Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rzeka to pasja i... interes

KRZYSZTOF KOZIOŁEK 0 68 387 52 87 [email protected]
Piotr Dolibog (od lewej), Dariusz Kownacki i Jan Szefer mają pomysł, jak na Odrze zarabiać pieniądze, jednocześnie przyczyniając się do rozwoju turystyki
Piotr Dolibog (od lewej), Dariusz Kownacki i Jan Szefer mają pomysł, jak na Odrze zarabiać pieniądze, jednocześnie przyczyniając się do rozwoju turystyki fot. Krzysztof Koziołek
Ruch na przystani dla małych jednostek pływających jest coraz większy. A być może niedługo w rejs popłyną też ci, których na kupno własnej łódki nie stać.

Naszą marinę odwiedził jacht motorowy Baser, podczas podróży do Opola. Co to ma wspólnego z Nową Solą? Być może w przyszłym roku podobna jednostka zacumuje w naszym porcie na stałe!

Taniej niż w hotelu

W tym roku właściciel uruchamia czartery w Opolu, chcąc wybadać rynek. Jeśli pomysł wypali, w przyszłym sezonie na odcinek Odry z Wrocławia do Szczecina trafią cztery takie jednostki, może pięć. Jedna bazę miałaby w Nowej Soli.

DOM NA WODZIE

DOM NA WODZIE

Ten jacht motorowy ma 11 m długości i 3,2 szerokości. Jest ogrzewany, może pływać od wczesnej wiosny do późnej jesieni. W środku są trzy kajuty, dwie ubikacje, natrysk i kuchnia. Łódka została zaprojektowana specjalnie na warunki odrzańskie: ma tylko 50 cm zanurzenia, dzięki temu może pływać nawet przy rekordowo niskiej wodzie. Prędkość: 10 km/h. Cena: 100-110 tys. euro (plus VAT).

- Wynajęcie jachtu na tygodniowy rejs w sezonie kosztuje 1,5 tys. euro - mówi Piotr Dolibog, właściciel firmy produkującej łodzie i jachty, z którym wybraliśmy się na krótki rejs. To prawie 5 tys. zł! - Ale jednostka mieści 10 osób, plus dwóch członków załogi. Dziennie wychodzi 80 zł za osobę, jakieś 100 zł z wyżywieniem - zaznacza Dolibog. - A to mniej, niż pobyt w hotelu - zauważa Jan Szefer z Opola, który będzie pływał jachtem wespół z Dariuszem Kownackim.

Między Opolem a Wrocławiem na Odrze jest 20 śluz, dalej do Szczecina nie ma już ani jednej. Na tym odcinku rzeka jest bowiem nieuregulowana, wręcz dzika. Ale bynajmniej nie ma się czego wstydzić, to wręcz atut! - Pływając w Holandii czy Niemczech, człowiek się nudzi, bo wszystko wygląda tak samo. Tutaj jest zupełnie inaczej - tłumaczy Kownacki. Jakby na dowód tych słów, z pobliskiej "główki" podrywają się dwie siwe czaple...

Przystań jak magnes

Fakt zainteresowania biznesem na wodzie świadczy o tym, że budowa nowosolskiego portu była strzałem w dziesiątkę. - Takie przystanie aktywizują miejscowości. Ci, którzy tu przypłyną, zejdą na ląd, by zobaczyć okolicę. W Holandii efektywnie pływaliśmy dziennie pięć godzin, resztę czasu zwiedzaliśmy - obrazuje Szefer. - Coraz więcej ludzi pyta o nowe szlaki wodne. Inicjatywa Nowej Soli ma ogromny potencjał - podkreśla Dolibog. Choć wodniacy dodają jeszcze, że do pełni szczęścia brakuje dystrybutorów z paliwem i punktu zrzutu ścieków...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska