Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rosja chce baz wojennych na Morzu Śródziemnym. Generałowie namawiają Libię i Algierię

Grzegorz Kuczyński
Grzegorz Kuczyński
Rosja dysponuje bazą morską w syryjskim Tartus
Rosja dysponuje bazą morską w syryjskim Tartus fot. MAXIME POPOV/AFP/East News
Niezwykle intensywnie ostatnio samoloty z rosyjskimi generałami latają do Afryki Północnej. Nie chodzi tylko o przejęcie Grupy Wagnera. Mimo kłopotów w wojnie z Ukrainą Rosja realizuje strategię rozbudowy swej obecności militarnej na Morzu Śródziemnym.

Za czasów Putina Rosja odbudowuje obecność militarną na Morzu Śródziemnym. Od chwili utworzenia Eskadry Śródziemnomorskiej w 2013 roku, Rosja w dużej mierze utrzymuje stałą obecność morską w regionie, głównie w oparciu o okręty Floty Czarnomorskiej, przy wsparciu okrętów Floty Północnej i Bałtyckiej. Rosja chce być postrzegana jako niezbędny międzynarodowy gracz na Morzu Śródziemnym. Stąd zaangażowanie wojskowe w Syrii i Libii, oferowanie sprzedaży zaawansowanej broni państwom Afryki Północnej oraz zaangażowanie w regionalne projekty infrastrukturalne.

Śródziemnomorska strategia

Po co Rosji flota i bazy na Morzu Śródziemnym? To ważne z punktu widzenia ochrony południowej flanki Rosji – przy sytuacji geograficznej, gdy okręty z Morza Czarnego na ocean muszą udawać się przez cieśniny tureckie, a potem całe M. Śródziemne. Po drugie, to oczywiste wyzwanie dla morskiej supremacji NATO i USA na tym akwenie.

Jak pisał jeszcze w 2019 roku Dmitrij Gorenburg w analizie dla Marshall Center, „strategia Rosji w regionie Morza Śródziemnego koncentruje się na trzech kluczowych celach: wykorzystaniu położenia geograficznego Morza Śródziemnego w celu poprawy bezpieczeństwa Rosji, wykorzystaniu pozycji Rosji w regionie Morza Śródziemnego w celu zwiększenia statusu Rosji jako światowego mocarstwa alternatywnego dla Stanów Zjednoczonych oraz zapewnieniu wsparcia dla reżimu syryjskiego”.

Aby to osiągnąć, Rosja musi mieć sojuszników co najmniej we wschodniej i w środkowej części M. Śródziemnego, którzy stworzą jej warunki do stałej i elastycznej obecności militarnej w akwenie – mówiąc krótko, chodzi o bazy morskie. Na wschodzie cel został osiągnięty już kilka lat temu, w zamian za pomoc w wojnie domowej, Baszar el-Asad zgodził się na rozbudowę i dzierżawę Rosji na długie lata instalacji w porcie Tartus. W akwenie środkowym Moskwa wciąż stara się o uzyskanie dostępu do portów libijskich. Ostatnio zaczęła nawet rozmawiać z Algierią – co by oznaczało chęć wyjścia nawet na zachodni akwen M. Śródziemnego.

Kuszenie Libijczyków

„Wall Street Journal” pisał kilka dni temu, że rosyjscy urzędnicy, w tym wiceminister obrony Junus-Bek Jewkurow, spotkali się w ostatnich tygodniach z Chalifą Haftarem, dowódcą Libijskiej Armii Narodowej kontrolującej wschód Libii, aby poprosić o dostęp do portów w Bengazi lub Tobruku dla rosyjskich okrętów wojennych. Kreml próbuje ożywić długotrwałą kampanię mającą na celu zapewnienie dostępu do portu w Libii równolegle z wysiłkami zmierzającymi do przejęcia operacji Wagnera w Libii.

Rosyjscy urzędnicy powiedzieli Haftarowi, że dostęp do portów w Bengazi lub Tobruku pozwoliłby im na tankowanie, uzupełnianie zapasów i naprawę okrętów wojennych. Oba porty posiadają już infrastrukturę, która spełniłaby wymagania Rosji. Pozostaje niejasne, czy Moskwa chciałaby w przyszłości rozbudować obiekty w celu stacjonowania personelu, magazynowania amunicji lub przechowywania innych zapasów. Jest też oczywiście zasadnicza różnica między dwustronną umową przyznającą prawo stałego dostępu do portu, a umową o stałej bazie (jak ta w syryjskim Tartus). Wątpliwe, zwłaszcza przy podzielonej Libii, z rządem w Trypolisie uznawanym przez społeczność międzynarodową, aby Rosja mogła liczyć na własne bazy w tym kraju.

Algierska przyjaźń

Delegacja wojskowa z Rosji pojawiła się też, 15 września, w Algierze. W niej zaś choćby gen. Siergiej Surowikin. Podobno ma odpowiadać za jakiś ważny projekt w Afryce. Wagnerowcy? To, co robił w Algierii? A może chodzi o dalsze zacieśnianie współpracy wojskowej Moskwy z Algierem, także na morzu?

Pod koniec sierpnia przez kilka dni z kurtuazyjną wizytą w porcie w Algierze gościł okręt rosyjskiej Floty Czarnomorskiej. Korweta rakietowa Mercury 734, piąta jednostka z projektu 20380, jest okrętem patrolowym przeznaczonym zarówno na bliskie, jak i dalekie obszary morskie, ale został również zaprojektowany do zwalczania wrogich okrętów nawodnych, podwodnych i samolotów. Do służby wszedł w 2022 roku. To nie pierwszy rosyjski okręt, który ostatnio cumował w Algierze. 16 sierpnia okręt hydrograficzny KILDIN SSV-512, należący do Floty Czarnomorskiej, odbył trzydniowy postój na algierskim wybrzeżu. W lipcu 2022 r. Algierię odwiedziła eskadra okrętów Floty Czarnomorskiej.

Współpraca między Rosją a Algierią zacieśnia się od początku wojny na Ukrainie. Moskwa jest wiodącym dostawcą broni do Algierii, której w 2006 r. umorzono długi sowieckie w zamian za zakup dużych ilości rosyjskiej broni. W ostatnich latach miały miejsce liczne oficjalne wizyty rosyjskich i algierskich urzędników. Oba kraje przeprowadziły również kilka wspólnych manewrów wojskowych (Algieria została zaproszona na ćwiczenia Wostok 2022). W połowie czerwca prezydent Algierii Abdelmadjid Tebboune złożył oficjalną wizytę w Rosji, zakończoną podpisaniem „deklaracji pogłębionego partnerstwa strategicznego” między obu krajami.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!

mm

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Rosja chce baz wojennych na Morzu Śródziemnym. Generałowie namawiają Libię i Algierię - Portal i.pl

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska