MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Przywrócić blask

JANCZO TODOROW [email protected]
Z dawnej świetności pałacowego parku w Brodach prawie nic nie zostało. Zachowały się tylko niektóre rzadkie gatunki drzew i krzewów.

Park zajmuje ok. 90 hektarów. Na jego terenie zachowało się do dziś jezioro lodowcowe. - Przez lata było czyste, pełne ryb, bezpieczne do kąpieli - mówi sołtys Paweł Kotlewski. - Sielanka skończyła się w latach 70. kiedy do zbiornika zaczęto odprowadzać ścieki komunalne. Od tamtej pory jezioro powoli umiera. Na jego brzegu jeszcze przed wojną była piękna plaża, dziś już jej nie ma.

Przywrócić blask

Sołtys opowiada, jak przed wojną w parku była oranżeria, w której rosły bananowce, ananasowce, pomarańcza i inne południowe rośliny. Dziś nie ma po niej śladu, a egzotyczne drzewa zniszczono. Zachowały się jednak tulipanowce, bardzo wysokie drzewa pochodzenia południowoamerykańskiego, u których kwiaty podobne są do tulipana. W parku rosną jeszcze i żółto kwitną kasztany oraz ponad 20 gatunków jaśminu, fiołek trójbarwny i inne rzadkie rośliny. Można też zobaczyć platana, który ma 250 lat, a także cud sztuki ogrodniczej - wierzbę, na którą przeszczepiono gruszkę. Park nie jest całkowicie zaniedbany, ale nie ma już dawnej świetności i blasku. Żeby je przywrócić trzeba zainwestować duże pieniądze. - Przecież są fundusze europejskie, z których można pozyskać pieniądze i odnowić park - twierdzi P. Kotlewski. - Dlaczego gmina tego nie robi? Byli tu niedawno ogrodnicy z Drezna i kiwali głowami ze zdziwienia, że park jest tak zaniedbany. Przecież mógłby stać się największą atrakcją turystyczną gminy. Trzeba oczyścić jezioro i wstrzymać odprowadzenie ścieków, odtworzyć plażę. Wówczas turyści sami przyjdą i zostawią pieniądze w gminie.

Świecące gody

Sołtys opowiada też o innych atrakcjach parku. W lipcowe noce wśród drzew i krzewów gromadzi się tysiące świetlików, mają teraz swoje gody. W parku do niedawna stał sarkofag z piaskowca. Postawili go w XVIII w. przyjaciele młodzieńca, który w tym miejscu zginął przebity szablą w pojedynku o dziewczynę. Przed wojną turyści uwielbiali go odwiedzać. Wierzyli, że jeśli okrążą sarkofag trzy razy, to szczęście ich nie ominie.
Zdaniem Andrzeja Turowskiego, przewodniczącego rady gminy, odtworzenie parku jest bardzo kosztowne, a gmina jest biedna, więc jedyną szansą jest sporządzenie projektu o dofinansowanie z funduszy Unii Europejskiej. - W gminie nie ma kompetentnych osób do pisania takich projektów - mówi przewodniczący.
- Dziwię się, że sołtys nie wie, iż park jest sprzątany na bieżąco, że jest pod opieką gminy, która jest właścicielem - zaznacza wójt Czesław Odyniec. - Nie można powiedzieć, że park jest zaniedbany. Chętnie zajmiemy się jego odnowieniem, ale nie możemy realizować kilku projektów na raz, na początku musimy uporać się z budową kanalizacji sanitarnej. Wiem, że do jeziora spływa tzw. burzówka, ale o ściekach sanitarnych nic nie wiem. Być może niektórzy odprowadzają je do zbiornika nielegalnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska