To była jedna z najgłośniejszych spraw gospodarczych minionej dekady w regionie. Zakończyła się w marcu br. skazaniem byłego prezesa Dozametu Roberta S. oraz prezesa Interinwestu Piotra G. na dwa lata więzienia w zawieszeniu oraz pół miliona zł grzywny. Do tego nowosolski sąd nakazał oskarżonym, by w ciągu trzech lat zwrócili do budżetu państwa 1,2 mln zł wyłudzonego podatku VAT.
Poszło o to, że w połowie 1999 r. byli szefowie Dozametu z Robertem S. na czele, przenieśli na rzecz Interinwestu (firmy Piotra G.) majątek zakładu warty prawie 7 mln zł. Wszystko by grało, bo Interinwest wykupił długi Dozametu wobec Wielkopolskiego Banku Kredytowego, stając się istotnym wierzycielem upadającej firmy. Gdyby nie to, że Dozamet miał ponad trzystu wierzycieli, a zaspokojony został tylko jeden - Interinwest.
Do tego doszły jeszcze kolejne zarzuty: podrobienie dokumentów przeniesienia majątku firmy oraz fikcyjna - zdaniem oskarżyciela - transakcja zakupu maszyn Dozametu przez Interinwest. Piotrowi G. prokuratura zarzuciła, że zakup maszyn został dokonany po to, by wyłudzić zwrot podatku VAT na sumę 1,2 mln zł.
Oskarżeni i ich adwokat Włodzimierz Sawicki uznali wyroki za „skrajnie niesłuszne”. Od razu wystąpili o pisemne uzasadnienie wyroku. - Cały czas na to czekamy, jak tylko je dostaniemy, to składamy apelację - zapowiada Sawicki.
Szkopuł w tym, że sędzia Marek Olejnik miał czas do 26 czerwca, by sporządzić to uzasadnienie. Wcześniej prezes sądu przedłużył mu termin. - Ale uznałem, że 26 czerwca to ostateczny i nieprzekraczalny termin, z którego sędzia powinien się wywiązać - przyznaje prezes nowosolskiego sądu Andrzej Bogucki.
Co dalej? - Nie do mnie należą teraz decyzje, bo ta sprawa, z uwagi na jej rangę i wyjątkowy charakter, jest objęta osobistym nadzorem prezesa Sądu Okręgowego w Zielonej Górze - odpowiada prezes Bogucki.
Dzwonimy więc do zielonogórskiego sądu okręgowego. Jego wiceprezes Marek Witczak potrzebuje pół godziny, by zapoznać się z dokumentacją sprawy, po czym odpowiada: - Rzeczywiście, kilkakrotnie w ramach nadzoru ponaglaliśmy sędziego, by sporządził uzasadnienie. Niestety, bezskutecznie. Z dokumentów wynika, że pan sędzia milczał na te ponaglenia.
Co teraz? - 17 września skierowaliśmy wniosek o podjęcie postępowania dyscyplinarnego wobec sędziego - odpowiada prezes Witczak. - Po tym postępowaniu, może on stanąć przed naszym sądem dyscyplinarnym w Poznaniu. Ale nie mamy możliwości, by zmusić go do napisania uzasadnienia w terminie.
Napisanie uzasadnienia w tej sprawie jest wyjątkowo trudnym zadaniem. Samo śledztwo trwało prawie pięć lat, proces cztery lata. Żaden oskarżony nie przyznawał się do zarzutów, domagali się uniewinnienia. Twierdzili, że działali w myśl obowiązującego wówczas prawa, które zostało zinterpretowane przez prokuratora na ich niekorzyść. Przesłuchiwany Piotr G. zapewniał, że jako absolwent Akademii Ekonomicznej dobrze zna się na systemie podatkowym i nie ma sobie nic do zarzucenia.
Czytaj też: Dekada niejasności wokół Dozametu
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?