niż toczyć boje o pieniądze i patrzeć z boku na grę swoich kolegów. Niestety, nyski klub pozostaje nieugięty i mimo dobrej woli siatkarza upiera się, aby nadal grał u nich.
- Nie chcę mieć straconego kolejnego sezonu - dodaje siatkarz. - W tej chwili sprawa została oddana do działającego przy Polskim Związku Piłki Siatkowej Sądu Polubownego w Warszawie, który powinien niedługo wydać orzeczenie. Jestem przekonany, że będzie ono dla mnie pomyślne. Nie wiem, dlaczego to tak długo trwa. Uważam, że należało ją skierować do rozpatrzenia dwa miesiące temu. Gdyby tak zrobiono, teraz na pewno bym grał i pomagał chłopakom. Przed nami święta i nowy rok. To trochę przeciągnie sprawę, ale mam nadzieję, że od nowej rundy będę grał w GTPS.
- Karol jest trochę sam sobie winny - mówi prezes GTPS Gorzów Wlkp. Tadeusz Horbacz. - Podpisał kontrakt z Nysą i teraz jest zawieszony w prawach zawodnika. Do 15 grudnia NKS miał wypełnić zaległe zobowiązania wobec zawodnika. Nie zrobiono tego. Dlatego uważam, że finał sprawy w Sądzie Polubownym będzie dla nas satysfakcjonujący. Nie ukrywam, że bardzo stawiamy na Karola. Trenuje z zespołem i wiem, że jest w dobrej formie. Na pewno będzie istotnym wzmocnieniem drużyny. Wszystko powinno się rozstrzygnąć najpóźniej 15 stycznia.
Druga runda będzie nasza.
Zupełnie inne spojrzenie na sprawę ma były szkoleniowiec Stilonu, obecnie trener koordynator NKS Nysa Andrzej Kaczmarek: - Trudno przewidzieć jak potoczy się dalej ta sprawa. Moim zdaniem Karol postąpił wobec nas trochę nie fair. Zaległości w stosunku do niego nie były aż tak wielkie. Wcześniej dogadał się z klubem i pieniądze miały być wypłacane w ratach. Jednak wyjechał z Nysy i zawiesiliśmy go w prawach zawodnika.

Jest nadzieja

Obecnie GTPS jest czerwoną latarnią ligowej tabeli ekstraklasy. Mimo że zawodnicy zostawiają na parkiecie siódme poty i walczą do upadłego, wygrali tylko jeden mecz. W kilku pojedynkach o zwycięstwach przeciwnika decydował przysłowiowy łut szczęścia.
- W Gorzowie jest młody zespół - mówi K. Hachuła. - Wiem, że poskładanie drużyny z nowych zawodników nie jest proste. Byłem na wszystkich meczach w Gorzowie i widziałem, że mimo porażek chłopcy chcą grać i mają duże możliwości. Słabość podczas decydujących momentów spotkania tkwi chyba w psychice. Jednak nie wszystko stracone. Przed nami druga runda. Jestem pewien, że uda nam się odbić od dna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska