Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z prof. Tomaszem Jurkiem o powołaniu Akademii Gorzowskiej

Zbigniew Borek
Tomasz Jurek ma 50 lat. Absolwent gorzowskiej AWF, był nauczycielem w szkołach w Zwierzynie i Zielonej Górze. Od 1984 r. pracuje w gorzowskiej uczelni wychowania fizycznego. Pracę habilitacyjną obronił w 2002 r. Jest dziekanem Zamiejscowego Wydziału Wychowania Fizycznego i doradcą prezydenta Gorzowa.
Tomasz Jurek ma 50 lat. Absolwent gorzowskiej AWF, był nauczycielem w szkołach w Zwierzynie i Zielonej Górze. Od 1984 r. pracuje w gorzowskiej uczelni wychowania fizycznego. Pracę habilitacyjną obronił w 2002 r. Jest dziekanem Zamiejscowego Wydziału Wychowania Fizycznego i doradcą prezydenta Gorzowa. fot. Krzysztof Tomicz
- W ZWKF cały czas jesteśmy pod parą, gotowi do ewentualnego połączenia. Mamy prawo do doktoryzowania, ale nie ma go PWSZ.

Tak mówi prof. Tomasz Jurek, dziekan Zamiejscowego Wydziału Kultury Fizycznej, od ponad tygodnia również doradca prezydenta Gorzowa ds. nauki i szkolnictwa wyższego

- Pomysł na Akademię Gorzowską jeszcze nie umarł?
- Nie.

- A w jakim jest stanie?
- Hibernacji.

- Rozmrożenie jest w planach?
- Oczywiście.

- Jakim sposobem miałoby do tego dojść?
- Są dwie drogi. Pierwsza: albo Zamiejscowy Wydział Kultury Fizycznej, albo Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa dochodzą do statusu samodzielnej akademii w pojedynkę. Powiedzmy sobie od razu, że to mało realne. Druga droga jest bardziej sensowna. To powrót do pomysłu połączenia ZWKF i PWSZ, plus ewentualnie jeszcze Wyższej Szkoły Biznesu.

- Ten pomysł już przerabialiśmy. Dwa lata temu legł w gruzach.
- Tak. My przez półtora roku czekaliśmy aż PWSZ zdobędzie prawa do doktoryzowania, ale się nie doczekaliśmy. W tej sytuacji mogliśmy powołać w Gorzowie jedynie Akademicką Szkołę Wyższą z jednym wydziałem posiadającym prawo do doktoryzowania.

- Dlaczego do tego nie doszło?
- Dla PWSZ byłby to awans o oczko wyżej, ale dla nas w ZWKF o oczko spadek. Tracilibyśmy obecny status akademii, a na to nie mogliśmy się zgodzić.

- Przepraszam, ale o ile wiem, to od tamtej pory nic się nie zmieniło.
- W ZWKF cały czas jesteśmy pod parą, gotowi do ewentualnego połączenia. Mamy prawo do doktoryzowania, ale nie ma go PWSZ, nie ma zresztą nawet prawa do nadawania stopni magisterskich. Jako doradca prezydenta chciałbym szukać sposobu uporania się z tym.

- Czyli?
- Do utworzenia Akademii Gorzowskiej potrzeba trzech rzeczy: kadry, kadry i jeszcze raz kadry. Dokładniej: odpowiedniej liczby osób z tytułem doktora, a zwłaszcza doktora habilitowanego, którzy mogą prowadzić doktorantów.

- Nie słyszałem, żeby Gorzów przeżywał ich najazd.
- I nie przeżyje, dopóki nie stworzymy ku temu warunków.

- Znów zapytam: czyli?
- Nie oszukujmy się, ludzi o takim statusie naukowym do rozwijającego się dopiero ośrodka akademickiego są w stanie przyciągnąć pieniądze na badania naukowe oraz mieszkania.

- Ile?
- Na początek co najmniej kilkanaście, potem około dziesięciu rocznie przez co najmniej kilka lat. Żadna z uczelni nie zapewni mieszkań, potrzebujemy też wsparcia na badania naukowe, które zaowocują doktoratami i habilitacjami, bo bez nich - powtarzam - nie mamy szans na akademię.

- To rola miasta, a jakoś nie zauważyłem, żeby Tadeusz Jędrzejczak był tu poprzednio szczególnie aktywny. Jako doradca prezydenta ma pan na niego lepsze przełożenie?
- Rolę pełnomocnika postrzegam w budowaniu sojuszu na rzecz Akademii Gorzowskiej. Do tego nie wystarczy wola obu uczelni, niezbędna jest też pomoc miasta, radnych i osobiste zaangażowanie pana prezydenta, na które mogę liczyć. W najbliższym czasie chciałbym się spotkać z przedstawicielami PWSZ, jak również sprawdzić możliwości porozumienia się z WSB, choć tu sprawa jest trudniejsza, bo należy ona do sieci szkół z centralą w Łodzi.

- Centrala ZWKF jest za to w Poznaniu. Przy poprzedniej próbie utworzenia Akademii Gorzowskiej poznańska AWF żądała gigantycznych pieniędzy na inwestycje jako rekompensaty za zgodę na "oddanie" gorzowskiego wydziału. Coś się zmieniło?
- Nowy rektor AWF Jerzy Smorawiński, podobnie zresztą jak jego poprzednik Tadeusz Rychlewski, jest przychylny aspiracjom gorzowskiego wydziału. Musi jednak zważać na interesy całej uczelni, ale sądzę, że to jest do przeprowadzenia.

- Przy pomocy polityków?
- Oni też są potrzebni. Nie da się ukryć, że liderem projektu tworzenia Akademii Gorzowskiej był Kazimierz Marcinkiewicz. Sprawy mocno przyspieszyły, kiedy został on premierem. Gdy zabrakło premiera Marcinkiewicza, ze wszystkich zeszło trochę pary… Nie zmienia to faktu, że na tamtym etapie projekt był przedwczesny - z braku odpowiednio licznej kadry naukowej oczywiście.

- Czyli wracamy do punktu wyjścia?
- Tak, bo innej drogi nie ma. Sprawa jest jasna: trzeba wzmocnić przede wszystkim Państwową Wyższą Szkołę Zawodową tak, aby w możliwie krótkim czasie zyskała prawo do nadawania stopni magisterskich i w ślad za tym doktorskich. Dzięki temu będzie realna szansa na utworzenie wraz z ZWKF Akademii Gorzowskiej.

- Za lat…
- … co najmniej kilka.

- Dlaczego to jest ważne dla Gorzowa?
- Samodzielna uczelnia wyższa o statusie akademickim ma wielką magiczną siłę przyciągania młodych ambitnych ludzi do studiowania, do pracy naukowej, wreszcie do zamieszkania w miejscu kształcenia i zatrudnienia. Ci ludzie nie tylko zostawiają w mieście swoje pieniądze, nie tylko płacą podatki. Oni przede wszystkim wzmacniają potencjał intelektualny miasta, przyczyniają się do jego rozwoju na każdym polu. W Akademii Gorzowskiej wszelkie decyzje będą zapadały tutaj, w Gorzowie. Władzom miasta łatwiej będzie ją wspierać, z drugiej strony - Akademia będzie niewątpliwie pracować na rzecz Gorzowa.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska