Kierowca mercedesa z pasażerką wjechali na prom w Milsku. Kierowca wysiadł z auta, po chwili to samo zrobiła pasażerka. Prom ruszył na drugi brzeg. Kiedy prom był mniej więcej na środku rzeki, samochód nagle stoczył się i utonął w Odrze. Kierowca mercedesa zostawił auto na „luzie”, bez zaciągniętego hamulca ręcznego.
Na miejsce przyjechali wezwani strażacy zawodowi z Sulechowa oraz ochotnicy z okolicznych miejscowości. Płetwonurkowie namierzyli auto około 50 m od promu. Leżało ok. 3 metry pod wodą. Wyciągnięcie mercedesa nie było proste.
Akcję utrudniał silny prąd rzeki oraz nierówne i nieznane dno. Strażacy podczepili linkę do samochodu i zaczęli je wyciągać, używając bardzo silnej wyciągarki. Na ten czas zamknięto kanał żeglugowy.
Po kilku godzinach strażakom udało się wyciągnąć mercedesa na brzeg. – To mimo wszystko była trudna akcja, między innymi ze względu na silny nurt rzeki – mówi mł. bryg. Ryszard Gura, rzecznik zielonogórskich strażaków.
Czytaj też: 10 firm chce wybudować most w Milsku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?