Raport wstępny Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych zawiera informacje o wypadku, przekazywaną nie później niż 30 dni po zdarzenia. Członkowie komisji na miejsce katastrofy na lotnisko w Przylepie dotarli w dniu zdarzenia pod wieczór. Z powodu ciemności nie przystąpili od razu do pracy. Oględziny rozbitego samolotu rozpoczęły się na drugi dzień z samego rana.
W raporcie czytamy „Członkowie zespołu badawczego po wejściu do kabiny stwierdzili, że dźwignia sterowania podwoziem jest w położeniu schowane”. Samolot po starcie wzniósł się nieznacznie nad ziemię, ale nagle spadł. Po chwili zarył silnikami w ziemię.
Z raportu wynika, że podwozie samolotu zostało schowane za wcześnie. – Samolot zaraz po starcie nie wzniósł się, tylko opadł, jakby nie miał ciągu, a przecież oba silniki pracowały. Gdyby było wysunięte podwozie, spadłby na koła – mówi nam anonimowo jeden z pilotów.
Raport wskazuje również na drugi poważny błąd. Klapy na skrzydłach nie były wysunięte do startu, tylko w pozycji 0 stopni. To tłumaczyłoby nagłe runięcie maszyny na ziemię. - Są sytuacje, w których klapa się nie wysuwa, ale muszą być idealne warunki do lotu, a w dniu wypadku takich nie było - mówią nam piloci.
Katastrofa samolotu piper navajo, powietrznej taksówki, wydarzyła się 24 listopada 2016 roku. Samolot runął na ziemię zaraz po starcie. Wzniósł się w powietrze jedynie na około 10 m. W katastrofie zginął pilot, który miał lecieć do Niemiec. To właściciel firmy zajmujące się przewozem pasażerów swoim samolotem. Był to doświadczony pilot.
Czytaj również: Tragedia na lotnisku w Przylepie. Rozbił się samolot, nie żyje pilot
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?