Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prostytutka Agnieszka D. skazana za okrutną zbrodnię

Jarosław Miłkowski
Jarosław Miłkowski
Na 12 lat pójdzie do więzienia międzyrzeczanka Agnieszka D. W nocy z 25 na 26 czerwca zeszłego roku zabiła Ryszarda Ł. Mało tego, ukradła mu dwa tablety, a krótko po morderstwie oddała swe ciało kierowcy ciężarówki. Za 70 zł...

Ryszard Ł. był postacią niezwykle charakterystyczną i znaną w Międzyrzeczu. Urodzony w 1966 r. mężczyzna był przez mieszkańców kojarzony z tego, że jeździł po mieście za dużym, jak na siebie rowerem, słuchając głośnej muzyki. Pomagał ludziom w drobnych pracach, kopał ogródki, sprzedawał grzyby i jagody. Poza tym brał udział w olimpiadach sportowych organizowanych przez Środowiskowy Dom Samopomocy. Jeszcze w zeszłym roku otwierał ją na stadionie miejskim. Biegł ze zniczem olimpijskim.

- To było dla niego niezwykle ważne. Chciał czuć się częścią naszej społeczności, pragnął kontaktu z ludźmi - wspominał go terapeuta Janusz Grządko.

Agnieszka D. była od niego o 11 lat młodsza, w tym roku skończy 39 lat. Życie nie ułożyło się jej rewelacyjnie. Jest matką sześciorga dzieci, z których nie wychowuje żadnego. W młodym wieku została wdową. Od ponad dziesięciu lat jest alkoholiczką. Na życie zarabiała prostytucją. I to całkiem nieźle, bo miesięcznie miała z tej profesji 2-3 tys. zł. - Często stała w bramie, miała stałych klientów - mówił jeden z mieszkańców okolicy.

Z Ryszardem Ł. kobieta znała się od około dziesięciu lat. Mężczyzna przyjeżdżał do mieszkania jej rodziny. Wówczas łączyło ich jednak zwykłe koleżeństwo.

Mniej więcej trzy lata temu znajomość nabrała innego charakteru. „(Ryszard) proponował mi zabawy seksualne, a ja się na to godziłam, bo lubiłam Rysia jako przyjaciela” - zeznawała 39-latka w zeszłym roku. Mężczyzna upodobał sobie seks oralny. Jak wynika z opowieści kobiety, lubił być w nim stroną aktywną. Agnieszka D. nie brała od niego za to pieniędzy.
Na seksualne spotkanie oboje znajomi umówili się także w ostatni czwartek czerwca ubiegłego roku. Mieli do siebie blisko. On mieszkał w czteropiętrowcu przy ul. Ks. Skargi, ona - na ul. Waszkiewicza. 25 czerwca 2015 po południu Ryszard przyszedł do Agnieszki i zaprosił do siebie na wieczór.

Wypiła 2 litry wódki!

Kobieta przyszła do przyjaciela ok. 21.00. Była już pod sporym wpływem alkoholu. Nic dziwnego. Jak mówiła w zeznaniach, wypiła wcześniej sześć lub siedem „dwusetek” wódki. Ile dokładnie, tego nie pamięta. Wie natomiast jedno, zawartość pierwszej buteleczki nawet nie robi wrażenia na jej organizmie.

Ryszard był gościnny. Postawił na stół 0,7 l wódki. Do tego włączył film porno. Chodził po domu nago. Agnieszka też się rozebrała. Butelkę wódki opróżniała „z gwinta”. Gdy zostało w niej kilka łyków, Ryszard zaczął robić kanapki. Miał w ręce nóż. I choć ani nie był agresywny, ani nie chciał zaatakować nim znajomej, kobieta zaczęła się szarpać z przyjacielem, wyrwała mu nóż z ręki i zaczęła nim dźgać 49-latka. Ona sama pamięta tylko trzy uderzenia w plecy oraz jedno w klatkę piersiową. Śledczy doliczyli się 13 ran. Jeden z ciosów nożem uszkodził tętnicę znajdującą się pomiędzy żebrami. Mężczyzna zmarł po chwili. Zdążył tylko zapytać: „Dlaczego mi to zrobiłaś?”.

Agnieszka nie potrafi wytłumaczyć swojego zachowania. Podczas spotkania z przyjacielem była mocno pijana. - Nie chciałam zabić Rysia - mówiła w piątek w sądzie.

Mord i... do „pracy" przy drodze

Spanikowana sytuacją kobieta wybiegła z mieszkania mężczyzny na boso. Zostawiła ślady krwi, które później zobaczyli sąsiedzi i wezwali policję.

Zanim jednak organy ścigania zaczęły pracę, wróciła do domu Ryszarda po klapki, zabrała też jego dwa tablety. Poszła posiedzieć na ławce koło ratusza. Wróciła sprawdzić, czy może przyjaciel jednak żyje. Gdy okazało się, że leży martwy w tym samym miejscu, poczuła potrzebę ucieczki jak najdalej. Złapała więc stopa, którym dojechała aż do Pyrzyc. Jednemu z dwóch kierowców, którzy ją podwozili zaoferowała swoje usługi. „Zrobiłam mu tzw. komplet. Zapłacił 70 zł” - mówiła prokuratorowi po zatrzymaniu.
W ręce śledczych wpadła dzień po morderstwie. 26 czerwca wróciła rano do Międzyrzecza i po raz kolejny... poszła do mieszkania Rysia, w którym pracował już prokurator. W chwili zatrzymania miała około dwa promile alkoholu. Wielu chwil z feralnego dnia nie pamiętała. Przyznała się jednak do popełnienia zbrodni.

Za morderstwo dostać można od ośmiu lat więzienia do dożywocia. Prowadzący sprawę prokurator Sławomir Dudziak wnosił jednak o karę 13 lat pozbawienia wolności. Brat Ryszarda Ł., który był oskarżycielem posiłkowym, chciał dla morderczyni co najmniej 25 lat. Domagał się też, by zapłaciła 60 tys. zł zadośćuczynienia.

Sąd aż tak surowy nie był. Skład sędziowski, któremu przewodniczył sędzia Kamil Jarocki, uznał, że Agnieszka D. powinna spędzić w więzieniu najbliższe 12 lat. - Ta kara jest słuszna i sprawiedliwa. Sąd uwzględnił przyznanie się do winy, pani zachowanie. Także to, że wyraziła pani skruchę - uzasadniała skazanej wyrok Aneta Jarmołowicz, sędzia sprawozdawca. Sąd uwzględnił też sytuację życiową Agnieszki D. Nie będzie musiała ona płacić kosztów sądowych.

Wyrok nie jest prawomocny. Obrona oraz brat zamordowanego rozważają złożenie apelacji. Zdaniem prok. Dudziaka Agnieszki D. spędzi w więzieniu nie mniej niż dziewięć lat. W wyrokach za morderstwo praktykuje się skrócenie odsiadki najwcześniej po upływie 75 proc. kary.

Prokurator Sławomir Dudziak
Nie będę odwoływał się od wydanego przez sąd wyroku. Nie mam wątpliwości co do jego słuszności. Kara jest adekwatna i niemal zgodna z wymiarem, o który wnioskowałem. Choć Agnieszka D. zabrała z mieszkania ofiary kilka przedmiotów, nic nie wskazuje na motyw rabunkowy zabójstwa. Kobieta zabrała je w afekcie i pod wpływem strachu. Jak stwierdzili biegli psychiatrzy, nie jest ona osobą zdemoralizowaną. Nie miała motywów, by zabić. Do zbrodni popchnął ją wpływ alkoholu, od którego od wielu lat była uzależniona. Dobrze znała, a nawet przyjaźniła się z ofiarą, dlatego głęboko przeżywa to, co zrobiła.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska