Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przez Unię Europejską zabrali nam granicę!

Dariusz Chajewski 0 68 324 88 36 [email protected]
Grażyna Pląder i Marianna Kowal od miesięcy dozorują pusty budynek przejścia granicznego w Przewozie. Właśnie otrzymały wypowiedzenie. Przejścia przestaną istnieć.
Grażyna Pląder i Marianna Kowal od miesięcy dozorują pusty budynek przejścia granicznego w Przewozie. Właśnie otrzymały wypowiedzenie. Przejścia przestaną istnieć. fot. Mariusz Kapała
Od środy w zarządzie drogowych przejść granicznych urzęduje likwidator. Do września przestaną istnieć, ich obiekty przejmą starostowie. Burmistrz Kostrzyna uważa, że to... skandal.

Grażyna Pląder i Marianna Kowal otrzymały właśnie wypowiedzenia. Skończyła się ich praca na przejściu granicznym w Przewozie. Bo i dobiegła kresu historia lubuskich przejść granicznych.

- Gdy 14 lat temu, jak otwierano nasz most, dostałam tutaj pracę, poczułam się jakbym Pana Boga za nogi złapała - opowiada Pląder. - Trudno było marzyć o większej stabilizacji. W końcu granica będzie istniała zawsze...

Gospodarz się znajdzie

Granica może będzie istniała zawsze, ale okazuje się, że przejścia już niekoniecznie. Od środy gabinet szefa wojewódzkiego zarządu przejść granicznych zajmuje likwidator. Po naszym wejściu do Unii Europejskiej przestały być potrzebne. Już od kilku tygodni wojewoda lubuska dyskutowała ze starostami nad tym, co stanie się z obiektami przejść granicznych. I przejdą one pod kuratelę powiatów. A w wielu przypadkach jest to mienie bardzo interesujące, jak chociażby nowoczesne obiekty terminalu w Gubinku.

- Nie powinniśmy mieć większych kłopotów z zagospodarowaniem tej infrastruktury - mówi starosta krośnieński Jacek Hoffmann. - W Gubinie dawnym budynkiem służb granicznych zainteresowane jest miasto, które zamierza zorganizować tutaj centrum informacji turystycznej. Z kolei terminalem w Gubinku zajmie się najprawdopodobniej przedsiębiorstwo wydobywczo-energetyczne, które będzie eksploatowało pobliskie złoża węgla brunatnego.

Nieco mniejszym optymistą jest starosta żarski Marek Cieślak i spodziewa się problemów, ale zdecydowanie mniejszych niż miałaby z tym wojewoda.

- Przejmujemy te obiekty wcześniej, póki są w dobrym stanie - tłumaczy. - Wiemy, czym skończyć się może kilkuletni brak gospodarza. W Przewozie, a przede wszystkim w Olszynie czekają nas do rozwikłania pewne zawiłości, niektóre obiekty trzeba będzie wyłączyć na potrzeby służb granicznych, ale zapewnienie bezpieczeństwa to także nasze zadanie.

Tutaj również do wzięcia są obiekty nowego terminalu, przynajmniej znacznej jego części.

Starosta Cieślak ma nadzieję, że powstanie w Olszynie centrum spedycyjno-logistyczno- transportowe. Wszystko zależy jednak od tego, czy uda się skłonić kierowców, aby właśnie tutaj zrobili postój, a nie na pierwszym miejscu obsługi podróżnych. Wstępne zainteresowanie tymi obiektami już jest.

Nie chcą starostwa

Wzbogaci się także starostwo gorzowskie - mowa o budynkach, gruntach i drogach znajdujących się na terenie przejścia. Mowa o nieruchomościach wartych 500 mln zł. Starostwo gorzowskie dostanie m.in. budynki znajdujące się w Kostrzynie. Jeden z nich wybudowali Niemcy. Teraz trzeba ich spłacić. Chodzi o 8 mln euro. Powiat dostał od wojewody zapewnienie, że kwotę tę wyłoży ministerstwo finansów.

Tutaj jednak sielanki nie będzie. "Jestem zaskoczony, że pani wojewoda dokonała uzgodnień wyłącznie ze starostą gorzowskim i uzgodniła zasady przekazania byłej infrastruktury granicznej oraz koncepcję ich zagospodarowania.

Ani ja , ani mieszkańcy Kostrzyna nad Odrą nie rozumiemy dlaczego teren należący do miasta i przekazany nieodpłatnie skarbowi państwa wyłącznie na cele związane z budową i funkcjonowaniem drogowego przejścia granicznego, nie wróci do miasta, po ustaniu powodów i warunków jego przekazania...." - pisze w swoim wysłanym do wojewody proteście burmistrz Andrzej Kunt. Jest zaskoczony również z tego powodu, że od roku informuje o zamiarze zagospodarowania obiektów byłego drogowego przejścia granicznego.

- Nie zgodzę się, by teren miasta został przejęty przez powiat gorzowski, bowiem nie będziemy mieć wpływu na jego dalsze przeznaczenie - dodaje burmistrz. I uważa, że słaby ekonomicznie i zadłużony powiat gorzowski nie jest w stanie zagwarantować właściwego utrzymania tego terenu.

Może będzie dom dziecka

Na przejściu w Przewozie do stycznia pracował Jerzy Gula. Zdezerterował, gdyż wyczuł pismo nosem. Zresztą nie było to trudne - pogranicznicy wymaszerowali z tych obiektów przed rokiem. Przestały być potrzebne.

- Przez lata walczyliśmy o to przejście, miało zapewnić naszej miejscowości przyszłość - dodaje Gula. - Bazar żył przez jakieś dwa lata i wszystko się skończyło.
- Kto przyjmie nas w tym wieku do pracy? - zastanawia się Kowal. I rozpaczliwie chwyta plotkę, która mówi, że w budynku może powstać dom dziecka. I może będzie jeszcze potrzebna...

Dlaczego dotychczasowy dyrektor nie likwiduje swojego zarządu? Urzędnicy wojewody komentują, że nie gwarantował, obserwując jego działalność w ostatnim czasie, dynamizmu likwidacji. A cały proces ma być zakończony do końca września.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska