Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezes Gaspolu: Sankcje na LPG w Rosji to kwestia etyki. Jacek Sasin: Złe i szkodliwe rozwiązanie, które uderzy w najuboższych

Joanna Grabarczyk
Joanna Grabarczyk
Wideo
od 16 lat
Chociaż w związku z wybuchem wojny na Ukrainie Unia Europejska wprowadziła sankcje na handel gazem ziemnym i ropą naftową pochodzącymi z Rosji, okazuje się, że pakiet przyjętych rozwiązań jest dziurawy. Spod unijnych regulacji wyłączony jest między innymi gaz LPG. Ten bez przeszkód wjeżdża do Polski z Rosji przez granicę z Białorusią. Wygląda jednak na to, że gdyby proceder ten został ukrócony, jak domagają się tego politycy Koalicji Obywatelskiej, Polska stanęłaby przed sporym problemem.

Brak sankcji na obrót i sprzedaż LPG na terenie Unii Europejskiej sprawił, że wielu mniejszych polskich importerów tego surowca nadal sprowadza go z Rosji. Tymczasem w kwietniu minął rok od konferencji prasowej premiera Mateusza Morawieckiego, podczas której zapowiedział, iż Polska wdroży „najbardziej radykalny plan odejścia od rosyjskich węglowodorów: gazu, ropy i węgla”. Premier oświadczył, że do końca 2022 roku import LPG pochodzący od agresora zostanie wstrzymany:

- Rezygnujemy do końca roku z gazu płynnego LPG, przygotowujemy infrastrukturę, kierunki importu po to, aby nie było importu z Rosji

– ogłosił Mateusz Morawiecki w Centrum Olimpijskim PKOI w Warszawie w kwietniu 2022 roku. Jego słowa były pokłosiem odrzucenia przez Sejm senackiej poprawki, która wprowadzała zakaz importu gazu płynnego LPG z Rosji.

Kto skorzysta na sankcjach?

Rozwiązanie zaproponowane przez prezesa Rady Ministrów spotkało się z aprobatą i ze zrozumieniem najpoważniejszych graczy na rynku LPG – Gaspolu i AmeriGasu. To dwa największe na polskim rynku podmioty sprowadzające do Polski gaz LPG. Surowiec, którym obracają obie firmy, pomimo braku sankcji już na tę chwilę w całości pochodzi spoza Rosji. Ewa Gawryś-Osińska, prezes Gaspolu, nie kryje, że dla pozostałych przedsiębiorców zajmujących się sprowadzaniem LPG sankcje oznaczałyby konieczność poniesienia ogromnych inwestycji, które Gaspol ma już za sobą:

- Nie dziwię się naszym konkurentom, że niechętnie rozmawiają o sankcjach. Mają przecież na Wschodzie całą infrastrukturę! Dla nich będzie się to wiązało z dużą reorganizacją logistyczno – magazynowo-kontraktową. Dla nas było to prostsze, bo mamy terminal morski w Gdańsku. Od wybuchu wojny minął ponad rok. Od ponad roku mówi się o potencjalnych sankcjach, więc każdy miał czas, by przygotować się do zmiany kierunków dostaw

– zauważa prezes Gaspolu. Nadmienia przy tym, że ewentualne sankcje wymagałyby oczywiście okresu przejściowego.

W przypadku wprowadzenia sankcji mocno uderzyłoby to w mniejszych graczy na rynku, którzy na tę chwilę nadal obracają surowcem pochodzącym z Rosji. Wielu z nich najprawdopodobniej nie utrzymałoby się na rynku wskutek embarga na LPG. Szefowa Gaspolu, zapytana o to, czy w takiej sytuacji dwa największe podmioty na rynku nie zyskają statusu monopolistów, odparła iż nie ma takiego zagrożenia, a firma kieruje się motywami etycznymi i czysto biznesowymi.

- Możliwości przeładunkowe Gaspolu też nie są z gumy – nie jesteśmy w stanie zaopatrzyć całego kraju, a nawet załatać całej „dziury” po rosyjskim imporcie

– argumentuje Ewa Gawryś – Osińska. Dodaje, że jest hipokryzją, by przy całym ogromie pomocy, jaki Polska oferuje ogarniętej wojną Ukrainie, nadal finansować działania wojenne agresora, zaopatrując się u niego w gaz LPG.

Etyka kosztem najuboższych

LPG można znaleźć w butlach gazowych oraz w przydomowych instalacjach tam, gdzie nie dotarły jeszcze przyłącza z gazowni. W ten sposób w gaz niezbędny do codziennego funkcjonowania zaopatrują się przede wszystkim gospodarstwa z terenów wiejskich. Surowiec ten znany jest jednak przede wszystkim kierowcom, którzy w swoich autach posiadają instalację LPG. Szacuje się, że w Polsce tego rodzaju przystosowanie ma w swoich samochodach około trzech milionów użytkowników. W porównaniu z Europą, pod kątem wykorzystania LPG, Polska plasuje się zdecydowanie na pierwszym miejscu. Szacuje się, że w skali roku Polacy zużywają około 2,5 miliona ton LPG.

Szefowa Gaspolu nie ukrywa, że wprowadzenie sankcji na kupno LPG z Rosji dla mniejszych podmiotów na rynku, które nie zrezygnowały z dostaw ze Wschodu, oznaczałoby konieczność podniesienia cen dla jednostkowego odbiorcy.

- Dzisiejsze ceny gazu rosyjskiego są nienaturalnie niskie, w szczególności dotyczy to miksu propan-butan. Z jakiegoś powodu Rosja pompuje ten gaz, a rosyjski rząd utrzymuje ceny na niskim poziomie, destabilizując tym samym rynek i wywołując napięcia gospodarcze. To dlatego sprowadzanie gazu płynnego LPG z Rosji stanowi dla naszych konkurentów istne finansowe eldorado

 – zauważa Gawryś-Osińska. W tej chwili różnica w cenach surowca wynosi około 50% w zależności od kierunku, z którego LPG jest sprowadzane: surowiec z Rosji jest o wiele tańszy.

Gaz płynny LPG jako paliwo wykorzystywany jest głównie przez mniej zamożnych Polaków. To dlatego Sejm zdecydował się odrzucić senacką poprawkę, która sugerowała, by embargiem objąć również LPG. Wicepremier Jacek Sasin nazwał w ubiegłym roku ten pomysł „złym i szkodliwym”, wskazując, że uderzy w najuboższych Polaków.

Sankcje na LPG: konieczne kolejne dopłaty?

Wprowadzenie sankcji to jedno, ale ich wpływ na realia to drugie. Co ciekawe, Polska należy również do czołówki eksporterów LPG. Eksport tego surowca z Polski w 2022 roku podwoił się w stosunku do roku poprzedniego. Gaz płynny tego rodzaju trafia w dużej mierze między innymi na ogarniętą wojną Ukrainę. Jak wykazały analizy Gaspolu, przygotowane w ubiegłym roku dla Ministerstwa Klimatu i Środowiska, w przypadku wprowadzenia sankcji na kupowanie LPG z Rosji eksportu należałoby zaniechać. Takie rozwiązanie byłoby konieczne, aby surowca nie zabrakło w Polsce i by mógł zaspokoić potrzeby polskiego rynku. Ewa Gawryś-Osińska uważa, że w przypadku braków LPG spowodowanych wprowadzeniem przez Polskę ewentualnych sankcji ciężar zaopatrzenia Polaków w tanie paliwo spadłby na rząd:

- Gdyby (w czarnym scenariuszu) autogazu zabrakło w wyniku sankcji, odbiorcy autogazowi musieliby zużywać więcej benzyny. Po stronie państwa widzę możliwy ruch, żeby wprowadzić jakąś ewentualną pomoc dla tych odbiorców, którzy będą w takiej sytuacji zmuszeni kupować droższe paliwo

– mówi szefowa Gaspolu.

To oznacza, że finalnie sankcje stałyby się dodatkowym obciążeniem dla budżetu państwa, a tym samym dla ogółu obywateli, którzy w postaci podatków musieliby „zrzucić się” na kolejne dopłaty. Nadto zaniechanie eksportu uderzyłoby w nasz rynek wewnętrzny, powodując dodatkowe koszty po polskiej stronie. W tej sytuacji podmiotami uprzywilejowanymi byliby ci dostawcy LPG, którzy nie zaopatrywali się w gaz ze Wschodu. Decyzja o wprowadzeniu sankcji byłaby dla nich naturalną możliwością pomnożenia zysków oraz umocnienia swojej pozycji na rynku.

Wąskie gardło: transport kolejowy

Kolejny problem stanowi zabezpieczenie dostaw gazu płynnego LPG do Polski z kierunków innych niż Rosja. Gdyby wprowadzić sankcje, o których wspomina prezes Gaspolu, poza wzrostem cen gazu płynnego LPG mogłyby się pojawić trudności infrastrukturalne z jego dostarczeniem do Polski. LPG importowane do naszego kraju z kierunków innych niż Wschód przybywa droga morską lub kolejową albo autocysternami. W Polsce znajdują się obecnie trzy morskie terminale przeładunkowe dla LPG. Jeden z nich należy właśnie do Gaspolu, drugi – do Orlenu, a trzeci do firmy Onico. Jednak nawet posiadanie morskich terminali przeładunkowych przez podmioty zajmujące się obrotem LPG nie rozwiązują problemu niskiej przepustowości kolei, która miałaby następnie rozprowadzić surowiec po terytorium Polski:

- W okresie zimowym przewoźnicy kolejowi priorytetowo traktowali węgiel, a my mieliśmy problemy z wywozem gazu z Gdańska. Po prostu nie mogliśmy wyjechać z portu, bo nie mieliśmy zdolności przewozowych na kolei. Transport kolejowy może być wąskim gardłem, gdyby ten problem został rozwiązany, nie widzę przeszkód, by Unia Europejska lub Polska jednostronnie wprowadziła sankcje na import gazu LPG

– przyznaje Ewa Gawryś-Osińska.

Z analizy przygotowanej przez jej firmę wynika, że to najpoważniejszy problem, który stoi na drodze do wprowadzenia sankcji. Kolejne problemy raportowały jednak inne podmioty. Wśród trudności, które pojawiają się w zapewnieniu dostaw LPG z kierunków innych niż Wchód jest między innymi wymieniana dostępność autocystern, cystern kolejowych czy statków przystosowanych do przewozu LPG. Wiele spośród jednostek pływających zakontraktowanych jest już na wiele lat naprzód. Podobnie dzieje się w przypadku cystern kolejowych i samochodowych, których na rynku jest ograniczona ilość. Kto się spóźnił z ich „zaklepaniem”, będzie musiał liczyć się z dodatkowymi kosztami, co nie pozostanie bez wpływu na cenę produktu dla finalnego odbiorcy.

Brak mechanizmów by uniknąć fałszowania pochodzenia LPG

Chociaż nawet wielu finalnych odbiorców gazu LPG – takich jak stacje benzynowe – chciałoby, aby autogaz przez nich sprzedawany pochodził spoza Rosji, nie można wykluczyć, że rosyjski surowiec trafi do polskich odbiorców. Wynika to z faktu, że gaz płynny LPG pochodzący z różnych źródeł można mieszać. W ten sposób produkt finalny, który w proporcjach dopuszczalnych przez prawo pochodzi z kraju agresora, wymieszany z gazem z Zachodu opisywany jest już jako surowiec pochodzący z Unii Europejskiej.

- W pewnych przypadkach możliwe jest uzyskanie takiego potwierdzenia w odniesieniu do gazu wyprodukowanego wyłącznie ze składników rosyjskich. Nie można również wykluczyć, iż w toku ubiegania się o potwierdzenie pochodzenia produktu dochodzi do nadużyć, mających uzasadniać europejskie pochodzenie gazu faktycznie pochodzącego w całości lub części z Rosji

– potwierdza szefowa Gaspolu Ewa Gawryś-Osińska.

Tak dokonuje się swoisty „rebranding” pochodzenia gazu płynnego LPG. Dlatego mogłoby zdarzyć się tak, iż pomimo wprowadzania sankcji na obrót LPG pochodzącym z Rosji, ten nadal wpływałby do Europy. Byłoby to możliwe właśnie ze względu na funkcjonowanie opisanego mechanizmu. Na problem ten zwrócił również uwagę wicepremier Jacek Sasin, kiedy w ubiegłym roku Sejm odrzucił poprawki Senatu dotyczące wprowadzenia sankcji na LPG z Rosji. Prezes Gaspolu zastrzega jednak, że w takiej sytuacji gaz „przemycany” z Rosji inną drogą niż przez granicę z Białorusią byłby zwyczajnie droższy, a to oznaczałoby, że spadłby na niego popyt zachodnich importerów.

Czy Polska zdecyduje się na sankcje?

Jak wynika jednak z zapewnień minister środowiska i klimatu Anny Moskwy, która wypowiedziała się na ten temat w Radiu Plus, Polacy nie mają się czego obawiać:

- W wymiarze i gospodarczym, i finansowym jesteśmy na to gotowi, gdyby te sankcje na poziomie unijnym się pojawiły

– podkreśliła polityk, odnosząc się do ewentualnych rozwiązań, które mogłaby zaproponować Unia Europejska.

Nic nie wspomniała jednak o tym, by Polska miała sama z siebie wprowadzić podobne ograniczenia w handlu. Dlatego kierowcy korzystający na co dzień z autogazu mogą spać spokojnie.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!

Polecjaka Google News - Portal i.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Prezes Gaspolu: Sankcje na LPG w Rosji to kwestia etyki. Jacek Sasin: Złe i szkodliwe rozwiązanie, które uderzy w najuboższych - Portal i.pl

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska