Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rajbud GTPS zagrał o święty spokój

Robert Gorbat 95 722 69 37 [email protected]
Bardzo skuteczny w sobotę skrzydłowy Rajbudu GTPS Krzysztof Grzesiowski (z prawej) mija atakiem blok Michała Skrzypińskiego (nr 2) i Krzysztofa Antosika. Na wynik akcji czeka środkowy gorzowian Adrian Hunek (z lewej).
Bardzo skuteczny w sobotę skrzydłowy Rajbudu GTPS Krzysztof Grzesiowski (z prawej) mija atakiem blok Michała Skrzypińskiego (nr 2) i Krzysztofa Antosika. Na wynik akcji czeka środkowy gorzowian Adrian Hunek (z lewej). fot. Kazimierz Ligocki
- Potrzebowaliśmy punktu, by być pewnymi utrzymania się w pierwszej lidze. Zdobyliśmy trzy i teraz spokojnie dokończymy sezon - powiedział chwilę po sobotnim meczu trener gorzowian Andrzej Stanulewicz.

RAJBUD GTPS GORZÓW WLKP. - MCKiS PKE ENERGETYK JAWORZNO 3:0 (25:18, 25:16, 25:20)

RAJBUD GTPS GORZÓW WLKP. - MCKiS PKE ENERGETYK JAWORZNO 3:0 (25:18, 25:16, 25:20)

RAJBUD GTPS: Hunek, Woroniecki, Grzesiowski, Kupisz, Szlubowski, Mischke, Ratajczak (libero).
MCKiS PKE ENERGETYK: Antosik, Kozioł, Skrzypiński, Janczak, Kozłowski, Kaźmierski, Rzędzicki (libero) oraz Gorzewski, Kurian, Syguła i Tepling.
Sędziowali: Marek Heyducki (Puck) i Piotr Skowroński (Gdańsk). Widzów 150.

Goście wygrali trzy poprzednie mecze z rzędu, a przedłużenie tej passy w Gorzowie dałoby im lokatę w bezpiecznej strefie tabeli. Chcieć nie zawsze znaczy jednak móc. Goście gładko polegli, bo Rajbud GTPS rozegrał w sobotę jedno z najlepszych spotkań w sezonie. - Spodziewaliśmy się większego oporu rywali - przyznał chwilę po ostatniej akcji szkoleniowiec gospodarzy.

Gorzowianie triumfowali do zera drugi raz w tym sezonie (poprzednio uczynili to 23 stycznia z międzyrzeczanami). Na szybkie pójście pod prysznic zapracowali bardzo sumiennie, bo górowali nad przeciwnikami we wszystkich elementach. Lepiej zagrywali i przyjmowali, skuteczniej atakowali, blokowali oraz bronili. W pierwszym secie uciekli ,,energetykom'' od stanu 10:10, w drugim - od 10:9, a w trzecim - od 8:8. Gospodarze nie mieli w swoich szeregach słabych punktów, więc Andrzej Stanulewicz nie dokonał w całym spotkaniu nawet jednej zmiany. Zupełnie inaczej niż grający szkoleniowiec jaworznian Krzysztof Janczak. Ten ciągle szukał nowych ustawień, lecz... nie znalazł żadnego rozsądnego rozwiązania swoich problemów aż do meczbola.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska