Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pyrrusowe zwycięstwo Orła Międzyrzecz

Robert Gorbat 95 722 69 37 [email protected]
Dobrze dysponowany w sobotę środkowy ,,Orłów'' Paweł Szabelski (z prawej) mija atakiem z krótkiej blok Łukasza Makowskiego
Dobrze dysponowany w sobotę środkowy ,,Orłów'' Paweł Szabelski (z prawej) mija atakiem z krótkiej blok Łukasza Makowskiego fot. Kazimierz Ligocki
- Szkoda, że gramy tylko o piąte miejsce. Gdybyśmy nie zawalili kilka wcześniejszych meczów, mogła być czwórka... - przyznał kapitan międzyrzeczan Krzysztof Hajbowicz.

Sobotnie spotkanie w Międzyrzeczu nie miało wielkiej stawki. Gospodarze mogli wskoczyć najwyżej na piątą lokatę w tabeli, a świdniczanie już wcześniej zapewnili sobie udział w play offach czołowej czwórki pierwszej ligi. - Po kilku nieudanych występach przyjechaliśmy do Międzyrzecza poszukać dobrej gry. I, szczerze mówiąc, nie znaleźliśmy jej... - oświadczył po ostatniej akcji trener Avii Krzysztof Lemieszek.
,,Orły'' rozegrały kolejny dobry pojedynek. Dwa pierwsze sety zdecydowanie rozstrzygnęły na swoją korzyść, imponując w nich seriami znakomitych bloków (w całym spotkaniu zdobyły tym elementem gry aż 13 oczek!), skutecznymi atakami oraz trudnymi do odbioru serwisami. Miejscowym nie przeszkadzał nawet brak narzekającego na ból pleców skrzydłowego Michała Jakubczaka. Zastępujący go Dominik Żmuda spisywał się bez zarzutu.

Przełom nastąpił w trzeciej partii, gdy Lemieszek desygnował do gry Marcina Jarosza. To właśnie ten zawodnik sprawił swymi zagrywkami i atakami, że od remisu 12:12 Avia uciekła naszym najpierw na dwa, a w końcówce na cztery oczka. Czwarta odsłona mogła być ostatnią, gdyż po kilku błędach przyjezdnych w ataku oraz żółtej kartce dla rozdyskutowanego Jarosza gospodarze wygrywali 13:10. Psując seryjnie swe serwisy zmarnowali jednak tę przewagę, a w zaciętej końcówce polegli do 23.

W tie breaku nie było już wątpliwości, komu należą się dwa meczowe punkty. ,,Orły'' odzyskały wigor, błyskawicznie uciekając rywalom najpierw na 3:0, a potem na 5:1 i 12:5. Taką przewagę nie sposób było zmarnować. W przedostatniej akcji spotkania Michał Jaskulski kolejny raz posłał piłkę z zagrywki w środek siatki, zaś kropkę nad ,,i'' postawił w kontrze świetnie dysponowany atakujący gospodarzy Patryk Strzeżek. Pojedynek trwał godzinę i 50 minut.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska