Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sektorówka

Andrzej Flügel
Moim zdaniem

Możecie się śmiać, ale mi żal trenera Arki Gdynia, świetnego kiedyś piłkarza czeskiego, Frantiska Straki. Nie wytrzymał ciśnienia i rozpłakał się podczas konferencji prasowej po meczu ze Śląskiem we Wrocławiu. Do przerwy jego zawodnicy grali zupełnie dobrze, ale potem się rozsypali dostali pięć goli, co oznaczało spadek. Widać, że mu zależało, bardzo chciał. Mocno przeżywał klęskę i nie pojawił się w Gdyni tylko dla kasy. Ale cóż zrobić. Ktoś spaść musiał...

Końcówka rozgrywek pokazuje, że reforma w polskich rozgrywkach, wprowadzenie po ekstraklasie, pierwszej ligi i dwóch grup drugiej, zupełnie się nie udała. Pisałem to już w momencie jej wprowadzenia. Wyszło na moje, z czego wcale się nie cieszę. W tych rozgrywkach na szczeblu centralnym zbankrutowały już trzy zespoły, kolejnym jest Odra Wodzisław, a jeszcze kilka ledwo dyszy. Robotę za to mają za to kwalifikatorzy i różni delegaci, którzy sobie pięknie dorabiają do pensji. Przyjeżdżają na mecze gdzie jest 300 widzów, badają dokumenty oglądają jak zabezpieczony jest stadion, gdzie stoją porządkowi liczą ile jest pisuarów. Wypiją kawę, a potem łażą po stadionie, marudzą i szukają, do czego się przyczepić. Czasem ich nosi i robią wszystko żeby uzasadnić potrzebę swego istnienia. Tak jak ten delegat, który kiedyś usiadł na zielonogórskich prawie pustych trybunach podczas drugoligowego meczu Lechii za małą grupką kibiców. Kiedy w składzie rywala pojawił się czarnoskóry zawodnik kilku z nich wygłosiło kilka głupich zdań. Delegat zapisał, co tam wygadywali, odnotował w sprawozdaniu, a centrala orzekła: siedem tysięcy kary. Tak jakby rasistowskie okrzyki wydawała cała trybuna, albo pół stadionu. Tak to działa...

Zresztą te przepisy dotyczące zabezpieczenia obiektów, liczby ubikacji, stanowisk garmażeryjnych, dróg ewakuacji, w ekstraklasie, w kilku klubach pierwszej ligi mają głęboki sens. Niestety, gdzieś w drugiej wyglądają nieco kabaretowo. Ale cóż skoro ekstraklasa, pierwsza i druga liga są rozgrywkami centralnymi, to obowiązują ją takie same przepisy. I obojętnie, że na Legii było w niedzielę 15.625 widzów, a w sobotę na Lechii 86. W sumie stary system, czyli zarządzana przez centralę pierwsza i druga liga zawodowa, oraz silne cztery grupy trzeciej, prowadzone kolejno przez okręgowe związki, sprawdzał się. Po co więc w nim majstrowano? Jednym z argumentów było przekonanie, że sponsorzy słysząc, że zespół z ich miasta gra na przykład w trzeciej lidze, mimo, że jest to czwarty szczebel rozgrywek, natychmiast sypną groszem. Jak to wyszło, widać po ostatnich bankructwach.

Byłem ostatnio w Żaganiu na nowym pięknym stadionie. Zazdroszczę kibicom z Żagania. Pójść sobie wieczorem na meczyk piłkarski, obejrzeć go w świetle reflektorów... Co za przyjemość! Gratuluję władzom Żagania pomysłu zainwestowania w sport i jego wykonania.
Zadzwonił do mnie Czytelnik i powiedział że chciałby bym napisał co mnie ostatnio zaskoczyło. Proszę bardzo. Ktoś pokazał mi niedawno pismo jakie policja wystosowała Falubazu i Lechii z prośbą o przekonanie kibiców by odstąpili od flag sektorówek. Żeby przykryć wszystkich ludzi, którzy w Zielonej Górze chcą przyjść na mecz piłkarski nie potrzeba sektorówki. Wystarczy zwykła flaga. Niestety...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska