Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przecież oni żyją na wulkanie! (zdjęcia)

Redakcja
fot. Dariusz Chajewski
Wyspa Stromboli w archipelagu Liparów to tak naprawdę wynurzający się z morza wulkaniczny stożek. Do jego zbocza przytuliła się jedna wioseczka i jedno miasteczko, chociaż w przypadku tego drugiego to sformułowanie zdecydowanie na wyrost.

Przecież oni żyją na wulkanie!

Przede wszystkim uwaga. Na Stromboli taniej i znacznie atrakcyjniej dotrzemy zwykłym promem niż szybkimi wodolotami i to nie tylko ze względu na opaleniznę oraz wiatr we włosach. Chociaż przez chwilę będziemy żyli rytmem wyspiarzy. Dotrzemy tutaj albo z Neapolu, albo z któregoś z sycylijskich portów, najlepiej z Milazzo. Stromboli liczy około 500 stałych mieszkańców, którzy podczas zimowych sztormów często są całkowicie odizolowani. Tylko nie wysiądźmy przypadkiem w osadzie o bajkowej wręcz nazwie Ginostra.

Sama "stolica", osada Stromboli, liczy około 400 mieszkańców i leży między zboczem, a czarną plażą. Nie imponuje rozmiarami - dwie równoległe ulice połączone kilkoma stromymi przecznicami. Chociaż białe, ukwiecone domki można zdecydowanie uznać za malownicze. Nastrój poza sezonem jest senny i nikt nie zwraca nawet uwagi na lekkie "mruczenie" wulkanu, któremu zazwyczaj towarzyszy delikatne drżenie ziemi, jakby obok przejechał pociąg. Mamy do zobaczenia tylko dwa kościółki i dom, w którym Ingrid Bergman mieszkała z Roberto Rossellinim podczas kręcenia filmu "Stromboli".

Wycieczka do krateru nie jest łatwym zadaniem, wyżej wejdziemy tylko z licencjonowanym przewodnikiem. Wulkan Stromboli jest w znakomitej formie i rozsławił w świecie własną nazwę i jest przedstawicielem wulkanów gazowych o cyklicznych, stałych erupcjach. Co nie znaczy, że co kilka lat nie wypływa z nich lawa, ale jest to zwykle zjawisko dość łagodne i raczej niegroźne dla mieszkańców. Jednak wybuch w 1930 zniszczył sporo domów i wypędził mieszkańców na emigrację. Kaprysi systematycznie, ostatnie erupcje miały miejsce w latach 2002, 2003 i 2007. Jednak ludzie ze Stromboli nie panikują - główne strumienie lawy spływają kanałem Sciara del Fuoco po zachodniej części wyspy. Podczas nocnej wycieczki możemy zobaczyć pomarańczową poświatę nad kraterem.

Inną atrakcją są miejscowe plaże, ale na próżno szukamy złotego piasku. Ten tutaj plaże są czarne - bo tak wygląda piasek wulkaniczny - i usiane pumeksem. Leciutko pachnie siarką. I przy całej tej sławie wyspy ceny noclegów są całkiem przyzwoite. Niestety nie można tego powiedzieć sklepach i lokalach gastronomicznych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska