Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sami liderzy nic nie zdziałają

Karol Bronk 724 509 669 [email protected]
Jędrzej Śląski (pod siatką) za największy swój sukces uznaje wejście z Sobieskim do drugiej ligi. Gdyż brał w tym czynny udział.
Jędrzej Śląski (pod siatką) za największy swój sukces uznaje wejście z Sobieskim do drugiej ligi. Gdyż brał w tym czynny udział. Karol Bronk
W każdym zespole są przewodnicy. To oczywiste. Warto jednak pamiętać, że oni nie wygrają meczu w pojedynku. W Sobieskim błyszczą Wojciech Lis i Adrian Milczarek. Lecz tuż obok nich grają również wspaniali zawodnicy.

Kapitan drużyny Jędrzej Śląski bardzo zdziwił się, gdy podszedłem do niego po raz pierwszy, tuż po zakończonym spotkaniu i poprosiłem go wypowiedź. Przyzwyczajony był, że dziennikarze pytają innych graczy o wrażenia. Niesłusznie. Gdyż jako najwyższy, jest bardzo ważnym punktem drużyny. A ostatnio m.in. to jego bloki, decydowały o losach setów.
- Bloki wychodzą nam ostatnio fenomenalnie. Nawet pojedyncze się nam udają. A jest to rzadkością - mówi z radością J. Śląski.

Siatkówka jest pierwszym sportem, jaki zaczął uprawiać. Było to w 4 klasie szkoły podstawowej. Gdyby padło na koszykówkę, grałby zapewne w nią. Ze wzrostem 2m i 4cm poradziłby sobie i na tamtym parkiecie. Najpierw grał dla Szafira Wałbrzych, potem dla Gwardii Wrocław oraz Ikara Legnica. Był również graczem pierwszoligowego SMS Spała. Występował także w kadrze wojewódzkiej.
- Na tydzień przed rozpoczęciem ligi trener Gwardii powiedział mi, żebym poszukał sobie klubu do wypożyczenia. Zdecydowałem się, że pójdę do wojska do Żagania. Sobieski grał wówczas w III lidze. Ale sceptycznie podchodziłem do tego, czy w przyszłości będę grał w siatkówkę. To jest moja pasja i chciałem ją kontynuować. Niekoniecznie mieć z tego profity. A wyszło tak, że stworzyliśmy tutaj fajną ekipę i udało nam się wejść do drugiej ligi. Na pewno nie chcę stąd wyjechać - wyznaje środkowy zespołu i zawodowy żołnierz.

Największym sukcesem juniorskim J.Śląskiego, jest mistrzostwo Europy kadetów w 2005r. w Rydze. Grał razem z Bartoszem Kurkiem i Jakubem Jaroszem, którzy dziś są czołowi zawodnikami narodowej reprezentacji.

Codzienne doświadczenia

Kolejnym siatkarzem, który decyduje o dobrej grze drużyny jest skrzydłowy Konrad Grześkowiak. Osoba bardzo skromna. Nie chce, aby go wyróżniano. Pragnie, aby świecił cały klub. Bo, jak stwierdza, lider sam nic nie ugra. W ostatnich spotkaniach to właśnie on, był prawie bezbłędny, jeśli chodzi o wszystkie meczowe elementy. Przyjmował, zagrywał, świetnie atakował, a nawet blokował. To kolejna gwiazda, coraz skuteczniej grającego żagańskiego teamu.
- Ataki to dobra gra całego zespołu, a nie tylko moja czy innego, pojedynczego gracza - zaznacza.

K.Grześkowiak pochodzi z Międzyrzecza. Jak przyznaje, dominującym sportem jest tam właśnie siatkówka. Więc dlatego wybrał ten sport.
- Graliśmy wówczas w pierwszej lidze i od dzieciństwa chodziłem z tatą na mecze. Wydaje mi się, że to spowodowało, że zacząłem grać. Codziennie mały kroczkami zdobywam nowe umiejętności. Nabieram doświadczenia. Poznaję dużo wspaniałych ludzi i znakomitych graczy - wyznaje skrzydłowy.

A gra już od 3 klasy szkoły podstawowej. Najpierw zaczął występować w Orle Międzyrzecz. Później zmienił barwy i przeszedł do AZS-u Zielona Góra. Aż trafił wreszcie do wojskowych, gdzie kibice mogą podziwiać jego wszechstronne umiejętności. Dziś nasz zespół gra na wyjeździe z LO MS Świnoujście, które pokonaliśmy u siebie 3:1.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska