Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ratujmy tradycję z witek w Zbąszyniu

Eugeniusz Kurzawa 68 324 88 54 [email protected]
Kamil Ramicki okazał się samotnym prekursorem w nauce wyplatania wikliny. Kto pójdzie w jego ślady?
Kamil Ramicki okazał się samotnym prekursorem w nauce wyplatania wikliny. Kto pójdzie w jego ślady? Mariusz Kapała
Okolice miasta to tradycyjne tereny uprawy wikliny. Nie dziwi zatem, że wytwarza się tu rozmaite przedmioty "z witek". Brakuje jednak fachowców. Na ratunek wyruszył Marek Furman, dyrektor Zespołu Szkół nr 2...

Zakład wikliniarski mieści się przy ul. Jacentego Janka, niedaleko dworca kolejowego. Trudno tu dojechać. Droga tak dziurawa, że bardziej chyba nie może być. Kiedyś w tym miejscu istniał już zakład wikliniarski, jednak został zamknięty. Obecny funkcjonuje od paru lat jako jedna z filii Spółdzielni Usług Rolniczych. - Wiklina to lokalna tradycja, nie mogliśmy dopuścić, żeby ta działalność upadła - powiedział nam Tadeusz Ptak, prezes SUR, który doprowadził do powrotu wikliniarstwa.
Jednak do tej trochę rzemieślniczej, trochę artystycznej, pracy przy wyrabianiu dzieł "z witek", jak mówią miejscowi, nie ma obecnie fachowców. - W zakładzie pracują tylko trzy panie - przekazuje kierownik Krzysztof Gmiąt. Pojawiła się obawa, że w wiklinowym zagłębiu, za jakie przed II wojną, jak i po niej, był uznawany Zbąszyń, nie stanie wytwórców mebli i sprzętów z wikliny.

- Ruszamy ze specjalnością koszykarz-plecionkarz, właśnie trwa nabór - przekazał nam niedawno Marek Furman, dyrektor Zespołu Szkół nr 2, gdzie jest szkoła zawodowa, jak i technikum technologii drewna. Szkoła zamierza kształcić fachowców i ratować branżę. W czasie nauki praktyki będą odbywać właśnie w zakładzie wikliniarskim SUR.
- Po ukończeniu nauki każdy absolwent szkoły będzie mógł ruszyć z własną działalnością w wikliniarstwie - tłumaczy wicedyrektor ZS 2 Urszula Wilkońska i dodaje: - Ale być może wówczas SUR powiększy swój zakład, zwiększy produkcję i wówczas część osób znajdzie tam zatrudnienie.
Jednak w ZS-2... kończy właśnie naukę jedyny koszykarz - plecionkarz, który samotnie wybrał tę drogę już dwa lata temu w ramach szkoły zawodowej. Rzec można, iż mimowolnie stał się prekursorem powoływanego właśnie kierunku.

- Zawsze miałem kiepski wzrok, praktycznie na jedno oko nie widzę i wiedziałem, że w życiu zapewne będę mógł być tylko sprzedawcą lub układać bruk - opowiada Kamil Ramicki ze Strzyżewa, który zastanawia się, czy dostanie pracę w zakładzie wikliniarskim. - Miałem takiego przyszywanego dziadka, Stanisław Pawlik się nazywał, który potrafił wyplatać koszyki. Poszedłem jego śladem.
Kamil uczył się systemem tydzień nauki, tydzień praktyki. Mimo że dojazd (rowerem!) ze Strzyżewa jest dość uciążliwy - wytrwał. Na razie, co sam podkreśla, nie umie jeszcze zbyt wiele, dałby radę wypleść najwyżej koszyk, ale chce się doskonalić. I oby mu się powiodło!
- Wiklina wciąż jest modna i ekologiczna - wskazuje U. Wilkońska. - Jest zbyt nie tylko na meble, ale i ozdoby, dzieła sztuki. A dla Zbąszynia to tradycja!
Ruszyła zatem akcja ratunkowa dla tradycji w postaci nowego kierunku. Szkoła czeka na chętnych.

Baza firm z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska