Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozpoczęli nowe życie w sulechowskim "socjalu"

Eugeniusz Kurzawa 68 324 88 54 [email protected]
Łukasz i Oliwia przez cały czas są pod opieką mamy. Maluchy od razu zainteresowały się zabawkami, które przywieźliśmy.
Łukasz i Oliwia przez cały czas są pod opieką mamy. Maluchy od razu zainteresowały się zabawkami, które przywieźliśmy. fot. Tomasz Gawałkiewicz
Do nowego mieszkania pani Magdaleny i jej dzieci zawieźliśmy odzież, zabawki oraz dywan. Rzeczy te to efekt hojności Naszych Czytelników, jeszcze z przedświątecznej akcji mikołajkowej. Dziś przydały się potrzebującym.

Nadal wykorzystujemy hojność Naszych Czytelników z akcji mikołajkowej. Nie wszystkie rzeczy dostarczone do "GL" w czasie przedświątecznym, udało się nam rozprowadzić, bo dostarczyliście państwo dosłownie górę prezentów. Przez wiele dni mieliśmy kłopoty z dotarciem do swych redakcyjnych biurek, gdyż stosy darów, worki z zabawkami i paczki tarasowały drogę do miejsc pracy. Ale powoli trafiają w dobre ręce.

Niedawno zadzwonił mężczyzna z Sulechowa, nawet się nie przedstawił, tylko wskazał nam możliwość pomocy pani Magdzie Antczak, która właśnie otrzymała nowe mieszkanie socjalne. - Lokal jest zupełnie pusty, zapewne wszystko jej się przyda - powiedział Stanisław Walczak, którego poznaliśmy nieco później. Jest wolontariuszem Caritasu. Dodał, iż zna tę rodzinę i wie, że warto jej pomóc, gdyż sama z pewnością nie poprosi o wsparcie.

- Dzień przed wigilią, gdy przejęłam mieszkanie było tutaj zupełnie pusto - opowiada pani Magda. Obok buszują czteroletni Łukasz i licząca dwa latka Oliwia. Trójka pozostałych dzieci jest akurat w szkole. To najstarsza, 10-letnia Wiktoria i bliźniaki-ośmiolatki Dominik i Damian. Wcześniej wszyscy kisili się w jednym pokoju. W związku z tym gdy nadchodziła pora spania, mama rozkładała dzieciom materace. - Nie było miejsca na łóżka dla dzieci, poza Oliwią - słuchamy niedowierzając.

I teraz jeszcze zapewne przydałoby się pomóc rodzinie Antczaków, chociaż pani Magda nie dopomina się o wsparcie. W końcu wręcz wyciskamy z niej, iż "lodówka jest w kiepskim stanie".

Młoda mama utrzymuje się z zasiłków, alimentów i pomocy z opieki społecznej. Za te pieniądze musi opłacić piec gazowy, który ogrzewa mieszkanie, no i oczywiście utrzymać piątkę dzieci. Dlatego stale jest w domu, nie pracuje, gdyż ma pod opieką dwa sympatyczne maluchy, które od razu zajęły się zabawkami, jakie przywieźliśmy.

- Cieszę się z nowego mieszkania, to 44 mkw - mówi M. Antczak. - To zupełnie inne życie.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska