Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Punkt był do wywalczenia. Astra ze sporym niedosytem po meczu w Będzinie

Maciej Noskowicz
Maciej Noskowicz
Fot. Mariusz Kapała / Gazeta Lubuska
Blisko wywalczenia choćby punktu byli siatkarze Astry Nowa Sól. Lubuski pierwszoligowiec przegrał w Będzinie z faworyzowanym MKS-em 1:3.

MKS Będzin – Astra Nowa Sól 3:1 (25:19, 21:25, 25:20, 25:21)

Astra grała w składzie: Drzazga, Busch, Kłęk, Jurkojć, Pranko, Czyrniański, Foltynowicz (l) oraz Pizuński, Wołowicz, Kowalczyk, Brzeziński, Kołtowski (l)

Prawie trzy godziny trwało spotkanie Astry z MKS-em Będzin w Nowej Soli podczas pierwszej rundy rozgrywek. Wówczas, w hali przy Botanicznej, „Koliberki” przegrały po horrorze 2:3. Tym razem takiego dreszczowca nie było, ale nowosolanie, podobnie jak w październiku ub. roku, mogą odczuwać spory niedosyt. Punkt był „do wyciągnięcia”. 

Goście dobrze rozpoczęli mecz z jednym z faworytów Tauron I Ligi. W pierwszym secie prowadzili nawet 6:4, 10:9, utrzymując kontakt z przeciwnikiem do stanu 17:17. Końcówka należała już do będzinian, którzy wygrali w inauguracyjnej partii 25:19. Nowosolanie nie poddali się jednak i w drugim secie utarli nosa podopiecznym Wojciecha Serafina. Bardzo dobre momenty miał najbardziej doświadczony w Astrze Łukasz Jurkojć. M.in. dzięki jego dobrej grze nowosolanie wyszli na prowadzenie (11:7, 13:8, 20:15). „Koliberki” kontrolowały przebieg gry w drugim secie, nie pozwalając wiceliderowi tabeli zbliżyć się na niebezpieczną odległość. Ostatecznie Astra pewnie triumfowała 25:21, doprowadzając do wyrównania 1:1.

Wydawało się, że nowosolanie „pójdą za ciosem”. Początek seta był wprawdzie wyrównany, ale od stanu 14:14 to goście zaczęli przejmować inicjatywę. Astra wyszła nawet na prowadzenie (17:15, 19:17).  W końcówce coś się jednak zacięło, nie po raz pierwszy w tym sezonie. Gospodarze zdominowali nowosolskiego beniaminka zwyciężając ostatecznie 25:20.  – Najbardziej szkoda tego trzeciego seta, bo mieliśmy przewagę, której nie byliśmy w stanie utrzymać. Gramy dobrze, i raptem popełniamy dwa-trzy błędy, rywal nam „odjeżdża” i przegrywamy – mówił po spotkaniu trener Astry Andrzej Krzyśko.

W czwartym secie Astra, mimo że utrzymywała kontakt z MKS-em, nie sprostała rywalowi przegrywając 21:25, choć zapowiadało się na dramatyczną końcówkę, gdyż na tablicy widniał remis 21:21.  – Przegrywaliśmy te końcówki, bo do 20 punktu my byliśmy lepsi. To nie oni wygrali, tylko my przegraliśmy to spotkanie. Będzin był „do wyciągnięcia”. Jest olbrzymi niedosyt, bo rozegraliśmy niezłe spotkanie. Apetyt rośnie w miarę jedzenia dlatego żałuję, że nie udało się wywieźć choćby jednego punktu – mówił szkoleniowiec Astry.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska