Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzina zastępcza z Lubska nie wyobraża sobie życia bez przybranych dzieci

Janczo Todorow 0 68 363 44 99 [email protected]
Rodzina w komplecie - (od lewej) Henryk Pach, Klaudia, Wieronika i Maria Pach.
Rodzina w komplecie - (od lewej) Henryk Pach, Klaudia, Wieronika i Maria Pach. fot. Janczo Todorow
Oboje nie mieli dzieci, może czasu im na to zabrakło, bo od rana do wieczora harowali na gospodarce. Kiedy zaopiekowali się Wieroniką i Klaudią zrozumieli, że to jest sens ich życia, dlatego nie chcą się już nigdy rozstać z nimi.

Maria i Henryk Pachowie przez 40 lat robili na gospodarce. Praca ciężka, od świtu do nocy. Nie mieli potomstwa. A bardzo je pragnęli. Kiedy pan Henryk przeszedł na rentę i przeprowadzili się do miasta, o dzieciach zaczęli coraz częściej rozmawiać. W końcu postanowili szukać i przygarnąć maluchy z placówki.

Pojechali do domu dziecka w Łęknicy. Tam poznali bliźniaczki Wieronikę i Klaudię. Nie zastanawiali się długo, bo bliźniaczki również ich polubiły. Załatwili formalności i zabrali do siebie dziewczynki. Wtedy się okazało, że Weronika ma duże kłopoty ze zdrowiem, musiała przejść dwie skomplikowane operacje. Ale nawet zabiegi chirurgiczne nie naprawili szkody, jakie wywołało zaniedbanie rodziców biologicznych.

Teraz dziewczynka do końca życia będzie miała kłopoty zdrowotne, choruje także na nerki. Lekarze zdecydują, czy należy jedną usunąć.

Pomarlibyśmy z tęsknoty

- Co my przeżyliśmy - wzdycha Maria Pach. - To już pięć lat: wyjazdy, wizyty u lekarzy, mnóstwo wydatków. Na początku nie wiedzieliśmy, że dziewczynka jest chora, że potrzebne jej będzie specjalistyczne leczenie. Ale to nas wcale nie zraziło, nie ma mowy, żebyśmy zrezygnowali i ją oddali. Już pięć lat są z nami, gdybyśmy je stracili, to byśmy szybko pomarli z tęsknoty.

- Dziewczynki traktują nas jak prawdziwych rodziców. Wiedzą, że ich rodzice biologiczni są gdzie indziej, ale nie mają z tego powodu rozterek. Zresztą i matka, i ojciec wiedzą gdzie są ich dziewczynki, ale nie odwiedzają ich, nie interesują się nimi. Nie ma mowy, żeby zrezygnowali. Nawet jak będą pełnoletnie, to zostaną z nami. Wszystko co mamy zostanie dla nich, także mieszkanie, w którym są zameldowane - opowiada Henryk Pach.

Wyrośnie na gwiazdę

Obie dziewczynki mają już po 10 lat, chodzą do szkoły, uczą się nie najgorzej. Weronice nie przeszkadzają uciążliwości z powodu nie najlepszego zdrowia. Klaudia z kolei ma wielki talent - gra w tenisa ziemnego. Pan Henryk zauważył to, kiedy w mieście zbudowali korty i kiedy zaprowadził tam Klaudię. Potem znalazł jej trenera, płaci za prywatne treningi.

- Wszyscy przepowiadają jej wielką karierę. Już teraz ma wyjątkowo dobre ruchy, opanowała wszystkie sposoby podawania i odbijania piłeczki. Jej trener też jest zdania, że dziewczynka zrobi wielką karierę. Trzeba jej jednak stworzyć odpowiednie warunki, powinna ćwiczyć codziennie, a nie tylko dwa razy w tygodniu. I to pod okiem dobrego specjalisty. Ale to wszystko kosztuje.

Chcemy znaleźć sponsora, który sfinansowałby jej karierę sportową. Właśnie teraz jest czas, bo szczyt kariery w tenisie następuje w wieku 14 - 15 lat, później już szansy maleją. Może ktoś pomoże Klaudii? - zastanawia się Henryk Pach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska