Już dawno doszedłem do wniosku, że bez żony nie dałbym sobie rady. Nie wiem, ile komu należy się opłat, jakie raty, w jakiej wysokości i gdzie mam regulować. Sam się dziwię jak ona się porusza w tym gąszczu. Mało tego, gdyby nie żona, prawie każda propozycja kredytu, promocja czy oferta wydawałaby mi się okazją. Tylko ona doczyta regulamin, sprawdzi przed podpisaniem umowę i porówna czy jest lepsza od tej, którą mamy dotychczas.
Oprócz tego potrafi w wielu dziedzinach znacznie więcej ode mnie. Wiem o tym i nawet nie próbuję twierdzić, że jest inaczej. Pewnie większość myślących panów ma podobne poglądy. Nawet nie usiłujemy dominować, wywyższać się czy zadzierać głowę. Owszem coś tam ze starych czasów zostało. Są jeszcze środowiska, gdzie mężczyźni dominują we wszystkich dziedzinach. To jednak już jest skamielina, park jurajski, gdzie latają pterodaktyle. Dziś nikt nie stara się spychać kobiet na drugie pozycje, wyganiać do kuchni i - poza garstką oszołomów - zachęcać do seryjnego rodzenia dzieci.
Jeśli tak jest, to po co ten krzyk o niedostrzeganiu roli kobiet? Te badania, z których wynika że 82 procent mężczyzn nie wie do czego służy pralka (chyba przepytywano pacjentów z oddziałów zamkniętych?), domaganie się większych praw tylko z tytułu płci, zakładanie partii?
Siła kobiet jest wielka. Ale pamiętajcie: bez mężczyzn też się nie da żyć.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?