Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd garnizonowy w Zielonej Górze na celowniku likwidatora

Michał Iwanowski
Płk LESZEK GAŁA - 54 lata, absolwent UAM w Poznaniu, żonaty, ma dwoje dzieci. Od 1979 r. związany z Wojskowym Sądem Garnizonowym w Zielonej Gorze, na stanowiskach aplikant, asesor, sędzia, obecnie na stanowisku prezesa.
Płk LESZEK GAŁA - 54 lata, absolwent UAM w Poznaniu, żonaty, ma dwoje dzieci. Od 1979 r. związany z Wojskowym Sądem Garnizonowym w Zielonej Gorze, na stanowiskach aplikant, asesor, sędzia, obecnie na stanowisku prezesa. fot. Anna Drelich
O tym, do czego są potrzebne sądy wojskowe w czasach pokoju i czy uda się jeszcze uratować przeznaczony do likwidacji zielonogórski sąd garnizonowy - opowiada w rozmowie z "GL" prezes sądu płk Leszek Gała.

- Rząd planuje likwidację sądów wojskowych w Zielonej Górze, Krakowie i Bydgoszczy. Bo sędziowie wojskowi mają wielokrotnie mniej spraw niż sędziowie sądów powszechnych, a jedni i drudzy zarabiają tyle samo. Co pan na to?

- To, że mamy mniej spraw, to efekt zmiany przepisów sprzed roku, w wyniku których orzekamy tylko w sprawach typowo koszarowych, czyli przestępstw na szkodę armii. A wcześniej sądziliśmy żołnierzy, którzy popełnili jakiekolwiek przestępstwo. Nie my to ustaliliśmy, więc nie my mieliśmy wpływ na spadek liczby spraw orzekanych w naszym sądzie. Błędem było ograniczenie nam zakresu obowiązków.

- Czyli rząd najpierw zmniejsza sądom wojskowym liczbę spraw, żeby mieć argument za likwidacją część z nich?

- Dokładnie tak to odbieramy. Moim zdaniem docelowo chodzi o likwidację sądownictwa wojskowego w Polsce, które, nie wiedzieć czemu, źle się kojarzy. Gdyby sądy wojskowe na czas pokoju miały zostać zlikwidowane, to na czas wojny byłoby bardzo trudno je odtworzyć.

- Dlaczego żołnierze, popełniający przestępstwa, nie mieliby odpowiadać przed sądami powszechnymi?

- Z wielu powodów. Sądy powszechne nie zawsze powiadamiają dowódców o tym, że żołnierz został skazany na karę pozbawienia wolności nawet w zawieszeniu. A w takiej sytuacji żołnierz powinien zostać zwolniony ze służby. Po drugie, sądy wojskowe mogą stosować część wojskową Kodeksu karnego i karać żołnierzy tak, żeby zarówno poniósł on karę, ale nie tracił prawa do pełnienia służby w przyszłości. Bo zwolnienie dobrze wyszkolonego żołnierza to ogromne straty finansowe dla podatników.

- Może wystarczy, żeby zaczęły się do tego stosować także sądy powszechne?

- Z tego co wiem, to tylko dwie uczelnie w Polsce kształcą prawników i przyszłych sędziów pod kątem stosowania części wojskowej Kodeksu. Do tego potrzebna jest specyficzna wiedza wojskowa, która wciąż się zmienia. Mamy od niedawna zawodową armię, mają powstać narodowe siły rezerwy, nasi żołnierze coraz liczniej uczestniczą w zagranicznych misjach wojskowych... I to właśnie z terenu woj. lubuskiego wyjadą w przyszłym roku żołnierze na misję do Afganistanu.

- To jest argument za pozostawieniem sądu w Zielonej Górze?

- Oczywiście. Nie ma takiego województwa w Polsce, gdzie byłoby na tak małym obszarze tylu żołnierzy, co w Lubuskiem. Mamy 14 tys. wojskowych. A w naszym sądzie, mimo ograniczenia liczby spraw, mieliśmy w trzech kwartałach br. o 21 spraw więcej, niż sądy garnizonowe w Bydgoszczy i w Poznaniu razem wzięte! Tymczasem nasz sąd ma być zlikwidowany a w Poznaniu ma pozostać.

- Bo Poznań jest położony mniej więcej w połowie drogi między Zieloną Górą a Bydgoszczą. I łatwiej tam dojechać z obu miast...

- Jeżeli w sprawie przyszłości sądów garnizonowych ma decydować tylko położenie na mapie, a nie ilość wojska i rozpatrywanych spraw, to nie wróży nic dobrego. Zwiększy to niedyspozycyjność żołnierzy wzywanych na rozprawę np. w charakterze świadka. Co do dojazdów, to przypomnę tylko, że wykonujemy jeszcze zadania profilaktyczne na zlecenie dowódców jednostek wojskowych. Sędziowie jeżdżą na spotkania z żołnierzami, by propagować prawo. Jeździmy też na kontrole wykonywania przez skazanych żołnierzy kar ograniczenia wolności w ich macierzystych jednostkach. Kontrole te odbywają się wyłącznie w godzinach popołudniowych. Świadkowie dojeżdżają do nas na przesłuchania w sądzie. Proszę sobie teraz wyobrazić sędziów z Poznania, którzy muszą dojeżdżać np. do jednostek w Żaganiu czy Wędrzynie...

- Ministerstwo sprawiedliwości przekonuje, że na likwidacji tych trzech sądów będą oszczędności. To nie jest argument?

- Mowa jest o doraźnych oszczędnościach rzędu 1 mln zł. A my przekonujemy, że perspektywicznie to przyniesie same straty. Argumenty przed chwilą przytoczyłem.

- Co robicie, żeby uratować swój sąd?

- Kilka dni temu byłem na zgromadzeniu kadry sądowniczej, przedstawiliśmy swoje racje. Ale determinacja by zlikwidować nasz sąd, jest ogromna. Nie nam oceniać, czy sądownictwo wojskowe w czasach pokoju jest potrzebne, bo to decyzje natury politycznej. My tylko przekonujemy, że likwidacja tych sądów może naruszać art. 45 Konstytucji, który mówi, że każdy ma prawo do rozpatrzenia sprawy przez właściwy sąd, bez nieuzasadnionej zwłoki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska