Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Psia fryzjerka z Gorzowa potrafi robić cuda. Zobacz psy przed i po stylizacji. Co za odmiana! [GALERIA]

Tomasz Rusek
Tomasz Rusek
- Najlepszą promocję robią mi sami, zadowoleni klienci. Nowych, „z polecenia”, mam wielu. Jestem z tego dumna – mówi na B. Kwiecińska.
- Najlepszą promocję robią mi sami, zadowoleni klienci. Nowych, „z polecenia”, mam wielu. Jestem z tego dumna – mówi na B. Kwiecińska. Tomasz Rusek
Kto z was może powiedzieć, że chodzi do pracy z przyjemnością? Barbara Kwiecińska tak ma. Nic dziwnego – robi to, co kocha. Choć jej biznes to ciężki kawałek chleba.

Każdy wie, że praca z innymi ludźmi bywa trudna. Klienci mogą być kapryśni, niezdecydowani, niezadowoleni, opryskliwi, nerwowi, spóźnieni. A jak się współpracuje z… psami? Dowiemy się dziś, bo w ramach cyklu „Nie Twój interes”, w którym opisujemy lokalne firmy, zajrzeliśmy do salonu pielęgnacji psów Pupil przy ul. Fredry.

Szkolenie jest ważne, ale dyplom nie wystarczy

Pani Barbara mieszka na os. Staszica. Salon ma nieopodal bloku. Wcześniej pracowała w rodzinnej firmie. Dlaczego zdecydowała się na własną działalność? - Chciałam się samorealizować, postawiłam na rozwój osobisty. Z tych powodów cztery lata temu powstał Pupil - opowiada.

Spotykamy się właśnie w salonie. Pani Barbara opowiada o swojej pracy w jej trakcie. Akurat robi na bóstwo jednego ze swoich czworonożnych klientów. Wyjaśnia - nie przerywając kolejnych zabiegów - że aby zostać groomerem (tak się fachowo nazywa psi fryzjer) i móc założyć taki biznes, należy ukończyć podstawowe szkolenie z zakresu techniki strzyżenia psów, behawioryzmu psów, zdrowia i bezpieczeństwa zwierząt, organizacji pracy w salonie groomerskim. Jednak nawet najlepsze kwalifikacje nie wystarczą.

- Trzeba jeszcze posiadać zdolności manualne, kochać zwierzęta i mieć do nich podejście. Bez tego nie da się przecież nimi dobrze i bezpiecznie zajmować - dodaje B. Kwiecińska. Zapewnia, że praca z żywym zwierzakiem jest nieprzewidywalna, pełna niespodzianek i… to jest w niej najfajniejsze. Bo każdy psiak jest inny. Czasami więc zabiegi mają spokojny przebieg, a czasami bywa sporo „wrażeń”. – To, co robię, sprawia mi niesamowitą satysfakcję. Każdy dzień jest nowym wyzwaniem – zapewnia, delikatnie spłukując wodą sporego psiaka, który cały czas grzecznie stoi w specjalnej, wielkiej wannie.

Pomaga tak, jak może. Wychodzi to znakomicie

Pomimo napiętego grafiku i wielu klientów, pani Barbara znajduje czas na pomaganie. Za darmo przywraca urok bezdomnym czworonogom ze schroniska. - Każdy powinien pomagać na tyle, na ile może. Ja pomagam właśnie w taki sposób. Nie mogę zabrać ich wszystkich do siebie, ale mogę sprawić, że ktoś dostrzeże ich piękno i znajdą nowy dom - dodaje. I wychodzi jej to znakomicie, bo w ponad dwa lata kilkadziesiąt (!) wypielęgnowanych przez nią psów zdobyło nową rodzinę!

Gdy pytamy o porady dla tych, którzy dopiero chcą otworzyć własny interes, odpowiada, że przede wszystkim powinni zająć się tym, na czym się znają, co kochają, albo co lubią robić. Wtedy praca będzie też przyjemnością.

A potem wylicza, że najważniejsze sprawy przy prowadzeniu własnej działalności to: zaangażowanie, przygotowanie, gotowość do poświęceń oraz dobry plan. – Trzeba wiedzieć, czego się chce. I trzeba umieć to robić. Marzenie nie wystarczy. Należy mieć umiejętności, kursy, szkolenia. Być przygotowanym do świadczenia usług na wysokim poziomie – wylicza. Zaznacza, że branża usługowa musi być nastawiona na klienta. – Ma być zadowolony i już. Możemy zasugerować, podpowiedzieć, ale ostatecznie to klient decyduje – dopowiada B. Kwiecińska. Podkreśla, że jak ktoś jest dobry w swoim fachu, klienci sami do niego przyjdą. A nawet dojadą z daleka. Sama ma ich nie tylko z Gorzowa, ale też ze Szczecina, Poznania, Niemiec…

Nasza rozmówczyni radzi też przygotować się finansowo. Dobrym rozwiązaniem jest dofinansowanie z Urzędu Pracy. Salon Pupil też powstał z pomocą takiej dotacji.

B. Kwiecińska radzi też być aktywnym w mediach społecznościowych. Czasy się zmieniły i dziś ludzie szukają groom era, fryzjera, szewca czy cukiernika właśnie poprzez internet. Trzeba tam po prostu być i nie można bać się interakcji z ludźmi. Można też prezentować efekty swojej pracy.

- Ale najlepsza promocję robią mi sami, zadowoleni klienci. Nowych, „z polecenia”, mam wielu. Jestem z tego dumna – mówi na zakończenie B. Kwiecińska.

Zobacz też: Magazyn Żużlowy "Tylko w lewo" - odcinek 12

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska