MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sartene - stolicy wendety

Dariusz Chajewski [email protected]
Dojeżdżając do Sartene widać ściany domów z szarego lupka, które wyrastają na szczycie rozległego wzgórza (fot. Dariusz Chajewski)
Dojeżdżając do Sartene widać ściany domów z szarego lupka, które wyrastają na szczycie rozległego wzgórza (fot. Dariusz Chajewski)
Dla turystyki Korsykę odkrył Prosper Merimee zachwycony jej pięknem i przeszłością. I to on stwierdził, że Sartene jest najbardziej korsykańskim miastem na całej wyspie. Czy miał rację? Moim zdaniem nie. Ale dla równowagi miałem szczęście, gdyż trafiłem tutaj podczas karnawału.

Fakt, miasteczko wygląda bardzo po... korsykańsku. Dojeżdżając do Sartene widać ściany domów z szarego lupka, które wyrastają na szczycie rozległego wzgórza. Rewelacyjnie prezentuje się też miasto z prowadzącego do niego kamiennego mostu. Czar mija, gdy podejdziemy jeszcze bliżej. Robi się mrocznie, ponuro i nie do końca gościnnie. Dodajmy, że próżno szukać miejsc noclegowych. Jeden hotel z ambicjami i ambitnymi cenami. Korzystniej przenocować w którymś z pensjonatów przy drodze dojazdowej.

Jednak kiedy już wejdziemy między uliczki miasteczko zyskuje blask i klimat. Niewielkie, ale rzucające się w oczy parki, zieleń drzew, przydomowe ogródki. Do tego urokliwy rynek zabudowany z trzech stron. Czwarta wygląda jak widokowy taras i stoi tam tylko popiersie. Oczywiście Paolego. Przy rynku dwie najważniejsze budowle to ratusz i pałac, w którym mieści się wytwórnia win. Okręg Sartenais z nich właśnie słynie. Tutaj także stoi główny kościół Eglise Ste-Marie.

W miasteczku wyraźnie widać podział na dwie części. Wszystko za sprawą silnych związków feudalnych i wewnętrznych rozgrywek możnych, które zapewniły Sartene także niechlubny tytuł "stolicy wendety”. Biada temu, kto zapuścił się na wrogie ulice, a większość domów przypomina wieże obronne. Sytuację opanowano w latach 30. XIX wieku i zwaśnione rody musiały złożyć pokojową przysięgę w kościele. Dziś na ulicach trudno już spotkać potomków tamtych rodzin, gdyż mieszkają tutaj potomkowie przybyszów z krajów Maghrebu.

Sartene słynie jeszcze z procesji U Catenacciu, upamiętniających drogę Chrystusa na Golgotę. Głównym bohaterem jest Wielki Pątnik i aby objąć jego rolę, a można to zrobić tylko raz w życiu, trzeba zapisać się u miejscowego proboszcza. Funkcja ta obsadzona jest zresztą na wiele lat do przodu. Towarzyszą mu w powolnym marszu przez miasto zakapturzone postacie białego i czarnych pokutników oraz tysiące wiernych.

I wróćmy jeszcze do karnawału. To miasteczko liczy jakieś 3,5 tys. mieszkańców, ale organizacji jego święta mogą pozazdrościć lubuskie metropolie. Gdzież zielonogórskiemu Winobraniu do tutejszej parady i to nie tylko dlatego, że miejscowe wino leje się strumieniami. Mieszkańcy w przygotowanie tej zabawy wkładają mnóstwo serca i zapału i jak przy tym potrafią się bawić... A sam korowód przywodzi na myśl średniowieczne misteria ze smokami i postaciami rodem z płócien dolorystów. Robi wrażenie...

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska