Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pytania do policjanta

(wak)
Na pytania Czytelników odpowiadał podinspektor Krzysztof Wagner, naczelnik zielonogórskiej drogówki.

- Zabrałem rannego w czasie wypadku i zawiozłem do szpitala. Przed szpitalem zatrzymałem auto za znakiem zakazu zatrzymywania się, a przechodzący obok policjant ukarał mnie mandatem. Nie zgodziłem się i sprawa trafiła do sądu. Niestety sąd też mnie ukarał. Czy to sprawiedliwe?- Trudno taką sytuację oceniać nie znając szczegółów. Jeśli jednak sąd zgodził się z oceną policjanta, to wydaje się, że Pana postępowanie było naganne. Policjant miał więc rację, decydując się na wypisanie mandatu.

- Czy policja nie może zdyscyplinować instruktorów nauki jazdy, aby auta z literką ,,L" nie tamowały ruchu. Niekiedy to co się dzieje w Zielonej Górze, przypomina prawdziwy horror.- To faktycznie poważny problem, szczególnie jeśli auta z litera ,,L'' jadą w kilka jedno za drugim. Wtedy ich wyprzedzenie jest praktycznie niemożliwe. Teoretycznie policjant ma prawo ukarania instruktora, siedzącego w takim aucie mandatem za spowalnianie ruchu, ale z drugiej strony, tu decyduje też bezpieczeństwo. Pojazd nauki jazdy porusza się z prędkością bezpieczną. Ważne jest, aby auta z kursantami za kierownicą wyjeżdżały na drogę publiczną dopiero wtedy, gdy kierujący już poznał podstawowe reguły jazdy. Ponadto auta oznaczone literą ,,L'' nie powinny jeździć jedno za drugim.

- W grudniu ub. r. przekroczyłem prędkość, ale dopiero pod koniec stycznia w domu zjawił się policjant z informacją, że sprawa zostanie skierowana do sądu. I to sąd orzeknie wysokość kary. Tak się stało. Problem jednak w tym, że obok kary musiałem pokryć koszty sądowe. Wydaje się to niesprawiedliwe, tym bardziej, że ja chciałem zapłacić mandat policjantowi?- Niekiedy szukanie sprawcy wykroczenia, szczególnie przy przekroczeniu dozwolonej prędkości, trwa dłużej niż 30 dni. Pamiętajmy, że w Polsce, w przeciwieństwie do wielu innych krajów, karze się nie właściciela auta, ale kierującego. To wydłuża całą procedurę. Dlatego niekiedy wspomniane 30 dni nie wystarczą. Wtedy sprawa automatycznie trafia do sądu, który orzeka o wysokości grzywny. Ale też może obciążyć kierującego kosztami procesu. Być może jest to niesprawiedliwe, ale zgodne z przepisami.

-Dlaczego sygnalizacja świetlna w Zielonej Górze działa jeszcze po godz. 20-tej, kiedy tak naprawdę ruchu na niektórych ulicach już nie ma. Należałoby ją wyłączyć. Wtedy auta nie musiałyby czekać np. przed przejściami dla pieszych. - Cały system sygnalizacji świetlnej w Zielonej Górze i wielu innych miastach funkcjonuje według ustalonego harmonogramu. A to oznacza, że światła na niektórych skrzyżowaniach są zmieniane na żółte pulsujące o godz. 20.00 a na innych a godz. 22.00. Decyduje o tym bezpieczeństwo pieszych. We wspomniany system można ingerować. Ale pamiętajmy, że zbyt wczesne wyłączenie sygnalizacji, pogarsza głównie bezpieczeństwo pieszych.

.

- Na niektórych ulicach ustawiono znaki zawracania, ale jedynie po prawej stronie. A przecież przy dwóch pasach jezdni, znak ten może być zasłonięty np. przez przejeżdżającego tira. Czy znaki nie mogą stać zarówno po prawej jak też lewej stronie jezdni? - Oczywiście, że mogą. O tym, gdzie umieścić znaki, decyduje gospodarz drogi. Jeśli względy bezpieczeństwa wskazują, że znak umieszczony po prawej stronie, należy powtórzyć po lewej, to tak trzeba zrobić. Tu nie ma żadnego automatyzmu. Pamiętajmy jednak, że zbyt duża liczba znaków, dekoncentruje kierujących i wcale nie poprawia bezpieczeństwa jazdy.

- W Zielonej Górze a także w wielu innych miastach można spotkać skrzyżowania ulicy głównej z podporządkowaną. Czy w takim przypadku jadąc ulicą główną, trzeba włączać kierunkowskaz? - Wydaje się, że tak. Włączony kierunkowskaz jest dodatkową informacją, że jedziemy w lewo a nie np. w prawo. To ułatwia jazdę innym użytkownikom drogi.

- ,,GL'' od kilku tygodni pisze o fotoradarach. Zauważyłem jednak, że nie przed wszystkimi fotoradarami stoją tablice informacyjne. Czy to zgodne z przepisami? - Tak. Gospodarz drogi może, ale nie musi ostrzegać o fotoradarze. Najczęściej tablice stosuje się przed stojącymi masztami. To zrozumiałe, gdyż masztów jest 15 a radar jeden. Wtedy celem takiej kontroli, jest bardziej wymuszenie bezpiecznej jazdy niż karanie. Ale przecież policjanci kontrolujący dozwoloną prędkość za pomocą radaru na tzw. trójnogu, nie informują kierujących o tym, że za kilkadziesiąt metrów spotkają patrol. Dlatego tablica przed fotoradarem może, ale nie musi być.

- Wjeżdżając do miejscowości, tuż za tablicą ,,teren zabudowany'' poruszałem się z prędkością 70 km/godz. Zostałem ukarany mandatem. Czuję się pokrzywdzony, gdyż wydaje się, że przed tablicą ,,teren zabudowany'' powinien stać znak ograniczający prędkość np. do 70 km/godz. Wtedy mógłbym spokojnie wyhamować do dozwolonych 50 km/godz. - Na drodze stopniuje się dozwolone prędkości np. do 70 km/godz., ale tylko w sytuacji zagrożenia. W tym przypadku gospodarz drogi pewnie uznał, że takiego zagrożenia nie ma. Przepisy wyraźnie mówią, że nawet metr za tablicą ,,teren zabudowany'' trzeba jechać z prędkością do 50 km/godz. Dlatego ukarano Pana mandatem.

.

- Na ulicy Westerplatte obowiązuje zakaz zatrzymywania się. Dotyczy on zarówno jezdni jak też chodnika i pobocza. Mimo to codziennie na chodniku parkują samochody. Czy policjanci nie powinni tam się wybrać i wypisywać mandaty? - Wypisują i to niemal codziennie. Jest to mało skuteczne, gdyż kierujący często odwołują się do sądu, a to wydłuża całą procedurę. Ponadto wielu stać na płacenie mandatów. Chcąc skończyć z wspomnianą praktyką, władze Zielonej Góry obiecały nam, że niebawem ulica zostanie oddzielona od chodnika słupkami oraz łańcuchami.

- Czy przy braku polisy OC, policjant może wezwać lawetę, by ta zawiozła auto na strzeżony parking? - Nie tylko może, ale wręcz to jego obowiązek. Zgodnie z art. 130 a Kodeksu drogowego, policjant musi usunąć pojazd na koszt jego właściciela.

- Tuż przy granicy spotkałem policjantów niemieckich. Czy mogą oni zatrzymywać i kontrolować polskich kierowców? - W ramach współpracy z policją niemiecką, nasi policjanci wyjeżdżają do Niemiec a niemieccy do Polski. Jednak każdorazowo są to patrole mieszane. To oznacza, że niemiecki policjant nie zatrzymuje naszych kierujących, ale pomaga, gdy kontrolujemy gości zza Odry i Nysy. To znacznie ułatwia pracę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska