Ptaki po kilku miesiącach przestały się bać emitowanych dźwięków, naśladujących latające drapieżniki - sokoła, jastrzębia i sowę. Spokojnie siedzą na okolicznych budynkach. Nie odlatują nawet w chwili, gdy urządzenie odstraszające jest włączone.
- Faktycznie, już się przyzwyczaiły do tych dźwięków i nie są one dla nich straszakiem - mówi burmistrz Ignacy Odważny.
Magistrat nadal chce pozbyć się gołębi z rynku. Bo dachówki i rynny niszczą się przez ptasie odchody. Gołębie zanieczyszczają też parapety i okna w kamienicach. W dodatku przenoszą groźne dla człowieka choroby.
W urzędzie miasta myślą teraz nad powrotem do starej koncepcji walki z gołębiami. - Chyba trzeba będzie ponownie skontaktować się z sokolnikiem z Rogozińca - przyznaje burmistrz Odważny. Jego zdaniem żywy drapieżnik z pewnością przepędziłby gołębie ze starówki.
Inny z pomysłów mówił nawet, żeby wieżę ratusza zasiedlić parą latających drapieżników.
W grę nie wchodzi już montaż dodatkowego sztucznego sokoła. Dźwięki jednego są nieznośne. A dwa lub więcej uprzykrzyłoby życie mieszkańcom bardziej niż ptaki. - To niech sobie już gołębie na dachach siedzą, niż mam słuchać kilku wyjek na raz - mówi jedna z kobiet pracujących w sklepie na rynku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?