Niedawno "mieszkańcy miasta" donieśli na innego radnego, Mariana Świątka, który miał korzystać z miasta i powiatu, oprowadzając wycieczki z Niemiec i wydając publikacje historyczne. Żądali wygaszenia jego mandatu, bo podpisał z burmistrzem umowę-zlecenie na projekt "Żagań na kartach historii". Sprawa trafiła do wojewody i do prokuratury, ponieważ okazało się, że urząd miasta wytworzył dwie umowy z takim samym numerem i datą. Jedna była na żonę radnego, druga na niego. M. Świątek wyjaśnia, że został wprowadzony w błąd.
- W tym przypadku wina leży po stronie burmistrza i radnego - tłumaczy mecenas Przemysław Sztejna z kancelarii radców prawnych Bujko&Sztejna. - Ustawodawca nie przewidział sankcji w postaci wygaszenia mandatu jednego lub drugiego. Za to umowa zawarta niezgodnie z prawem jest nieważna.
Podczas styczniowej sesji rady miasta rajcy głosowali nad wygaszeniem mandatu Świątka, reprezentującego koalicyjny klub PO. Większość: 17 radnych była przeciwna, zaś jeden wstrzymał się od głosu. Podczas sesji okazało się, że inna "grupa mieszkańców" złożyła donos na radnego opozycji Piotra Łosia, z żądaniem wygaszenia jego mandatu.
Łoś przed wyborem na radnego, prowadził kiosk i kolekturę totalizatora, przy miejskiej hali sportowej, na ul. Kochanowskiego. Gdy został radnym, jedynie zawiesił prowadzenie działalności gospodarczej na dwa lata, przekazując ją faktycznie rodzinie, której pomaga. - Zawiesiłem działalność i odkąd zostałem radnym nie podpisywałem żadnych faktur, umów, itp. - tłumaczy P. Łoś, pytany przez "GL". - Myślałem o założeniu innego biznesu, ale nie miałem na to pieniędzy.
Maria Wrońska, prawniczka miasta wyjaśnia, że zawieszenie wystarczy, bo w świetle prawa radny ma jedynie "zaprzestać działalności". Jednak z jej opinią nie zgadzają się inni prawnicy. - Zawieszenie na dwa lata działalności dało przedsiębiorcom oddech od płacenia ZUS-u - wyjaśnia mecenas P. Sztejna. - Jednak ustawodawca nie wprowadził takiej nowelizacji do ustawy o samorządzie gminnym, ani do ustawy antykorupcyjnej. To oznacza, że radny powinien wykreślić swoją działalność z rejestru.
Pismo trafiło też do wojewódzkiego komisarza wyborczego w Zielonej Górze. - Zwróciłem się do przewodniczącego rady o wyjaśnienie sytuacji - stwierdza Stanisław Blonkowski, dyrektor biura. - Sprawę rozstrzygnie wojewoda. Ale moim zdaniem zawieszenie działalności nie wystarczy. Radny powinien ją wyrejestrować.
Dyrektor wspomina przypadek radnego z Ośna Lubuskiego, który co prawda zlikwidował interes, ale zrobił to zbyt późno i stracił mandat. Potem się odwoływał. Wszystkie procedury trwały ok. 6 miesięcy i nie zmieniły jego sytuacji.
- Otrzymałem pismo wojewódzkiego komisarza wyborczego - przyznaje Daniel Marchewka, przewodniczący rady miasta - Będę się starał wyjaśnić zaistniałą sytuację, ale przed sprawdzeniem faktów, trudno mi się wypowiadać w tej sprawie.
- Prawdopodobnie wkrótce będziemy musieli głosować nad wygaszeniem mandatu P. Łosia - stwierdza jeden z rajców. - Ale nawet jeśli solidarnie wobec niego, będziemy przeciw, to i tak w świetle obowiązujących przepisów wojewoda automatycznie go wygasi.
Donosy na radnych mają podłoże polityczne. M. Świątek startował w wyborach z burmistrzowskiego komitetu Nasze Miasto. Potem przeniósł się do koalicyjnego klubu Platformy Obywatelskiej. Z P. Łosiem było odwrotnie. Kandydował i otrzymał mandat z komitetu PSL. W trakcie kadencji zmienił miejsce na opozycyjny klub Wspólne Miasto, sprzymierzony z proburmistrzowskim Naszym Miastem.
Po roszadach w radzie, "grupom mieszkańców" zaczęła przeszkadzać działalność jednego i drugiego radnego. Jednak pierwszy donos dotyczył M. Świątka. Drugi, na P. Łosia mógł być napisany w odwecie. Wojewoda jeszcze nie wypowiedział się ani w jednej, ani w drugiej sprawie. Czekamy na rozstrzygnięcia, o których powiadomimy Czytelników.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?