Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Regina Zielińska: - Kocham to, co robię

Beata Igielska
Regina Zielińska. Skończyła położnictwo Uniwersytecie Medycznym w Poznaniu. Pracuje w szpitalu w Skwirzynie, prowadzi także szkołę rodzenia. Lubi jeździć na rowerze, podróżować i spełniać swoje marzenia.
Regina Zielińska. Skończyła położnictwo Uniwersytecie Medycznym w Poznaniu. Pracuje w szpitalu w Skwirzynie, prowadzi także szkołę rodzenia. Lubi jeździć na rowerze, podróżować i spełniać swoje marzenia. fot. Beata Igielska
Rozmowa z Reginą Zielińską ze Skwierzyny, położną z 25-letnim stażem pracy.

- Ile dzieci przyjęła pani na świat? - Nigdy nie liczyłam, ale na pewno sporo. Nie popadam jednak w rutynę, bo w tym zawodzie nie ma to miejsca. Każdy poród przeżywam na nowo, bo za każdym razem jest on inny. Nigdy tak naprawdę nie da się przewidzieć, co się zdarzy.

- Pamięta pani pierwszy odebrany poród? - To było jeszcze w liceum medycznym. W ramach praktyki odbierałyśmy wtedy wiele porodów. Najbardziej utkwił mi jednak w pamięci jeden z pierwszych porodów wcześniaczych. Bardzo się go bałam, ale wszystko poszło doskonale. Kobieta urodziła siłami natury piękną i zdrową dziewczynkę. Obie byłyśmy bardzo szczęśliwe.

- Jest pani zwolenniczką rodzinnych porodów? - Zdecydowanie tak. Obecność ojca dziecka jest dla rodzącej szczególnie ważna w pierwszym okresie porodu. Trwa on najdłużej, a nawet zwykłe trzymanie za rękę dodaje kobiecie otuchy. Wiedza mężczyzn na temat porodu bywa różna. Jedni przychodzą do szkoły rodzenia, chodzą z żonami do lekarzy, inni dosłownie wpadają z marszu do sali porodowej. W tak znaczącej dla nich chwili większość jednak potrafi się zmobilizować.

- Zdarza się pani popłakać przy porodzie? - Oczywiście, chociaż zdarza się to zwykle już po odebraniu dziecka. Przyjmowanie go na świat to zawsze wielka radość, ale także stres, bo odpowiada się na dwa życia. Najbardziej poruszają sytuacje, w których kobieta rodzi wielkim kosztem, bardzo i długo cierpi, a potem płacze z radości i ulgi. Trudno nie przeżywać tego razem z nią. Nawet w chwilach największych wzruszeń nie można jednak tracić zimnej krwi.

- Jakie jeszcze cechy powinna mieć dobra położna? - Zawsze musi umieć się zmobilizować i być w pogotowiu. Na oddziale nie tylko odbieramy porody. Pracujemy także na ginekologii, położnictwie i oddziale noworodkowym. Często zdarzają się nieplanowane zabiegi. Wewnętrzny spokój i opanowanie są nieodzowne. Trzeba też lubić swoją pracę.

- Nie zniechęciły pani nigdy niskie zarobki? - Nieraz korciło mnie, by poszukać bardziej intratnego zajęcia, ale nie wyobrażam sobie siebie w innej pracy. Kocham to, co robię. Ciągle też mam nadzieję, że położne i pielęgniarki wreszcie zostaną w naszym kraju należycie docenione.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska