Nasi znów przegrali i zachowali nikłe szanse na awans do kolejnej rundy.
Choć goście z Wielunia wygrali do zera, nasi w dwóch setach ostro się im postawili. Obiecujący był początek pierwszej partii. Gospodarze szybko odskoczyli na 4:1, a potem spokojnie kontrolowali wynik, prowadząc przeważnie trzema, czteroma punktami.
Wydawało się, że miejscowi odrobili lekcję z poprzedniego starcia z Pamapolem i w pucharze to oni będą górą. Ale przy stanie 14:11 dla GTPS-u coś się zacięło, bo przyjezdni odrobili dystans, a następnie długo grali punkt za punkt. W końcówce najpierw Maciej Wołosz zepsuł zagrywkę, a za chwilę Wojciech Sobala "trafił" Damiana Kaniowskiego i... mogliśmy szykować się do drugiej odsłony.
.
Tę najlepiej przemilczeć. Od remisu 6:6 inicjatywę przejęli goście i spokojnie budowali przewagę. Niewiele pomagały zmiany i przebłyski dobrej formy w pojedynczych akcjach. Seta potężnym "gwoździem" zakończył eksgorzowianin Marcin Lubiejewski.
Do gry nasi wrócili w trzecim secie. Na zbicia przyjezdnych najczęściej odpowiadaliśmy atakami rezerwowego Mateusza Jasińskiego. Tyle że ostatnie słowo znów należało do rywali i na rewanż, który odbędzie się 3 grudnia w Wieluniu jedziemy bez zaliczki. Odrobienie strat będzie graniczyło tam z cudem.
RAJBUD DEVELOPMENT GTPS GORZÓW - SIATKARZ PAMAPOL WIELUŃ 0:3 (24:26, 14:25, 24:26)
RAJBUD DEVELOPMENT GTPS: Kupisz, Kamiński, Wołosz, Kudłacik, Borczyński, Grzesiowski, Kaniowski (libero) oraz Śmigiel, Stępień, Jasiński, Wroński.
SIATKARZ PAMAPOL: Matejczyk, Błoński, Sobala, Lubiejewski, Bartodziejski, Zajder, Kryś (libero) oraz Buniak, Sarnecki, Paniączyk.
Sędziowali: Jarosław Makowski (Szczecin) i Grzegorz Sołtysiak (Koszalin).
Widzów 100.
Paweł Tracz
0 95 722 69 37
[email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?