Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezydenta Nowej Soli obrażano pisząc z hurtowni rowerowej

Krzysztof Kołodziejczyk 0 68 324 88 70 [email protected]
Co to jest ironia losu? Ano zwrot w sprawie pomawiania prezydenta Nowej Soli w internecie. Ustaliliśmy, że część wpisów pochodziła z firmowego komputera żony... Edmunda Kotlarskiego.

Tego samego, który wcześniej o to samo oskarżył prezydenta.

Kilka tygodni temu pisaliśmy, że prezydent Wadim Tyszkiewicz złożył do prokuratury wnioski z prośbą o namierzenie osób, które obrażają go na internetowych forach. Akcja była efektem słynnej już historii Edmunda Kotlarskiego, byłego wicestarosty nowosolskiego, który za pomówienie pozwał do sądu "studenta" - internautę, który miał kpić z jego wykształcenia.

Prokuratura ustaliła wtedy, że "student" pisał z domowego komputera Wadima Tyszkiewicza. Kotlarski żądał przeprosin i odszkodowania. Sprawa jest w sądzie. Tyszkiewicz zaprzecza, że to on jest "studentem". Tłumaczy, że do jego komputera dostęp ma kilka osób.

Pojawia się "pilny obserwator"

Ale prezydent w rewanżu sam złożył cztery doniesienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa pomówienia. W dwóch przypadkach postępowanie trwa. Nam udało się ustalić, że jeden z wpisów został wysłany z komputera w hurtowni rowerów i części rowerowych "Lider" w Nowej Soli.

Firma zarejestrowana jest na Barbarę Kotlarską, żonę Edmunda Kotlarskiego, tego samego, od którego zaczęła się cała historia. Prokuratura nie chce potwierdzić tych informacji, ale według naszych ustaleń internauta, który pisał z komputera Kotlarskich logował się jako "pilny obserwator". Jeden z komentarzy, które nie spodobały się Tyszkiewiczowi pojawił się na forum Tygodnika "Krąg". "Pilny obserwator" napisał, że prezydent jeszcze jako prywatny przedsiębiorca "splajtował".

Kotlarski: to dziecinada

Kotlarski przyznaje, że on i jego żona byli w tej sprawie przesłuchiwani przez prokuraturę. - Nie jest Panu głupio? - pytamy.

- Ani ja, ani żona tego nie napisaliśmy. Jeśli ktoś uważa inaczej, to niech da dowody. Oczywiście znam te wpisy i powiem tylko, że to jest dziecinada, żeby prezydent miasta obrażał się na coś takiego - mówi Kotlarski.

- Broni się Pan tak samo jak prezydent Tyszkiewicz, który też przecież zaprzecza, że jest "studentem". Podaje go pan jednak do sądu - zauważamy.

- Z Tyszkiewiczem nie mam i nie chcę mieć nic wspólnego - "kręci" były wicestarosta.
Co na to prezydent NS? - Jest to jakaś sprawiedliwość dziejowa. Prokuratura decydując się sprawdzić, kim jest "student" otworzyła puszkę Pandory.

- Czy poda pan Kotlarskiego do sądu tak jak on Pana - pytamy?
- Nie wiem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska