Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radość i nauka

Tomasz Hucał
Marlena Rosół z półtorarocznym synkiem Jakubem. Kubuś cieszy się ze świątecznego prezentu.
Marlena Rosół z półtorarocznym synkiem Jakubem. Kubuś cieszy się ze świątecznego prezentu.
Nie afiszują się ze swoją działalnością. Placówka utrzymywana jest dzięki pomocy dobrych ludzi, których nigdy nie za wielu.

Tym Mikołajem, a raczej kilkunastoma Mikołajkami byli uczniowie klasy IIIh z Gimnazjum nr 2 w Żaganiu.
- Od trzech lat przychodzę tutaj z nimi - wyjaśnia wychowawczyni Elżbieta Kazanecka. - Dla jednych to radość z prezentów, dla innych nauka życia, pokazanie, jakie ono może być.

Z myślą o dzieciach

W domu samotnej matki w Żaganiu przebywa obecnie pięć kobiet i dwanaścioro dzieci. Młodzież dzieli się opłatkiem z mieszkańcami, potem są kolędy i prezenty. - Co roku każdy z nas przynosi do szkoły to, czego sami już nie używamy. Ciuchy, zabawki, książki - wylicza młodzież.

Po spotkaniu rozmawiamy z Sylwią i Weroniką Pelczarskimi, Joanną Boguś, Karoliną Gmurską, Natalią Karagiorgis, Jolą Gamułkiewicz, Dawidem Heniewiczem, Kacprem Marczyńskim, Arkadiuszem Łapińskim, Patrykiem Kowalczykiem, Dawidem Kopańskim, Łukaszem Gruszkowskim i Hubertem Raubo. - Muszę już zmykać przez komin - żartuje ten ostatni, który wcielił się w świętego Mikołaja.

Ale Mikołajami byli wszyscy wymienieni oraz ich koleżanki i koledzy, którzy przyszli tam razem z nimi. - Mam w domu specjalną szafę, gdzie przez cały rok odkładam rzeczy, które mogą się potem przydać na prezenty dla dzieciaków - mówi J. Boguś.
- Fajnie, gdy możemy komuś pomóc i sprawić radość - dodaje K. Marczyński.

Pomoc najważniejsza

W tym roku nauczycielka z gimnazjum zorganizowała także konkurs matematyczny. - Wiele tych dzieciaków jest bardzo zdolnych. W przyszłym roku także będę z nimi pracować - zapowiada E. Kazanecka.

Dom samotnej matki istnieje już około 15 lat i to bez większego rozgłosu. - My go nie potrzebujemy, potrzebna jest tylko pomoc - mówi czuwająca nad nim Grażyna Kurzeja. - Dom prowadzi stowarzyszenie miłosierdzia św. Wincentego a Paulo. A pomaga nam wielu ludzi - dodaje, dziękując jednocześnie im wszystkim.

G. Kurzeja dodaje, że największą satysfakcję sprawia, gdy rodzina, która tu mieszka, wyprowadza się i staje na nogi. - Była kobieta, która u nas spędziła aż sześć lat, bywają i krócej. Najbardziej jednak cieszy, gdy wracają do swojego normalnego życia - podkreśla.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska