Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prokuratura sprawdza bilbordy w Głogowie

Anna Białęcka
Bilbord wyborczy do Sejmu posłanki Ewy Drozd ZGM zamalowało białą farbą dopiero po dwóch latach.
Bilbord wyborczy do Sejmu posłanki Ewy Drozd ZGM zamalowało białą farbą dopiero po dwóch latach. Fot. Anna Białęcka
Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie afery bilbordowej. O podejrzeniu popełnienia przestępstwa w ZGM powiadomił ją Patryk Kosela. Najpierw jednak przeczytał o wszystkim na łamach "Gazety Lubuskiej".

- Złożyłem doniesienie do prokuratury po przeczytaniu w październiku artykułu "To reklama za friko" - mówi związkowiec "Sierpnia 80" Patryk Kosela. - Właśnie dostałem zawiadomienie, że prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków przez pracowników Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej.
Uważam, że to dobra decyzja. Może okazać, że to nie jedyny problem w tej komunalnej firmie. Sam na własnej skórze poczułem efekty bałaganu w ZGM, kiedy kazano mi płacić po raz kolejny w związku z wyjmowanym lokalem od komunalki.

Chodzi o wyjaśnienie kwestii związanych z prezentacją bilbordów posłanki Ewy Drozd, wiceprezydenta Leszka Szulca i dużego hieprmarketu. Wisiały one na ścianie budynku przy al. Wolności. To, że wiszą gratis wyszło dopiero podczas remontu budynku.

Jak wynika z zapewnień dyrektora ZGM, reklama posłanki wisiała za darmo przez dwa lata. Kto jest winny takiej sytuacji? Zgodnie z umową, to ZGM powinien zdjąć bilbord posłanki dwa tygodnie po zakończonych wyborach do Sejmu. Nie zrobił tego. Nie jest także jasne to, na podstawie czego wisiał wyborczy bilbord L. Szulca. E. Drozd zapewnia, że komitet wyborczy PO nie zawierał żadnej umowy z ZGM w tej sprawie. Wygląda też na to, że o reklamie hipermarketu wszyscy w ZGM zapomnieli. Wsiała sobie za darmo przez dwa lata. Teraz dopiero dyrekcja komunalki wystąpiła o uregulowanie całej kwoty. Także od posłanki żąda 4 tys. zł.

- Nie mam zamiaru płacić - zapewnia posłanka. - Nie czuję się winna w żaden sposób. ZGM nie ma podstaw, by obciążyć mnie jakąś opłatą, tego nie było w umowie.
Kto ma rację, kto zawinił, kto powinien zapłacić i ile stracili głogowianie? Być może wyjaśni to teraz prokuratura.

- Cieszę się, że sprawą zajmie się prokuratura i całą sprawę wyjaśni - zapewnia E. Drozd. - Nie czuję się ani winna, ani zobowiązana do zapłacenia za bilbord. ZGM mogło go zamalować, zdjąć i mnie ewentualnie tym obciążyć. A nie po dwóch latach wystawiać mi rachunek. Policja już była w moim biurze poselskim i sprawdzała różne dokumenty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska