Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Razem z przyjacielem zabił matkę siekierą

Paweł Kozłowski 95 722 57 72 [email protected]
geoffrey63/ sxc.hu
Mijały godziny, a mamy nie było. 18-letni Emil zaproponował siostrze, że jej poszukają. Ale zachowanie chłopaka było tylko nieudolną próbą ukrycia wstrząsającej zbrodni. Kilka godzin wcześniej zabił matkę siekierą.

Emil chodził do klasy maturalnej w liceum w Drezdenku. Prymusem nie był, ale kłopotów nauczycielom nie sprawiał. Pochodził z tzw. dobrego domu. Ojciec był współwłaścicielem firmy transportowej (dużo pracował, często wyjeżdżał), mama emerytowaną nauczycielką, siostra właśnie skończyła studia. Pieniędzy im nie brakowało.

Rafał był jak brat

18-latek twierdził, że w mieście nie był lubiany, bo inni mu zazdrościli. Tego, że jeździł samochodem, miał kasę, a dzięki znajomościom mógł za darmo wejść do dyskoteki. Ale wielu kolegów przy nim nie było. Miał za to jednego prawdziwego przyjaciela.
Rafał był dla Emila jak brat. Znali się od dzieciństwa. Razem spędzali wakacje, nocowali u siebie, robili zakupy, kiedyś podprowadzili nawet malucha, którego rozbili na ogrodzeniu.
Emil miał wielki wpływ na młodszego o dwa lata przyjaciela. Imponował mu zachowaniem i stylem bycia. To 18-latek decydował, jak spędzają czas, gdzie idą na imprezę, a nawet jak Rafał ma się ubierać. Oceniał rzeczy, jakie dostawał od matki i ojczyma. Jeśli stwierdził, że to "g...", Rafał oddawał prezent albo go nie nosił.

Grób wykopali i sprawdzili

Emil chodził na siłownię i zaczął się "koksować". Na zastrzyki z testosteronem, deca-durabolin, metanabol czy dianabol wydawał kieszonkowe. Eksperymentował też z narkotykami. Był skun, czyli marihuana maczana w kwasie, haszysz i amfetamina. Razem z nim sterydy i dragi brał Rafał. Emil twierdził, że przez używki się zmienił. Zaczął być agresywny. Zdarzały się drobne bójki. Raz przywalił chłopakowi, który złożył jego dziewczynie życzenia noworoczne i chciał ją pocałować w policzek. Atakował nawet Rafała, choć po chwili już przepraszał.

W listopadzie 2000 Emil zwierzył się przyjacielowi, że chce zabić ojca. Twierdził, że jest despotą, który zakazywał mu wyjść z domu, wymyślał prace i wybierał znajomych. Zresztą Rafał znał sytuację, bo był tam częstym gościem. Na początku nie traktował tych gróźb poważnie. Zaczął dopiero w styczniu 2001, kiedy Emil pokazał mu miejsce, gdzie ukryją zwłoki. Zamordowanego ojca mieli zakopać w opuszczonym domu w Niegosławiu pod Drezdenkiem, w którym zamiast podłóg była goła ziemia.
Ale młodszy z przyjaciół nie powiedział wtedy "stop", tylko przyłączył się do planu. Podczas kolejnej wizyty w poniemieckim budynku, do którego zakradali się od strony łąk i pól, zasłonili czarną folią okna i wykopali dół. Emil nawet w nim się położył, by sprawdzić, czy się nada.

Jest dziś okazja. Przyjdź do mnie zaraz

Podczas przesłuchania Rafał przyznał, że miał nadzieję, że Emilowi przejdzie. W nim jednak agresja rosła. Pewnego dnia powiedział, że samo zabicie ojca nic nie da i musi wybić wszystkich członków rodziny. Tylko wtedy uwolni się od nadzoru starych. Siostra miała zginąć, bo podczas sprzeczek trzymała stronę rodziców. Chłopak postanowił, że po ukryciu wszystkich zwłok odstawi samochód pod bank w innym mieście, by upozorować porwanie. Planował bliskich zastrzelić, ale nie miał pieniędzy, by kupić broń. Rafał zgodził się na współudział, skuszony obietnicą kasy z oszczędności rodziców Emila.

15 marca 2001 maturzysta zadzwonił do przyjaciela. - Jest dziś okazja. Przyjdź do mnie zaraz - usłyszał w słuchawce Rafał, który od kilku dni był przygotowany na taki telefon. Chłopcy wzięli siekierę. Gdy matka stała na werandzie (ojca i siostry nie było w domu), Rafał uderzył ją obuchem w tył głowy. Kobieta krzyknęła "O Jezu!" i upadła. Żyła jeszcze, kiedy za siekierę chwycił jej syn i zaczął uderzać w szyję, w twarz. Odrąbał jej też palce lewej dłoni. Żeby krew tak nie leciała, zakryli głowę reklamówką, a w garażu zawinęli ciało w dywan. Dokładnie wymyli podłogę. Zwłoki matki były jeszcze na dole, gdy do domu wróciła siostra. Emil z Rafałem pojechali do wsi zakopać ciało.

Dlaczego zabił? Nie wie

Morderstwa dokonali około 14.00, po północy już byli aresztowani. Zbrodnia szybko wyszła na jaw dzięki mężczyźnie, który mieszkał w pobliżu opuszczonego domu. Kiedy ze szwagrem zobaczył, że przed budynek podjechał samochód i kręci się tam dwóch młodych, postanowił sprawdzić, co się dzieje. Poszli tam z dzielnicowym, który też mieszkał po sąsiedzku. Przy rozkopanej ziemi znaleźli damski but. A gdy zaczęli kopać, natknęli się na reklamówkę z głową kobiety.

Kiedy śledczy zabezpieczali ślady, "zaniepokojony" zaginięciem matki Emil z siostrą złożyli zawiadomienie na posterunku. Policjanci bez problemów połączyli obie sprawy. Nie wiadomo, dlaczego chłopak zabił matkę. On sam nie potrafił tego wytłumaczyć. W areszcie próbował popełnić samobójstwo. Był badany i obserwowany przez psychologów. Ci nie stwierdzili u niego choroby psychicznej, tylko zaburzenia osobowości. Orzekli też, że podczas dokonywania zbrodni był poczytalny i świadomy swych czynów.
Emil został skazany na 25 lat, na wolność wyjdzie 16 marca 2026. Rafał powiesił się na prześcieradle w celi w areszcie w Gorzowie niecałe trzy dni po morderstwie...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska