Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Recenzja NecroVisioN: Przeklęta kompania. Krwawa wojenna jatka

Piotr Jędzura
Jaka jest NecroVisioN: Przekleta kompania? Ostra, krwawa, szybka i dobrze przygotowana. Chłopaki z The Farm 51 znowu stanęli na wysokości zadania.

Cieszę się, za każdym razem, kiedy przychodzi mi recenzować polską grę. NecroVisioN: Przeklęta kompania powstała za rosyjskie pieniądze, ale zrobiona została przez polski zespół z gliwickiej "Farmy". I to się chwali.

Tym razem wcielamy się w niemieckiego wojaka, który w pierwszej części gry stał oczywiście po drugiej stronie barykady. Wtedy graliśmy amerykańskim żołnierzem. NecroVisioN: Przeklęta kompania przenosi nas w czas przed wydarzeniami z "jedynki". I stajemy się niemieckim wojakiem. Fabuła to wyjaśnia, ale nie widać tutaj jakiegoś wielkiego nacisku na wątek fabularny. W pierwszej części zostało to znacznie lepiej przygotowane/

Gra jest przede wszystkim odlotową, szybką strzelanką. Pierwsza część była troszkę za szybka. Przynajmniej dla mnie i z pewnością dla graczy nie corowych. Najnowsza odsłona została pod tym względem nieco złagodzona. Jednak hordy zombie cały czas nas atakują, czasami nie dając wytchnienia nawet na przeładowanie broni. Gra nadal ma charakter strzelaniny dla fachowców. To założenie The Farm 51.

Grając, mamy do dyspozycji obie ręce naszego bohatera. Może on też kopać atakujących go przeciwników. Do dyspozycji oddano całą masą różnego rozwoju broni z czasów I wojny światowej oraz artefakty należące do wampirów. Mamy też Rękę Cienia, z dużymi nieziemskimi możliwościami.

Terkot strzelaniny został podłożony bardzo przyjemnie. Udźwiękowienie gry jest zrobione dobrze. Wygląd broni znowu nie został przesadzony. Widać, że przydały się wyprawy do muzeów z bronią z czasów I wojny światowej, które chłopaki z "Farmy" odbywali podczas prac nad jedynką. Pukawki pochodzące nie z naszego świata są inne, ale nie aż tak dziwne, że nie da się ich sobie wyobrazić.

Grafika nie jest arcydziełem, ale też nie można mieć do niej zastrzeżeń. Oddaje grozę miejsc ogarniętych wojną na ziemi i w świecie wampirów oraz nekromantów. Gra nie jest już tak ciemna, jaka była w jedynce. Dla mnie to lepsze rozwiązanie.

Detale gry nie zachwycają jakością. Jednak ogólny obraz gry nie budzi specjalnych zastrzeżeń. Nie jest to graficzne dzieło sztuki, ale z drugiej strony przy tej szybkości gry, na detale nie ma czasu zwracać uwagi.

Nowością w grze są niezależne postaci. Gramy dzięki temu jakoby w kooperacji z grupą. Fajne, bo przez cały czas mrocznej gry nie czujemy się zupełnie wyalienowani. Choć kooperacja nie ma wpływu na naszą rozgrywkę. Nasi towarzysze broni giną w miejscach, gdzie zaplanowali to twórcy gry. Mimo wszystko są ciekawym dodatkiem. Mogliby jednak mieć większy wpływ na rozgrywkę.

Do naszej dyspozycji dostaliśmy czołg oraz samolot. Oczywiście nie jeździmy "blaszanym niszczycielem" przez większość gry. To są zaledwie epizody, ale ciekawe.

NecroVisioN: Przeklęta kompania to gra szybka i ostra, krwawa i straszna. Taka miała być. Jest przeznaczona tylko dla dorosłych graczy. I pod tym kątem została przygotowana perfekcyjnie. Z pewnością zabawa to nie jest stracony czas. Gra zachowała swój oryginalny pomysł i fajne przygotowanie. Nie jest to tytuł, który stanie na najwyższej półce produktów, ale z pewnością nie powinien obejść się bez echa w świecie strzelkanek. Na dziś nie została jednak doceniona. Przeszła jakby bez większego rozgłosu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska