Pani Dorota ma mieszkanie wielkości 37,9 m kw. Mieszka tu siedem osób. - Ja, mąż, dwoje dzieci, troje wnuków - wymieniała. Bardzo ciężko żyje się tyle osobom w takich warunkach.
- Jest u nas bardzo ciasno i burmistrz obiecał mojej córce mieszkanie socjalne, żeby mogła się wyprowadzić ode mnie. Mówił, że jak będzie pierwsze lepsze lokum, to dostanie je moja córka - opowiadała kobieta.
Dodał, że o mieszkanie socjalne prosiła także pani kurator i policja. - Dostałam zakaz widywania się z moją wnuczką, bo za bardzo się do mnie przyzwyczaiła, kiedy się nią opiekowałam. No ale gdzie ma iść? Na ulicę? - pytała kobieta.
Burmistrz Roman Cholewiński mówił nam, że niczego nie obiecywał. - Tu jest otwarta gra i czyste procedury. Mieszkania socjalne przyznaje społeczna komisja mieszkaniowa. Pani Koza czeka na mieszkanie dopiero dwa lata, a są ludzie, którzy czekają już dziesięć - tłumaczył.
Dodał, że ostatnio pojawiło się wolne lokum przy ul. Wiejskiej. - Zgłosiło się na nie pięć osób. Komisja wybrała jedną kobietę, ale ta jest niezadowolona z mieszkania. Jeśli nie będzie go chciała, to zostanie ono przekazane pani Kozie - mówił burmistrz Cholewiński.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?