Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przegrali z kontuzjami

Robert Gorbat
Na torze bezpardonowo walczą o każdy punkt, lecz bez kasków i maszyn są serdecznymi przyjaciółmi. Żużlowcy Stali oraz Intara Lazuru pozdrawiają publiczność podczas prezentacji na ostrowskim stadionie.
Na torze bezpardonowo walczą o każdy punkt, lecz bez kasków i maszyn są serdecznymi przyjaciółmi. Żużlowcy Stali oraz Intara Lazuru pozdrawiają publiczność podczas prezentacji na ostrowskim stadionie. fot. Kazimierz Ligocki
Gdy na drodze Diabeł Czarny - wasz los marny!

Ostrowscy kibice cieszą się ze zwycięstwa swojej drużyny w pierwszym finałowym meczu play offu. Ale to gorzowianie są pewni, ze w przyszłym sezonie będą jeździli w ekstralidze.

Niedzielne starcie Intara Lazuru ze Stalą zakończyło zdecydowanym zwycięstwem ostrowian 56:36. Gorzowianie nie mieli szans na korzystny wynik, bo kontuzje wyeliminowały z ich składu aż czterech podstawowych zawodników: Jespera B. Jensena, Davida Ruuda, Thomasa H. Jonassona i Pawła Hliba.

Kibice wierzyli do końca
Z Gorzowa Wlkp. ciągnęły w niedzielę do Ostrowa Wlkp. kawalkady samochodów z kibicami Stali. Fani żółto-niebieskich zajęli dwa sektory na wciąż przebudowywanym stadionie. Przed meczem długo trwała wojna na przyśpiewki i transparenty. Na ,,KMO!'' gospodarzy goście odpowiadali gromkim: ,,Stal Gorzów!''. Hitem dnia okazała się sektorówka miejscowych z napisem: ,,Gdy na drodze Diabeł Czarny - wasz los marny!''

.

Po spotkaniu żużlowcy i działacze gorzowskiego klubu przybijali sobie piątki z fanami. Przełknęli porażkę w inauguracyjnym pojedynku finału, bo wciąż wierzą w pomyślne zakończenie rywalizacji z ostrowianami.

- Złośliwość losu zniweczyła nasze szanse na wyjazdowe zwycięstwo - oświadczył po meczu trener przyjezdnych Stanisław Chomski. - Nie zdecydowałem się na zastępowanie Jensena, bo przy niepełnej dyspozycji zdrowotnej Ferjana nie mieliśmy zdecydowanych liderów oraz mocnego, wyrównanego składu. Klingberg i Janssson mieli być w niedzielę tylko oczekującymi zawodnikami, lecz okoliczności sprawiły, że obydwaj znaleźli się w podstawowym zestawieniu.

Jakie wnioski?

Porażka w Ostrowie może nie mieć dla gorzowian żadnych konsekwencji, jeśli wyciągną z niej odpowiednie wnioski oraz wygrają dwa następne spotkania (16 i 30 września) na swoim stadionie przy ul. Śląskiej.

- Mówiąc szczerze, to w niedzielę spodziewałem się tylko przyzwoitej jazdy moich podopiecznych - dodał szkoleniowiec Stali. - Jedni spełnili te oczekiwania, inni nie. Nieoczekiwanie zyskałem możliwość sprawdzenia całej naszej drugiej linii. Mam sporo ciekawych obserwacji, ale wnioski zachowam na razie dla siebie.

Niedzielne spotkanie kolejny raz udowodniło, jak ważnym atutem jest w żużlu własny tor. - Ostrowski obiekt jest 50 metrów krótszy od naszego, ma inną geometrię, a w nawierzchni sporo piasku. U nas dominuje sjenit z granitem - wyliczał w parkingu trzymający się za obolały bark Paweł Hlib. - Dzisiejsza porażka nic nie znaczy. W Gorzowie liderzy rywali wcale nie muszą powtórzyć swego dorobku z pierwszego spotkania.

Podobne zdanie zaprezentował trener gospodarzy Lech Kędziora. - Wysoki wynik wynika ze znajomości obiektu przez moich zawodników oraz znacznego osłabienia kadrowego przeciwników - powiedział. - Nie boimy się meczów na torze Stali, ale nasza droga do ekstraligi jest jeszcze bardzo długa i trudna.

Czas leczy rany

Gorzowianie są przekonani, że 16 września będą dysponowali pełnym i - co najważniejsze - zdrowym składem. Wstrząśnienie mózgu Davida Ruuda i uraz mięśni karku Thomasa H. Jonassona są na tyle niegroźne, że obydwaj mają wrócić na tor już w najbliższy czwartek. Hlib potrzebuje kilka dni na podleczenie nawykowego zwichnięcia lewego barku i już myśli o niedzielnym starcie w Ostrowie w finale IMŚ juniorów. Także Jensen, który zaordynował sobie kilkunastodniowy odpoczynek od wszystkich lig ma nadzieję odzyskać pełnię sił przed drugą odsłoną finału.

- Nie ma co rozdzierać szat: przegraliśmy, bo nie jechaliśmy w takim składzie, jak to było planowane - podsumował niedzielny mecz Matej Ferjan. - Wystąpiłem z blokadą prawego nadgarstka, a mimo to czułem straszny ból, gdy przednie koło wpadało mi w dziury. Mamy dwa tygodnie na wyleczenie wszystkich urazów. Jeśli nie spadnie na nas jakiś kataklizm, to wyniki spotkań w Gorzowie będą odwrotne niż w Ostrowie i Stal zamelduje się w ekstralidze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska