MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rodziny protestują

Beata Bielecka
Ewa Polewska (z lewej), Eugenia Klukiewicz i Elżbieta Hop napisały już prośbę do funduszu zdrowia o pozostawienie opiekuńczego, a dziś spotykają się w tej sprawie z zarządem powiatu
Ewa Polewska (z lewej), Eugenia Klukiewicz i Elżbieta Hop napisały już prośbę do funduszu zdrowia o pozostawienie opiekuńczego, a dziś spotykają się w tej sprawie z zarządem powiatu fot. Beata Bielecka
- Nasi bliscy wymagają fachowej opieki, nie jesteśmy w stanie zająć się nimi w domach - mówią rodziny pacjentów. Dyrektor Andrzej Śrutwa uspokaja - Przeniesiemy chorych do szpitala w Kostrzynie.

Mąż Ewy Polewskiej leży na oddziale opiekuńczym od dwóch lat. Jego stan jest fatalny. - Ma porażenie czterech kończyn, wodogłowie, przestały pracować nerki, brak z nim kontaktu. Co jakiś czas trafia na intensywną terapię - opowiada kobieta. Nie uspokajają jej tłumaczenia dyrektora, że zostanie przeniesiony do Kostrzyna.

- Jestem u męża codziennie, moja obecność bardzo mu pomaga, a Kostrzyn to 30 km od nas. Nie będę w stanie być tam tak często - skarży się. Sparaliżowaną teściową ma też na opiekuńczym Eugenia Klukiewicz.

- Za pobyt naszych bliskich płacimy 850 zł miesięcznie, a słyszymy, że utrzymanie tego oddziału jest nierentowne. Naszym zdaniem nie o ekonomię tu chodzi, ale o to, że szpital po prostu nie chce tego oddziału. Dzwoniłyśmy do funduszu zdrowia i dowiedziałyśmy się, że dyrektor złożył tak niekorzystną ofertę, że całkowicie wyeliminowała szpital w staraniach o kontrakt - dodaje.

Nie ten kierunek

A. Śrutwa przyznaje, że opiekuńczy nie wpisuje się w plany szpitala.

- Chcemy rozwijać się w kierunku zakładu opieki krótkoterminowej, ze względu na położenie przy granicy - mówi. - Rozbudowujemy szpitalny oddział ratunkowy, uruchomimy oddział urazowo-ortopedyczny. Nasza oferta dotycząca zakładu opiekuńczego nie była złośliwa. Przedstawiliśmy tylko rzeczywisty stan i okazało się, że wymogi stawiane przez fundusz są niemożliwe do spełnienia. Nie mamy pielęgniarek ze specjalnością opieki długoterminowej, psychologa, terapeuty, bo przychody z tego zakładu nie pokryłyby kosztów ich zatrudnienia. To byłoby możliwe, gdybyśmy mieli więcej łóżek, a na to nie pozwalają nam warunki lokalowe. Brakuje też sprzętu rehabilitacyjnego, jadalni - tłumaczy.

Narodowy Fundusz Zdrowia rozstrzygnął konkurs we wtorek. Zdecydował, że kontrakt podpisze m.in. ze szpitalem w Kostrzynie. Tam też zdaniem dyrektora Śrutwy będzie można od nowego roku przenieść pacjentów ze Słubic. Szef kostrzyńskiego SP ZOZ Andrzej Waszkiewicz deklaruje, że przyjmie ich jeżeli uda mu się wywalczyć większy kontrakt, o co właśnie zabiega.

Nie będą się odwoływać

W Słubicach na opiekuńczym leży ponad 20 osób. Rodziny wielu z nich wytykają powiatowi, że zbyt słabo troszczy się o starszych ludzi.

- Nie ma u nas domu pomocy społecznej, a teraz likwiduje się jeszcze opiekuńczy - mówi E. Polewska. Nowy starosta Aleksander Kozłowski na razie o tym nie słyszał. - Umówiliśmy się z dyrektorem na raport, co do kontraktowania usług i wtedy będę mógł się w tej sprawie wypowiedzieć - mówi.

Tymczasem rodziny uważają, że trzeba działać szybko, bo w ciągu siedmiu dni szpital mógłby się odwołać od decyzji NFZ. Dyrektor Śrutwa nie zamierza jednak tego robić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska