Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Różni się kręcili

TATIANA MIKUŁKO (68) 324 88 19 [email protected]
Strażacy przyznają, że trudno im było opanować ogień. Do pałacu nie ma dobrego dojazdu. Poza tym pożar wybuchł nocą.
Strażacy przyznają, że trudno im było opanować ogień. Do pałacu nie ma dobrego dojazdu. Poza tym pożar wybuchł nocą. Tomasz Gawałkiewicz
Przez pół nocy strażacy walczyli z pożarem pałacu w Czernej (gm. Iłowa). Wcześniej sami mieszkańcy gasili płonące drzwi miejscowej stodoły. Boją się, że w okolicy grasuje podpalacz.

Henryk Dunajczyk mieszka najbliżej pałacu. W nocy z poniedziałku na wtorek nie zmrużył oka. - Syn obudził mnie koło pierwszej, bo przyjechał z pracy. Zjadł, wyłączył telewizor i zobaczył, że za oknem jest jasno. Dach pałacu stał w ogniu. Pożar był ogromny. Nie czekając zadzwoniłem po strażaków - opowiada pan Henryk.
Rodzina Dunajczyków może mówić o szczęściu. Gdyby wiatr wiał w kierunku ich posesji, musieliby ratować siebie i dobytek przed spaleniem. - I tak się baliśmy. Dom od pałacu dzieli tylko 10 metrów - dodaje Wanda, żona pana Henryka.

Różni się kręcili

17 zastępów straży pożarnej walczyło z ogniem kilkanaście godzin. Jeszcze w południe dogaszali dymiące się ruiny. Drewnianego dachu nie udało się uratować. - Było ciężko. Niestety, do pałacu nie ma dobrego dojazdu. Gdy dotarliśmy na miejsce ogień buchał w najlepsze - opowiada st. asp. Roman Jabłoński.
Akcję obserwował pan Włodzimierz. Od 40 lat mieszka naprzeciwko zabytku. Pamięta jak kiedyś wyglądał obiekt. - Ładny był. Teraz nikt o niego nie dbał. Mimo że na ogrodzeniu wisi tabliczka, że teren prywatny i wstęp wzbroniony, różni się tu kręcili. Ludzie w sklepie gadają, że to sprawka podpalacza, bo tego samego dnia stodoła u sąsiada się paliła - mówi mężczyzna.

Gdyby nie sąsiad

Stanisława Gładysz pokazuje osmolone drzwi od stodoły i resztki z zajętego przez ogień siana. - Szczęście, że syn sąsiada dziewczynę do domu odprowadzał i zauważył ogień - cieszy się kobieta. - Mąż zadzwonił po dzieci i razem jakoś ugasiliśmy pożar. Kilkanaście wiader wody poszło. Gdyby nie sąsiad, wszystko by się spaliło. Boże, czym byśmy zwierzaki wykarmili!?
Gładyszowie są pewni, że stodołę ktoś podpalił. - Ale żeby starym ludziom stodołę podpalać? - dziwi się Józef, mąż pani Stanisławy.
Policja w Iłowej bada, czy oba pożary coś łączy. Ze wstępnych oględzin wynika, że możliwe są dwa warianty wydarzeń. Albo ktoś pałac podpalił, albo zaprószył ogień.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska