Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powinniśmy dobrze zarabiać - uważa szefowa wodociągów

Tomasz Czyżniewski 68 324 88 34 [email protected]
Prowadzimy wielkie inwestycje a to musi się odbić na cenie ścieków – mówi prezes wodociągów Beata Jilek
Prowadzimy wielkie inwestycje a to musi się odbić na cenie ścieków – mówi prezes wodociągów Beata Jilek fot. Paweł Janczaruk
Tak uważa. - Wodociągowcy zawsze dobrze zarabiali. Nawet przed wojna - tłumaczy Beata Jilek, prezes zielonogórskich wodociągów. - Bo pracujemy w świątek i piątek a do obsługi specjalistycznych urządzeń trzeba fachowców.

Pracownicy miejskich firm od ponad miesiąca negocjują podwyżki płac. Chodzi m.in. o wodociągi, ZGKiM, MZK, Palmiarnię, MOPS-y. My postanowiliśmy przyjrzeć się sytuacji w tych firmach.

Płace w Zielonogórskich Wodociągach i Kanalizacji to temat drażliwy i wywołujący wielkie emocje. Bo pracownicy ZWiK są na szczycie tabeli plac miejskich firm. Firma zatrudnia 286 pracowników i średnia płaca brutto wynosi 3.462 zł (stan na 30 października, bez dodatków i trzynastki). O 400 zł więcej niż w MZK i 800 zł więcej niż w ZGKiM.

- Pracujemy w ruchu ciągłym. Non stop. Gdy jest awaria, niezależnie od pory dnia przystępujemy do naprawy. Nawet w Boże narodzenie. Nawet jeżeli jest noc. Przecież nie odetniemy wody i do pracy wrócimy rano. Tak byłoby taniej, ale zielonogórzanie przez wiele niepotrzebnych godzin byliby bez wody - mówi prezes Jilek. - A do obsługi urządzeń potrzebujemy specjalistów. Chodzi i o ciągłość dostaw, i o zdrowie mieszkańców.

Szefowa wodociągów pokazuje dane o zatrudnieniu. 25 proc. pracowników wodociągów ma wyższe wykształcenie, 31 proc. średnie techniczne. Wielu z nich, by wykonywać swoją pracę musi mieć uprawnienia budowlane i techniczne na obsługę różnych urządzeń. A ponieważ wodociągi SA jednym z największych benifecjentów pomocy unijnej w województwie potrzebuje specjalistów, którzy SA w stanie rozliczyć fundusze z Unii Europejskiej przekazywane na gigantyczne inwestycje. Nowa sieć kanalizacyjna kosztowała tak dużo, że można by zbudować za nią basen z halą przy ul. Sulechowskiej i jeszcze sporo by zostało.
Pracownicy wodociągowców są płacową elita. I maja najbardziej na pieńku z prezydentem, który rok temu zablokował w firmie podwyżki płac. A teraz mówi - tnijcie koszty.
Nie mamy gdzie słyszymy w wodociągach. Na dodatek firma zwiększa jeszcze zatrudnienie na oczyszczalni ścieków (o 12 osób) gdzie w tym roku ma zostać uruchomiona supernowoczesna suszarnia i spalarnia osadów.

ZWiK to kura znosząca złote jaja. Ma olbrzymi majątek i płaci olbrzymie podatki od nieruchomości. W 2010 r. będzie to 8 mln zł. Z tego 4,5 mln trafi do budżetu miasta a 3,5 mln do kasy gminy wiejskiej Zielona Góra. To duże pieniądze, zwłaszcza dla gminy, której zeszłoroczne przychody kształtowały się na poziomie ok. 46 mln zł.

I to podatki najbardziej bulwersują związkowców i szefostwo firmy. Bo jeszcze rok temu wodociągi musiały zapłacić o 2 mln zł mniej podatku od nieruchomości.
- Prowadzimy olbrzymie inwestycje w ramach programu spójności - tłumaczy wiceprezes wodociągów Jan Markowski. - W zeszłym roku oddaliśmy do użytku 130 km sieci kanalizacyjnej powiększając jej długość o 1/3 do 490 km. Żeby sieć sprawnie działała musieliśmy zbudować 38 tłoczni ścieków. Przybyło nam 10 km wodociągów. Inwestycje prowadzone są w mieście i na terenie gminy. Łącznie nasz majątek wzrósł o 180 mln zł. A to oznacza większe podatki i większa amortyzację, która idzie w koszty firmy.

Czyli musi się znaleźć w cenie wody. Wodociągi przygotowują nową taryfę cen, które miałyby obowiązywać od 1 kwietnia. Trwają jeszcze dokładne obliczenia, ale znamy przymiarki na podstawie danych z końca października. Tu dobra wiadomość. Woda nie zdrożeje! - Bo nie wzrosły koszty - mówi prezes Jilek. Jest i zła wiadomość. Nie da się tego powtórzyć przy ściekach. Te mają zdrożeć o złotówkę. To głównie efekt inwestycji. 25 proc. podwyżki to wzrost amortyzacji, 25 proc. to podatek od nieruchomości, 20 proc. wzrost kosztów energii. Tutaj wliczona jest również podwyżka płac dla pracowników.

Początkowo związkowcy żądali 8 proc. - Wynegocjowaliśmy podwyżkę o 4,95 proc. mówił "GL" Mirosław Turbacz, szef Solidarności w wodociągach. To ok. 180 zł. Co rocznie kosztowałoby ok. 700 tys. zł. Jeszcze w grudniu zapowiadał, że związkowcy mający w pamięci zablokowanie przez prezydenta podwyżek przygotowują się do sporu zbiorowego wypełniając wszystkie wymagane prawem procedury. Słowo strajk nie padło, chociaż wisiało w powietrzu. - Jeżeli prezydent tak dba o mieszkańców i nie chce by nasze pensje podnosiły cenę wody i ścieków to niech obniży podatki od nieruchomości - zaproponował związkowiec.

Dzisiaj podatek od nieruchomości wynosi w Zielonej Górze 2 proc. wartości obiektu. Żeby nie obciążać mieszkańców podwyżkami można wprowadzić dopłaty z budżetu do wody dla mieszkańców. To nierealne. Jest też druga możliwość - zwolnienie przedmiotowe. - czyli obniżenie podatku np. dla wszystkich urządzeń przeznaczonych do zaopatrzenia mieszkańców w wody niezależnie od tego, kto jest ich właścicielem - tłumaczy prezes Jilek. - Taką propozycje złożyliśmy. Chodzi nam o to, by podatek nie wzrósł o te 2 mln przewidziane na ten rok a wynikające z prowadzonych inwestycji.

Czy to realne? Mało, bo to oznaczałoby zmniejszenie budżetu. A przy wielkich inwestycjach prowadzonych przez miasto im ma ono większe wpływy tym ma większe możliwości kredytowe. - Rzeczywiście otrzymaliśmy informację, że nasza propozycja nie wchodzi w rachubę, bo to uszczuplenie budżetu - przytakuje pani prezes. A firma wchodzi w II etap spójności. Budować będzie kolejne 50 km kanalizacji, która wraz z przepompowniami kosztować będzie ok. 90 mln zl netto. Czyli znów wzrosną podatki i amortyzacja. I cena ścieków.

Wielkie inwestycje, która firma prowadzi na własny koszt nie obciążając budżetu miasta to olbrzymie zadłużenie wodociągów, które już teraz dochodzi do 60 mln zł i wzrośnie o kolejne 15 mln zł. To zła wiadomość dla dewelpolerów, którzy własnym sumptem uzbrajają tereny pod budownictwo. Ich koszty powinno pokryć miasto lub wodociągi. W Zielonej Górze to obowiązek ZWiK. Jeżeli inwestor nie ma już umowy z firmą to na zwrot kosztów nie ma co liczyć w ciągu najbliższych trzech lat. - Nie mamy więcej pieniędzy na ten cel - mówi krótko prezes Jilek.

Dziś za metr sześcienny wody i ścieków zapłacimy w Zielonej Górze 6,54 zł netto (do tego doliczyć trzeba 7 porc. VAT). W gminie jest to 8,41 zł a np. w Świebodzinie kwota ta właśnie wzrosła z 7,56 na 9,31 zł. W Międzyrzeczu wynosi 8,10; Krośnie 7,66; Czerwieńsku 6,85; Żaganiu 6,37 zł; Jeleniej Górze 8,75 zł a Wałbrzychu 9,38. W Gorzowie od połowy stycznia cena wzrośnie z 6,67 na 7,42 zł. Tu miasto planuje dopiero olbrzymie inwestycje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska