Rzecz dotyczy ponad 300 wspólnot. Jedną z nich administrował Andrzej Siebert. - Teraz trzeba będzie założyć własną firmę i spróbować swoich sił na wolnym rynku. 12 lat przepracowałem w ZAMK-u i to była dobra szkoła, dlatego mam nadzieję, że będzie w porządku - mówił nam wczoraj. Na własną działalność zdecydowali się prawie wszyscy administratorzy (pracuje ich sześciu).
Dla nich zakładanie firm to kłopot i strach, czy się uda. Kłopoty czekają też mieszkańców ze wspólnot, którymi dotychczas zarządzał ZAMK.
Mieszkańcy się buntują
- Będą musieli poszukać sobie nowych administratorów. Na rynku jest kilka firm, które obsługują wspólnoty, ale technicznie to nie będzie łatwe do przeprowadzenia - przewiduje dyrektor ZAMK Krzysztof Radkiewicz. Tłumaczy, że wielu słubiczan pracuje za granicą, a w przypadku małych wspólnot (do siedmiu osób) przy podejmowaniu uchwały o wyborze nowego zarządcy muszą być obecni wszyscy. Przy dużych wystarczy większość. To jego zdaniem może spowodować poślizg w dotrzymaniu terminów.
- Chcę, żebyśmy przekazali wspólnoty do 1 stycznia, a najpóźniej do 1 lutego - wyjaśnia. Podkreśla, że ZAMK będzie nadal zarządzał nieruchomościami gminnymi. Co jeśli nie uda się przegłosować uchwał w sprawie nowych zarządców? - Wtedy będę musiał wystąpić do sądu, żeby wyznaczył zarząd przymusowy - tłumaczy K. Radkiewicz.
Co na to mieszkańcy? Kilka wspólnot napisało do gminy, że jest zadowolona z pracy ZAMK-u i nie chce żadnych zmian. - Boimy się też, że na rynku jest za mało firm zarządzających nieruchomościami i nie będą w stanie przejąć takiej liczby nieruchomości - tłumaczy nam Władysław Kiciński ze wspólnoty mieszkaniowej przy ul. Kopernika. Ma też inne obawy.
- Im większy zarządca tym większy bałagan - mówi.
K. Radkiewicz przyznaje, że słubiczan czekają perturbacje, ale mogą też na zmianach skorzystać. - ZAMK był w pewnym sensie monopolistą w mieście, bo zarządzaliśmy największą ilością wspólnot. Teraz gdy zarządców będzie więcej ceny mogą spaść - uważa. Podobnie myśli A. Siebert. - Konkurencja zawsze wpływa na ceny. Nie zawsze jednak najtańsi są najlepsi - mówi.
Skąd te zmiany?
Wspólnoty mogą też zyskać z innego powodu. - Gminy często zalegały z płatnościami wobec nich, przez co niszczały nieruchomości, bo nie było na remonty - tłumaczy K. Radkiewicz. I podaje przykład Słubic. Na koniec 2007 roku tzw. zobowiązania wymagalne, czyli te, których termin płatności minął, wynosiły wobec wspólnot 1,2 mln zł. Udało się to wyprostować dopiero w sierpniu tego roku. - Obcy zarządcy będą na pewno twardo egzekwować od gmin swoje pieniądze - uważa dyrektor. Tłumaczy, że chodzi o wspólnoty, w których są nadal mieszkania gminne.
Skąd w ogóle te wszystkie zmiany? 1 listopada ZAMK został przekształcony z zakładu budżetowego w jednostkę budżetową. Do tej pory był w pełni samodzielny, teraz to co zarabia, na czynszach czy dzierżawach, wpływa do gminy, a ta pokrywa koszty działalności zakładu.
- Ta zmiana spowodowała, że wojewoda lubuski analizując statut nowej jednostki zakwestionował zapis mówiący o zarządzaniu przez nas nieruchomościami wspólnot - mówi dyrektor. Ma to związek z opinią Najwyższej Izby Kontroli, która sprawdzając zakłady, jednostki budżetowe oraz spółki gminne m.in. na terenie naszego województwa stwierdziła, że nie mogą zarządzać takimi nieruchomościami, bo jest to niezgodne z prawem. - Do tej pory interpretacje przepisów były rozbieżne i często przyjmowano rozwiązania korzystne dla gmin. Do budżetu ZAMK wpływało rocznie ponad 1,2 mln zł z tytułu administrowania nieruchomościami wspólnot - mówi dyrektor.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?